Kompendium kingologii – recenzja książki „Stephen King. Kompletny przewodnik po życiu, twórczości i inspiracjach” Beva Vincenta

6 grudnia 2023

Bev Vincent „Stephen King. Kompletny przewodnik po życiu, twórczości i inspiracjach”, tłum. Wiesław Marcysiak, wyd. Arkady
Ocena: 7 / 10

Ta okazale wydana książka ma swój ciężar. I chodzi zarówno o wagę samego tomu, jak i zgromadzoną wewnątrz faktografię. Jeśli potrzebujecie w swoim życiu kompendium wiedzy z zakresu kingologii, to jest ono właśnie tutaj.

Można po raz tysięczny rozwodzić się nad tym, jak Stephen King zrewolucjonizował literaturę grozy i sprawił, że strrraszne historrrie wypełzły z niskonakładowych fanzinów, by rozpanoszyć się na listach bestsellerów. Bardziej wdzięczne będzie jednak prześledzenie drogi, jaką przebył, tropiąc inspiracje, rozproszone juwenilne bądź mniej znane teksty oraz wydarzenia z życia, które musiały odcisnąć się na jego twórczości. Byle tylko nie zanudzić czytelnika suchym elaboratem. To byłoby zresztą herezją wobec filozofii samego Króla Horroru.

Wnętrze książki (kliknij w grafikę, żeby powiększyć)

Bev Vincent niewątpliwie wie o Kingu całkiem sporo, bo poświęcił Królowi Horroru już niejedno opracowanie. Nie jest też na bakier ze sztuką kreatywnego pisania – dość wspomnieć, że współredagował ze swoim mistrzem antologię opowiadań „Flight of Fright” (wydaną w Polsce jako „17 podniebnych koszmarów”). To właściwy człowiek do napisania podobnego kompendium. A że było ono potrzebne, świadczy fakt, że polskie tłumaczenie jest jednym z siedmiu, jakich doczekała się książka w ciągu roku od premiery.

Robota wykonana przez Vincenta robi wrażenie. Drobiazgowo odtworzona biografia jest osią, wokół której poddaje on analizie kulisy powstawania kolejnych książek, opowiadań czy adaptacji filmowych. Nawet wytrawni znawcy Kinga mogą być pewnie zaskoczeni niektórymi anegdotami, a szczególnie frapujące jest to, jak z pozoru nieistotne lub kuriozalne pomysły pisarz obracał w fabularne złoto. Wszystko podane chronologicznie i przejrzyście, ale nie bez wewnętrznej dramaturgii i miejsca na oddech, m.in. za sprawą licznych apendyksów i materiałów wizualnych (w tym fragmentów rękopisów, korespondencji czy prywatnych zdjęć).

Wnętrze książki (kliknij w grafikę, żeby powiększyć)

Choć miejscami redakcja nie ustrzegła się literówek, co zapewne należy złożyć na karb szybko zrealizowanej edycji, mikroskopijne skazy nie psują obrazu całości. Dla wielbicieli najsłynniejszego syna stanu Maine „Kompletny przewodnik…” będzie świetnym uzupełnieniem bibliografii, a także – nie ma co ukrywać – efektownym gadżetem, w sam raz do wyeksponowania na stoliku w pokoju gościnnym. Jeśli więc macie w rodzinie lub wśród przyjaciół kogoś, kto z zapartym tchem zdążył wam streścić fabułę „Holly”, to nieśmiało przypominam, że zaczyna się sezon odkurzania skarpet na prezenty.

Sebastian Rerak


Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje