Grzechy cywilizacji – recenzja książki „Wytępić całe to bydło” Svena Lindqvista

6 lutego 2024

Sven Lindqvist „Wytępić całe to bydło”, tłum. Milena Haykowska, Irena Kowadło-Przedmojska, wyd. W.A.B.
Ocena: 8 / 10

Po opublikowaniu nietuzinkowego „Już nie żyjesz” Wydawnictwo W.A.B. wznowiło dwa z najbardziej wstrząsających reportaży Svena Lindqvista wcześniej opublikowane w tomie „Podbój”: „Wytępić całe to bydło” i „Terra nullius”. Trudno się dziwić tej decyzji – choć od ich napisania minęły lata, tematyka poruszana przez nieżyjącego już szwedzkiego dziennikarza nadal pozostaje boleśnie aktualna.

Wielokrotnie nagradzany za swoją twórczość Sven Lindqvist w kraju nad Wisłą najprawdopodobniej najbardziej znany jest ze swych publikacji poświęcanych tematykom kolonializmu, rasizmu czy ludobójstwa, analizowanym poprzez pryzmat ideologiczno-społecznych uwarunkowań na mapach historii. Nie inaczej jest w przypadku tomu „Wytępić całe to bydło”.

W rzeczywistości mamy tu do czynienia z dwoma reportażami zajmującymi się tożsamą tematyką. Zasadniczą różnicą jest ich geograficzne umiejscowienia – w pierwszym, tytułowym, Lindqvist zajmuje się Afryką, podczas gdy w „Terra nullius” zabiera nas w podróż do Australii. Niezależnie jednak, w którym kierunku ze Szwedem się udamy, czekać na nas będzie piorunująco bezpardonowy obraz wyzutej z moralności machiny terroru, jaką w imię krzewienia nowoczesności stworzył i w praktyce stosował „cywilizowany” świat. Lindqvist jest pod tym względem bezlitosny – jednoznacznie wskazuje na to, że mający stanowić drogę ku lepszej przyszłości technologiczny przełom niejednokrotnie stawał się przyczynkiem ku wcielaniu w życie prawa silniejszego, w którym podział na rasy wyższe i niższe uzależniony był od potęgi narzędzi zagłady, jakimi poszczególne z nich dysponowały.

(fot. Jean Audema/Wikimedia Commons)

Niewątpliwie wstrząsające obrazy mordów na lokalnej ludności, pozbawiona jakiegokolwiek uzasadnienia bestialska przemoc czy niepohamowany pęd ku podbojowi nie szokowałyby same w sobie tak bardzo, gdyby nie forma, w jakiej autor zdecydował się zawrzeć swoje przemyślenia. Ta opiera się na podziale linii czasowych – równolegle bowiem do poznawania kolejnych historycznych faktów śledzimy własną podróż Lindqvista, w trakcie której ten zmuszony jest skonfrontować się z przygnębiającym obrazem współczesności.

Na poły więc to refleksja nad współczesnością, a na poły rozważania nad tym, jakie działania do takiego stanu doprowadziły – oba reportaże zawarte w tomie „Wytępić całe to bydło” łączą te perspektywy w zwartą całość i jeszcze dobitniej uświadamiają skalę odpowiedzialności, jaką nasi przodkowie ponoszą za swoje decyzje. Co istotne, Linqvistowi udaje się zachować w tym aspekcie odpowiedni balans – możliwie dokładne odwzorowanie uwarunkowań geopolitycznych i społecznych nie stoi tu na przeszkodzie wypełnionej emocjami wyprawie autora. Całkiem udanie w tytułowym tekście wypadają również zarysowane przez dziennikarza paralele między historycznymi wydarzeniami a fabułą słynnego „Jądra ciemności” – nie tylko bowiem przedstawione zostają nam okoliczności, jakie pchnęły Conrada do przelania swych wniosków na papier, ale to, jak istotnym z perspektywy nieświadomego odbiorcy stało się zetknięcie z nieomal bezbłędnym świadectwem potworności, na które zwykło się przymykać oko.

Lindqvist nie oferuje łatwego, wygodnego rozgrzeszenia. Jak sam zauważa, współczesnym problemem nie jest brak świadomości i wiedzy w tej materii, a raczej brak odwagi, by kotłujące się pod powierzchnią emocje przekuć w czyn. Odpowiedzialność za wyciągnięcie wniosków spoczywa więc na nas samych. Już tylko z tego względu edukacyjna wartość jego reportaży na długie lata pozostanie nie do przecenienia.

Maciej Bachorski


Tematy: , , , , , , , , ,

Kategoria: recenzje