Paul Auster nadal walczy z rakiem. W trakcie choroby ukończył nową, „małą” powieść

4 września 2023

Żona Paula Austera, pisarka Siri Hustvedt, przekazała, że autor „Trylogii nowojorskiej”, u którego zdiagnozowano w grudniu ubiegłego roku nowotwór, wciąż poddawany jest leczeniu. W trakcie choroby udało mu się jednak ukończyć „małą książkę”. Światowa premiera krótkiej powieści zatytułowanej „Baumgartner” zapowiedziana jest na listopad.

„Baumgartner” będzie 18. powieścią w dorobku Austera i pierwszą od czasu wydania w 2017 roku nominowanej do Bookera „4 3 2 1”. Książka ma liczyć w oryginalnym wydaniu 208 stron i opowiada historię Baumgartnera, którego życie określała głęboka miłość do żony Anny. Ale teraz już od dziewięciu lat ukochanej nie ma, a bohater przekroczył siedemdziesiątkę i próbuje jakoś funkcjonować, zmagając się z jej nieobecnością.

Jak informuje Siri Hustvedt, nową książkę Auster napisał w trakcie choroby. Ale pomysł na nią musiał pojawić się już wcześniej, ponieważ w kwietniu 2022 roku w „Harper’s Magazine” ukazało się opowiadanie zatytułowane „Worms”, którego bohaterem był właśnie tytułowy Baumgartner. Jego treść wskazuje na to, że albo stanowiło fragment rozpoczętej już książki, albo też autor później rozwinął swój pomysł.

W grudniu 2022 roku u Austera zdiagnozowano nowotwór. Jego żona, Siri Hustvedt, nie podała, na jaki rodzaj raka choruje 76-letni pisarz. W marcu poinformowała jedynie, że leczony jest w nowojorskim centrum Sloan Kettering, które nazwała Cancerland (z ang. Kraina Raka). Teraz, po kilku miesiącach, małżonka Austera postanowiła przekazać najnowsze informacje na temat stanu jego zdrowia.

„Milczałam, ponieważ teren tutaj, w Krainie Raka, jest dezorientujący i zdradziecki. Pacjent, a ja wraz z nim, jechaliśmy drogą przed siebie, mieliśmy opóźnienia i kręciliśmy się w kółko. Nie dotarliśmy jeszcze do znaku granicznego, który brzmi: Opuszczacie Krainę Raka. To jednak duża kraina, nawet większa, niż mi się zdawało. Jest tu mnóstwo ludzi w średnim i starszym wieku, wiemy też, że są dzieci, ale ich nie widujemy, ponieważ opieka nad nimi sprawowana jest w innym miejscu. Przyglądaliśmy się z mężem wielu młodym ludziom, którzy siedzą z nami w poczekalniach. Ich gładkie twarze i energiczne ciała często nie zdradzają żadnych oznak choroby. Czasami łysinę zakrywa urocza czapka – i to jedyna oznaka, że chorują” – napisała na swoim profilu na Instagramie Siri Hustvedt.

Porównując sytuację swojego męża do losu chorujących dzieci i młodych osób, Hustvedt podkreśla, że inni mają o wiele gorzej od Austera. „Paul ma już za sobą wiele lat życia, dzieciństwo, młodość, dorosłość i wkroczył w starość. Napisał wiele książek. W czasie choroby ukończył kolejną powieść, 'Baumgartner’, która ukaże się w listopadzie. To czuła, cudowna, mała książeczka” – wylicza.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Siri Hustvedt (@sirihustvedt)

Następnie Hustvedt podzieliła się historią, która przydarzyła się pisarzowi, i wynikającą z niej refleksją. „W zeszłym miesiącu, gdy czekaliśmy na wizytę, Paul poszedł po herbatę i podeszła do niego młoda kobieta, która go rozpoznała. Powiedziała, że jej żona jest wielką miłośniczką jego książek i ona też zaczęła niektóre z nich czytać. Wyznała mu, że jest w IV stadium. Powiedziała z uśmiechem: 'Właśnie wróciłam z Włoch. Żyję swoim życiem’. Potem dodała: 'Cały czas o tobie myślimy. Niech cię Bóg błogosławi’. Kiedy wrócił i usiadł obok mnie, zaczął płakać. Niektórzy mogą być skłonni postrzegać Krainę Raka jako monotonne, smutne i niebezpieczne miejsce, gdzie nikt tak naprawdę nie żyje, tylko czeka, jako czyściec wypełniony wizytami, testami, lekami, badaniami i zastrzykami, które trzeba przejść, zanim pacjent nie zostanie wysłany do nieba życia albo piekła śmierci. Ale to błędne założenie. Ta młoda kobieta powiedziała: 'Żyję swoim życiem'” – relacjonuje Hustvedt.

Żona Austera przyznaje, że obserwowanie tego, jak pisarz radzi sobie z chorobą, sprawiło, że miniony rok „był piękny, a nie potworny”. „Z godnością, która budzi mój podziw, Paul stawił czoło szeregowi przykrych objawów, zarówno związanych z rakiem, jak i leczeniem. Powiedział, że w miarę przechodzenia przez ten proces spędzał coraz więcej czasu na 'patrzeniu w otchłań’, i wyznał mi, że nie boi się śmierci. Ja boję się umrzeć, więc słuchanie tego zawstydziło mnie. Byliśmy wspólnie świadkami bardzo różnych reakcji znanych nam osób na potencjalnie śmiertelną chorobę: buntu, żalu i paniki. Podejrzewam, że nie da się przewidzieć, jak ktoś zareaguje. Z pewnością nie byłabym w stanie przewidzieć własnej reakcji i nie winię nikogo za jego reakcję. A jednak doświadczyłam cudu i jestem wdzięczna. Paul powiedział też, że nie chce ukrywać swojej choroby nowotworowej i wolno mi opowiedzieć o swoim doświadczeniu w tym zakresie” – napisała.

Hustvedt podkreśliła, że wspólnie z Austerem starają się cieszyć tym, co mają w danej chwili. „Możliwe, że nigdy nie żyłam tak bardzo dniem dzisiejszym, jak teraz z Paulem” – przyznała. „On jest tu ze mną, żyje, więc chwytamy dzień takim, jaki jest, z jego obowiązkami i ograniczeniami. Sprawdzamy na portalu szpitala wyniki krwi, wykresy rosnące i malejące. Czytam artykuły medyczne w poszukiwaniu wskazówek. To trwa. Jest strach i jest nadzieja” – podsumowała.

[am]
fot. Siri Hustvedt

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy