Dziwowiska nie z tego świata ? recenzja książki „Stranger Things. Mroczne umysły” Gwendy Bond

25 kwietnia 2019

Gwenda Bond „Stranger Things. Mroczne umysły”, tłum. Paulina Braiter-Ziemkiewicz, wyd. Poradnia K
Ocena: 7 / 10

„Stranger Things”, serialowa opowieść stworzona przez braci Duffer, stanowi niezwykle inspirujący hołd dla popkultury lat 80. Nic też dziwnego, że kolejni twórcy postanowili rozbudować to paranormalne uniwersum. Ambitnego zadania podjęła się Gwenda Bond na kartach powieści „Mroczne umysły”, która za sprawą wydawnictwa Poradnia K właśnie pojawiła się na półkach polskich księgarń.

Gwendzie Bond, amerykańskiej pisarce specjalizującej się w młodzieżowej fantastyce, z pewnością udało się oddać to, co najważniejsze w „Stranger Things” ? szczególną nastrojowość, która od samego początku charakteryzowała telewizyjne widowisko Netfliksa. Jest więc odpowiednio wyważona aura niepokoju, niesamowitej grozy, są dorastający, szukający własnej tożsamości bohaterowie, jest wreszcie rządowy projekt kwalifikowany jako „tajne przez poufne”, a przede wszystkim gdzieś tam kryją się tajemnice nie z tego świata. Ich rozwiązanie stanowi jeden z najważniejszych motywów powieści.

Największy sekret wiąże się z eksperymentami dokonywanymi w ramach projektu MKUltra, do którego nadzorowania został wyznaczony doktor Brenner. Laboratorium usytuowane w sennym miasteczku Hawkins stanowi scenerię najbardziej dramatycznych wydarzeń w całej powieści ? Bond potrafi przygotować odpowiedni grunt, nadać intrydze odpowiednią symbolikę i w sugestywny sposób odnieść się do serialowego dziedzictwa. Nie było to łatwe zadanie, wszak akcja „Mrocznych umysłów” osadzona jest na długo przed historią przedstawioną przez braci Duffer ? dokładnie na początku lat 70. XX wieku. Wtedy to poznajemy Terry Ives, matkę Jedenastki, centralnej postaci serialu „Stranger Things”.

Siła książki zawiera się w jej bohaterach. Nie tylko z uwagi na to, że część z nich dysponuje nadnaturalnymi mocami ? podopieczni Brennera stopniowo zyskują zresztą świadomość swych talentów ? lecz przede wszystkim przez to, że można z nimi sympatyzować. Terry, jej chłopak Andrew i siostra Becky, Gloria, Ken i Alice są w swoich zachowaniach nad wyraz autentyczni ? bywają nieporadni, chaotyczni, potrafią jednak zdobyć się na akty prawdziwego heroizmu i poświęcenie w imię przyjaźni. To wartości, która stanowią kolejny motyw powieści. Wyjątkowo interesująco naszkicowane zostało również kulturowe tło lat 70. ? młodzież słuchająca „The Beatles” i Presleya, zaczytująca się we „Władcy Pierścieni”, odkrywająca psychoaktywne substancje i protestująca przeciwko wojnie w Wietnamie.

W pomyśle na fabułę „Mrocznych umysłów” zawierał się olbrzymi potencjał, który Gwenda Bond doskonale wyczuła. Wydaje się jednak, że nie w pełni wykorzystała sposobność do odkrycia wszystkich tajemnic. Hipnotyzujące są sceny z opisami eksperymentów, w których Terry i reszta bohaterów wkraczają w świat grozy, nie do końca pojętej, nie do końca ujarzmionej. Tym bardziej szkoda, że otrzymujemy tak niewiele. Podobnie sprawa wygląda z dosyć oszczędną ekspozycją Brennera, jego motywacje pozostają niewyjaśnione. Mgiełką tajemnicy okryty jest też cały projekt MKUltra. Może być to nieco rozczarowujące, z drugiej jednak strony Bond w doskonały sposób podsyca zainteresowanie całym uniwersum. A przecież w tym, między innymi, zawiera się moc „Stranger Things”.

Pierwsza powieść osadzona w świecie wymyślonym przez braci Duffier jest intrygująca. Książka Gwendy Bond może przypaść do gustu wszystkim miłośnikom serialu, ale także czytelnikom, którzy nie znają produkcji Netfliksa. „Mroczne umysły” funkcjonują bowiem jako niezależna, angażująca opowieść, w której ważne są nie tylko nadnaturalne zagadki oraz istoty nie z tego świata, ale również obyczajowa osnowa, zabarwiona wojną, miłością i dojrzewaniem do podejmowania wyzwań.

Marcin Waincetel

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje