Nagroda Literacka Gdynia 2023. Poznaliśmy 20 nominowanych do Literackich Kostek

21 czerwca 2023

Ogłoszono nominowanych do 18. edycji Nagrody Literackiej Gdynia. Tradycyjnie o Literackie Kostki powalczy 20 tytułów. Zgodnie z ustanowioną formułą kapituła konkursu wytypowała najciekawsze książki w czterech kategoriach: „esej”, „poezja”, „proza” oraz „przekład na język polski”. Nazwiska laureatów poznamy pod koniec sierpnia.

„Przyznanie Nagrody Literackiej Gdynia to doroczne święto literatury, podczas którego celebrujemy książki i czytelników. Jednak to święto jest tylko raz w roku i często zapomina się o książkowej codzienności, która zaczyna się od osoby pochylonej nad kartką papieru czy klawiaturą komputera, a kończy na czytającym. Pomiędzy rozpościera się niezwykła codzienność, która nie zawsze nas rozpieszcza. O tej codzienności w Gdyni staramy się nie zapominać, animując, wspierając życie literackie, nie tylko od święta. Wszystkie nasze działania, te odświętne, jak i te codzienne, mają sens tylko dlatego, że spotykają się z żywym zaangażowaniem ze strony tych, którzy współtworzą literacki krajobraz naszego miasta. Za to zaangażowanie ogromnie dziękuję” – powiedział prezydent Gdyni, Wojciech Szczurek, który zainicjował i finansuje nagrodę.

Wśród 20 książek pretendujących do Literackich Kostek znalazły się zarówno te szeroko komentowane, jak i tytuły, które raczej należą do kategorii gdyńskich odkryć. Na liście pojawiły się m.in. nagrodzona właśnie w Warszawie powieść „Ten się śmieje, kto ma zęby” Zyty Rudzkiej czy uhonorowana Paszportem „Polityki” książka „Gdynia obiecana” Grzegorza Piątka. Ale także zbuntowana poezja Anouk Herman czy ekwilibrystyczny wyczyn dwóch tłumaczy – René Koelblena i Stanisława Waszaka, którzy dokonali brawurowego przekładu eksperymentalnej prozy Georgesa Pereca.

Pierwszą nominowaną w szerokiej gatunkowo kategorii „esej” jest Anna R. Burzyńska za „Atlas anatomiczny Georga Büchnera” (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego). Jak przekazuje kapituła, to co Büchner robi z ciałem, Anna R. Burzyńska czyni z Büchnerem. To pierwsze takie studium w polszczyźnie. Autorka – poza reprezentacją poszczególnych części ludzkiego ciała u Büchnera – wpisuje jego dzieło w szerszy kontekst historii nauki.

Nominację otrzymał również Konrad Niemira za książkę „Bazgracz. Trzy eseje o Norblinie” (wyd. słowo/obraz terytoria). To rzecz o jednym z najsłynniejszych malarzy okresu stanisławowskiego, a jednak nie do końca znanym. Niemira, przedzierając się przez ogrom archiwalnych materiałów, kreśli portret tego nietuzinkowego człowieka. A w tle oświecenie, sielanka, magnaci, żebracy i obsesja na punkcie Rembrandta.

„Gdynia obiecana. Miasto, modernizm, modernizacja 1920-1939” Grzegorza Piątka (wyd. W.A.B.) to jedna z głośniejszych pozycji w zestawieniu. Gdynia to miasto symbol, polskie okno na świat, cud modernizmu. Te wszystkie etykiety przykryły prawdziwą jego historię, skomplikowaną genezę i szybkie narodziny. Piątek buduje portret początków miasta, jednocześnie krytycznie dekonstruując zastane mity i landszafty.

Piotr Sadzik w nominowanej pozycji „Regiony pojedynczych herezji” (wyd. Austeria) przygląda się piątce maranów – a więc żydowskich konwertytów – literatury polskiej. To Leo Lipski, Bruno Schulz, Józef Wittlin, Leopold Buczkowski i Teodor Parnicki. Czyniąc to, tworzy na nowo historię literatury polskiej, a co za tym idzie – nowy obraz polskości w ogóle. Tożsamości wysadzonej z siodła, poszukującej, będącej w kontrze.

