Mroczny czar komiksowej klasyki – recenzja komiksu „Opowieści grozy” Dino Battaglii

24 lipca 2023

Dino Battaglia „Opowieści grozy”, tłum. Paulina Kwaśniewska-Urban, wyd. Mandioca
Ocena: 8 / 10

Dino Battaglia to kolejny komiksowy klasyk, który w końcu został zaprezentowany polskim czytelnikom. Włoski autor zasłynął przede wszystkim z nastrojowych adaptacji literatury i taki właśnie zestaw dostajemy w „Opowieściach grozy”.

Komiksowe adaptacje literatury, w szczególności tej klasycznej, to całkiem szeroki segment, także polskiego rynku komiksowego. Najwięcej tytułów w tym obszarze opublikował ostatnio Egmont, ale inni wydawcy nie śpią i co jakiś czas dostarczają nam różne komiksowe perełki. Wyjątkową pozycję wśród nich zajmują adaptacje literatury grozy, bądź mówiąc nieco szerzej – opowieści niesamowitych, także z tego względu, że pozwalają twórcom uruchomić olbrzymie pokłady rysunkowej wyobraźni. Mogliśmy przeczytać już choćby komiksowe wersje opowiadań H.P. Lovecrafta autorstwa Alberto Breccii czy utworów Edgara Allana Poego w wykonaniu Richarda Corbena. Obaj nieżyjący już rysownicy w opowieściach sprzed lat mogli bez przeszkód rozwijać swoje artystyczne ciągoty i efekt jest taki, że z chęcią wracamy do tych albumów, bo narysowana tam groza jest jak najbardziej pociągająca i graficznie zróżnicowana. I takie samo wrażenie robią adaptacje Dino Battaglii.

Battaglia w ojczystych Włoszech jest bardzo ceniony, choć daleko mu do popularności Hugo Pratta czy Milo Manary. Najprostszym wyjaśnieniem na taki stan rzeczy jest brak w jego dorobku prawdziwie autorskiej serii, jak ma to miejsce w przypadku dwóch wymienionych wyżej klasyków. Battaglia znany jest głównie jako twórca adaptacji, a także – a może i przede wszystkim – ilustrator, a nie autor komiksowy. To dążenie, aby każdy kadr był wyjątkowy, czuć zresztą podczas lektury bądź jedynie przeglądania „Opowieści grozy”. Mieszają się tu różne podejścia, groteska z powagą, minimalizm z przesadnym ekspresjonizmem. Ale tak po prostu ma być – ponieważ aby oddać pełnię znaczeń zawartych w klasycznych opowieściach, trzeba twórczego i niesztampowego podejścia.

„Opowieści grozy” to publikacja Wydawnictwa Mandioca, które co rusz wydaje przeróżne komiksowe klasyki, wcześniej głównie z Ameryki Południowej, ale teraz – jak widać – również z Europy, a sam komiks Battaglii ma być jaskółką nowej serii, „Mistrzowie komiksu europejskiego”. W niniejszym zbiorze dostajemy w większości adaptacje opowiadań Edgara Allana Poego, tych znanych i tych trochę mniej, ale znajdziemy tu także „Dr. Jekylla i Mr. Hyde’a” Roberta Louisa Stevensona, historię inspirowaną prozą Lovecrafta czy autorską miniaturę stylizowaną na średniowieczne ryciny. Sam początek albumu jest zresztą mało straszny, a bardziej groteskowy, jakby Battaglia chciał nam pokazać, że groza może mieć różne oblicza – „Król Dżumiec” dobrze nastraja czytelnika, by zaraz potem porwać w graficzną, miejscami szaloną podróż po zakamarkach ludzkiej duszy i artystycznej wyobraźni.

Podróż odbywa się w czerni i bieli (tej drugiej jest na planszach wyjątkowo dużo jak na opowieści grozy) oraz w przeróżnych odcieniach szarości, która skrada się ukradkiem za bohaterami. Gra światłem przywodzi na myśl filmy niemieckiego ekspresjonizmu, wielkie, szczegółowe kadry z rozlewającą się czernią kontrastują z małymi kadrami, czasem z ledwie zarysowanymi konturami. W pewnym momencie można przerwać lekturę i wrócić do wcześniejszych stron, z premedytacją pomijając tekst, i wtedy wrażenie jest największe – oto na naszych oczach wydarza się graficzna erupcja, niby uporządkowana, a jednocześnie kakofoniczna, jakby obrazy krzyczały o naszą uwagę. Zresztą wystarczy spojrzeć na okładkę albumu z widowiskowym kadrem z „Maski śmierci szkarłatnej”, by zrozumieć o czym piszę.

W pewnym momencie odczuwamy jednak przeładowanie klasyką, bo ile razy można oglądać kolejną wersję „Zagłady domu Usherów” i innych znanych dzieł? Wtedy wzrasta w nas ochota na coś mniej oczywistego. I nasze zachcianki w jakiś sposób zostają zaspokojone, bo ostatnie historie w „Opowieściach grozy” dostarczają nowych, niespodziewanych wrażeń. Bardzo zaskakująca jest „Nieporównywalna przygoda niejakiego Hansa Pfaalla”, czyli adaptacja mniej znanego opowiadanie Edgara Allana Poego, którego finał sprawia, że na twarzy pojawia się uśmiech czytelniczej satysfakcji. Ów uśmiech – co jest przecież paradoksalne, skoro czytamy opowieści grozy – utrzymuje się podczas lektury przewrotnej, autorskiej „Diabelskiej złośliwości średniowiecznej”. A wisienką na torcie jest ostatnia w zbiorze opowieść graficzna – „W hołdzie Lovecraftowi”.

Finałowa historia pokazuje nam również nie do końca wykorzystany w niniejszym zbiorze potencjał, bo pojawiają się w niej już bliższe współczesności odniesienia (bohater podróżuje samochodem). Szkoda, że nie znalazło się tu miejsce na więcej rzeczy w podobnym stylu, o ile tylko Battaglia coś takiego rzeczywiście stworzył. Sam finał tej opowieści jest bardzo efektowny, w ożywczy sposób rozpalający naszą wyobraźnię, bo to Lovecraft przefiltrowany przez wrażliwość Włocha, który nie odmówił sobie na koniec nawet jeśli okrutnych, to jednocześnie humorystycznych akcentów.

Warto zatem – przede wszystkim dla artystycznych wrażeń, które wyzwala w nas kreska Dino Battaglii – sięgnąć po ten album, a potem czekać na kolejne komiksowe klasyki, które mają się ukazać w ofercie Wydawnictwa Mandioca.

Tomasz Miecznikowski


Tematy: , , , , , , , , , ,

Kategoria: recenzje