Wejście Pająka
Warren Ellis, Darick Robertson „Transmetropolitan. Tom 1”, tłum. Krzysztof Uliszewski, wyd. Egmont
Ocena: 9 / 10
Pająk Jeruzalem to bohater wątpliwej kategorii. Pije na umór. Prowadzi hulaszczy tryb życia. Nie stroni od różnych używek, substancji psychoaktywnych i cięższych narkotyków. Klnie jak szewc. Jest wybuchowy, niezdyscyplinowany, momentami okrutny. Niegdyś napisał popularną książkę i był uznanym dziennikarzem, który po pięciu latach samotności postanowił wrócić do zdegenerowanego Miasta oraz dawnego rzemiosła. To zdecydowanie typ spod ciemnej gwiazdy, którego wolelibyście nie spotkać na swej drodze. Paradoksalnie to właśnie on uchodzi za ostatniego sprawiedliwego i ostoję moralności w genialnej serii komiksowej „Transmetropolitan” brytyjskiego scenarzysty Warrena Ellisa oraz odpowiedzialnego za warstwę graficzną Daricka Robertsona. Witajcie w piekielnej czeluści z niedalekiej przyszłości.
„Transmetropolitan” to jeden z najważniejszych tytułów z linii Vertigo, czyli opowieści graficznych przeznaczonych dla dorosłego czytelnika. Chociaż licząca sobie sześćdziesiąt zwartych zeszytów seria powstała dwadzieścia lat temu (1997-2002), jej tematyka ani trochę się nie zdezaktualizowała. W swym opus magnum Ellis porusza problemy współczesnego świata, które od tego czasu mocno się nasiliły. Mamy zatem do czynienia z iście hedonistyczną, mocno konsumpcjonistyczną, pozbawioną wartości wyższych rzeczywistością, pełną fanatyków religijnych, hochsztaplerów, degeneratów, psychopatów, wszelakiej maści wariatów, zboczeńców i rozpustników. Próżno szukać tu postaci krystalicznie czystych, próbujących zmienić tę zatłoczoną, obrzydliwą metropolię w coś lepszego, względnie normalnego. Za kogoś takiego można wziąć właśnie wytatuowanego Pająka, który za sprawą swych celnych felietonów, zatytułowanych „Tego nienawidzę”, próbuje odsłonić prawdziwą twarz tego zepsutego świata i przebudzić otępiałych obywateli z iluzorycznego snu.
Pierwszy tom kapitalnego, wstrząsającego cyklu złożony jest z chwytliwych nowel odsłaniających przed nami kolejne piętra tegoż złożonego uniwersum. W otwierającej album historii „Lato tego roku” poznajemy protagonistę całej serii, który będzie pełnił również funkcję uważnego komentatora rozgrywających się wydarzeń. Od pięciu lat zaniedbany Jeruzalem mieszka w górskiej samotni, z dala od wyniszczającej cywilizacji. Niestety miejsce to nie zachęca do pisania i tworzenia. Z tego też powodu Pająk postanawia powrócić do Miasta ? siedliska grzechu i wszystkiego co złe. Z bardzo dobrej strony wypada pierwsza nasza wizyta w dusznej, futurystycznej metropolii, w której niepodzielnie panują krzykliwe reklamy, totalny zgiełk, chaos oraz dziwacznie wyglądający mieszkańcy. Kolejne rozdziały niniejszego woluminu prezentują się równie wybornie.
W opowieści „Na dno” Pająk odnajduje dawnego przyjaciela (Freda), który przyłączył się do sekty Przekształconych i postanowił przyjąć inną, bardziej kosmiczną formę. Rewelacyjnie wypada tutaj wywiad protagonisty serii z owym dziwakiem, zestawienie dwóch wizji postrzegania otaczającego świata oraz motywacje kierujące śmiałą decyzją Freda. Nowela „Na dachu”, stanowiąca kontynuację wcześniejszej historii, koncentruje się na brutalnym ataku sił policyjnych na siedlisko Przekształconych. Dziennikarz z dachu domu rozkoszy, w towarzystwie tamtejszych panien lekkich obyczajów, obserwuje całe zdarzenie, skrupulatnie pisząc o tym artykuł. Piorunujące wrażenie sprawia nowela „Na wyrębie”, w której poznajemy asystentkę Pająka. On sam natomiast staje oko w oko z dumnym Prezydentem. Świeżo prezentuje się opowieść „Policja na tropie” ? pouczająca lekcja o zgubnej roli telewizji i pozbawionych większego sensu programach.
Warto wyróżnić jeszcze trzy błyskotliwe, wyjątkowo przewrotne nowele, potwierdzające kunszt scenopisarski brytyjskiego mistrza pióra. W „Bogu ze strzelbą” Pająk i jego asystentka odwiedzają konwent nowych religii, co daje możliwość wyśmiania przez wątpliwego bohatera wszystkich możliwych wierzeń. Jeśli szukacie obrazoburczej, antyreligijnej przypowieści, pełnej niepohamowanej przemocy i demaskatorskich wywodów, to trafiliście pod właściwy adres. „Kolejny zimny poranek” koncentruje się na tragicznym życiu Odrodzonej kobiety Mary, której przyszło żyć w tym przerażającym Mieście. W batalii starego świata z dystopijną przyszłością nasze czasy nie mają żadnych szans. Na koniec makabryczna wisienka na tym wielopoziomowym torcie, czyli historia „Chłopak to wirus”. Były partner asystentki dziennikarza zamierza zmienić swe ciało w inteligentny obłok świadomości. Jeruzalem zmusza dziewczynę do udziału w tym procesie ? przemiana niejakiego Zianga, a także puenta całej noweli są niebywale przemyślane i chwytliwe.
Album stanowi jeden z najlepszych komiksów wydanych w Polsce w ostatnich miesiącach. Dodajmy do tego pełne apetycznych smaczków, dopieszczone ilustracje niezawodnego Daricka Robertsona i współpracującego z nim Rodneya Ramosa, którzy w owej serii wspięli się na szczyt artyzmu, a dostaniemy ponadczasową powieść graficzną z najwyższej półki. Wszelkie pochwały i nagrody zgarnięte przez „Transmetropolitan” są jak najbardziej uzasadnione.
Mirosław Skrzydło
TweetKategoria: recenzje