Ostatnia w zestawieniu jest książka Jarka Szubrychta „Skóra i ćwieki na wieki. Moja historia metalu” (wyd. Czarne). Doświadczony dziennikarz muzyczny i zagorzały współuczestnik polskiego heavy-metalowego ruchu w pierwszoosobowej narracji kreśli jego szaloną historię. Od samotności małomiasteczkowego metalowca po przynależność do długowłosej międzynarodówki z całym zmysłowym doświadczeniem w tle – Szubrychtowi udaje się to wszystko złapać w konfesyjnym, szczerym do bólu eseju.

Pierwszym nominowanym w tej kategorii „poezja” jest Marcin Czerkasow i jego zbiór „Mountain View” (WBPiCAK w Poznaniu). Czerkasow wspiął się na szczyt i zapisał, co widzi: na pejzaż składają się obrazy, które do siebie nie przystają, kłócą się. Okazuje się z góry, że świat się nie klei. I trudno się dziwić, bo przecież na własne życzenie gna ku przepaści.

W zestawieniu uwagę zwraca Anouk Herman z tomikiem „right into pod tramwaj” (Stowarzyszenie Pisarzy Polskich oddział w Łodzi, Instytut Literatury). „’Right into pod tramwaj’ – wpadł tu język i się posypał, a z nim ciała, tożsamości i linearne struktury” – komentuje kapituła.

Poematy kolejnej nominowanej – Joanny Oparek, zawarte w tomie „Małe powinności” (WBPiCAK w Poznaniu) kręcą się wokół patriarchalnych koszmarów. Znanych zarówno z codzienności, jak i z clickbaitowych nagłówków i sensacyjnych doniesień. Ale wypełzają one nie z dark netu, a z jak najbardziej analogowej codzienności.

Poeta Piotr Przybyła nominację do nagrody otrzymał za swój tom „analfabeta” (Galeria Sztuki Współczesnej Biuro Wystaw Artystycznych w Olkuszu). Operując zaskakującą frazą i gęstym, mocnym językiem, autor mówi o rzeczach zwyczajnych w sposób, nad którym trudno przejść obojętnie.

Ostatni z nominowanych w tej kategorii to Adam Wiedemann za „Odżywki i suplementy” (Państwowy Instytut Wydawniczy). „Czego jeszcze chcecie? Mówię” – deklaruje Wiedemann w jednym z wierszy. I niech mówi, mimo że opowiada o rzeczach i sprawach niełatwych, a wśród nich naczelne miejsce zajmuje przemijanie, odchodzenie. „Przypadkowość miesza się tu z determinizmem, ale wszystko uspójnia rytmiczność i melodyjność wierszy. Nic więcej nie chcemy” – pisze kapituła.

Zestawienie nominowanych w kategorii „proza” otwiera Wiktoria Bieżuńska i jej debiut literacki „Przechodząc przez próg, zagwiżdżę” (wyd. Cyranka). To zapis dziecięcego cierpienia, ale nie tylko – chyba przede wszystkim nie tylko. Wielkie bóle małej bohaterki ranią jeszcze mocniej, gdy po nich nadchodzą chwile, nieliczne i krótkie, spokoju nadziei, które są świadectwem raz po raz niszczonej potencjalności.

Kolejna nominowana książka „Trash story” Mateusza Górniaka (wyd. Ha!art) okrzyknięta została przez wielu jednym z najważniejszych debiutów od lat. Jurorzy przyznają, że słusznie, bo to powieść, którą Górniak napisał po swojemu, o swoim świecie. Po co? Ano po to, żeby trochę nadgryźć, podważyć, rozmontować to, co na zewnątrz.

Agnieszka Jelonek i jej „Trzeba być cicho” (wyd. Cyranka) to już druga nominacja autorki do gdyńskiej nagrody, a także druga nominowana w kategorii proza pozycja opublikowana przez wydawnictwo Cyranka. „To oszczędna, skupiona na szczegółach, a zarazem bardzo językowo wyrafinowana opowieść o ludziach, którzy nie potrafią sobie poradzić z własną przeszłością” – przekazuje kapituła.

Kolejna nominowana, Zyta Rudzka, doceniona Nagrodą Literacką Gdynia w 2019 roku za „Krótką wymianę ognia”, powraca do Gdyni z nominacją za powieść „Ten się śmieje, kto ma zęby”, która właśnie zdobyła statuetkę w Warszawie (wyd. W.A.B.). Jurorzy informują, że „to proza mocna, ostra, przeglądająca się w bohaterce”. Wera, której niewiele w życiu zostało poza samym życiem, czerpie z niego dokładnie tyle, ile chce i tak, jak chce. Autentyczność Wery w wydaniu Rudzkiej jest niekwestionowalna. „Dlaczego wcześniej nikt nie oddał jej głosu? Bo nie trafiła na Rudzką” – czytamy w uzasadnieniu nominacji.

Ostatnia z nominowanych i trzecia z debiutanckich książek w tej kategorii to „Zaklinanie węży w gorące wieczory” Małgorzaty Żarów (wyd. Czarne). To przedziwna, wizyjna opowieść bohaterki, która wędruje w podartej sukni ślubnej przez zasnutą trującym dymem Warszawę. Żarów w brawurowy sposób otwiera przed nami wyuzdany, apokaliptyczny świat, z którego nie chce się wychodzić.

Zestawienie pięciu książek i sześciorga tłumaczy nominowanych w kategorii „przekład na język polski” otwiera Kaja Gucio za tłumaczenie z angielskiego „Chronologii wody” Lidii Yuknavitch (wyd. Czarne). Jeśli są książki do bólu szczere i do bólu osobiste, to taką jest zdecydowanie „Chronologia wody”. To relacja z traum, ale spisana językiem, który oddaje istotę przeżytych koszmarów i rozczarowań. Ten język oryginału dzięki Gucio stał się językiem polskiego przekładu, choć w trakcie lektury słowo „przekład” staje się bez znaczenia – tak dojmująca jest bezpośredniość doświadczenia – podkreślono w komunikacie.

Kolejna nominacja trafiła do Jana Marii Kłoczowskiego za przekład z francuskiego dwóch tomów pasjonującej lektury „Stanisław August Poniatowski” i „Europa wieku świateł Jeana Fabre” (wyd. Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie). To cała epoka stanisławowska (z przyległościami) zawarta w dwutomowym dziele, które przeszło 70 lat czekało na polską edycję. Ale może warto było czekać, bo przekład Jana Marii Kłoczowskiego w godny podziwu sposób przybliża XVIII-wieczną rzeczywistość, stroniąc od językowego anachronizmu.

Jerzy Koch jest nominowany do nagrody drugi rok z rzędu i to za przekład książki tej samej osoby – Marieke Lucas Rijneveld. Tym razem chodzi o powieść „Mój mały zwierzaku” (Wydawnictwo Literackie). „Rijneveld wymyśla siebie w niderlandzkim, a Koch konsekwentnie wymyśla Rijneveld w języku polskim. Ta translatologiczna praca zachwyca literackością, ale jej społeczne konsekwencje są tutaj nie mniej istotne” – uzasadnia kapituła.

Duet René Koelblen i Stanisław Waszak otrzymała nominację za przekład „Zniknięcia” Georgesa Pereca (Wydawnictwo Lokator). Ten legendarny, napisany przed 50 laty lipogram, w którym ani razu nie pada litera „e”, doczekał się w końcu polskiego przekładu z francuskiego. Zniknięcie samogłoski nie powstrzymało tłumaczy przed czynnością, wydawałoby się, niemożliwą. Przed spolszczeniem perecowskiego kryminału, który jest równocześnie historią znikania rodziny i całego narodu w czasie zagłady.

Ostatni z autorów nominowanych w tej kategorii to Krzysztof Majer za przekład „Kochanki Wittgensteina” Davida Marksona (Państwowy Instytut Wydawniczy). Jurorzy przekonują, że monologi tytułowej kochanki, którą poznajemy jako Kate, to eksperyment literacki, który jest jednocześnie osobny i bardzo udany. Poszarpane wypowiedzi, których celowość jest nieoczywista, są nie tyle zapisem stanów umysłu, co istnienia, które rodzi się z języka i jest od niego w pełni zależne. Pulsując, fruwając i szamocąc się słowa konstytuują bądź niszczą tożsamość. Ta meandryczna proza zadziałała w polszczyźnie nie tylko dzięki tytanicznemu wysiłkowi Mejera, czy jego tłumackiemu talentowi, ale również – jeśli nie przede wszystkim – dzięki ogromnej czytelniczej wrażliwości.

Laureaci konkursu – oprócz tradycyjnych statuetek, czyli Literackich Kostek – otrzymają nagrody finansowych w wysokości 50 tysięcy złotych. Ich wręczenie odbędzie się 25 sierpnia podczas finałowej gali w Teatrze Muzycznym im. Danuty Baduszkowej. Będzie to kulminacyjny moment festiwalu literackiego Miasto Słowa, który potrwa od 23 do 27 sierpnia. Szczegółowy program wydarzenia poznamy w lipcu.

[am]

Tematy: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Kategoria: newsy