W ciemnym, mrocznym lesie – recenzja książki „Diabelski krąg” Przemysława Borkowskiego
Przemysław Borkowski „Diabelski krąg”, wyd. Czwarta Strona
Ocena: 7 / 10
„Diabelski krąg” to czwarta powieść kryminalna Przemysława Borkowskiego z udziałem prokurator Gabrieli Seredyńskiej. Z jaką pełną tajemnic sprawą kryminalną musi sobie poradzić tym razem?
Autor wysyła bohaterkę do jej rodzinnej miejscowości, gdzie ma odbyć się pogrzeb ojca i sprzedaż pozostałego po nim domu. Ceremonia podejrzanie się opóźnia, a na terenie posiadłości Seredyńska odkrywa coś, co przypomina ludzki grób. Policja i miejscowi szybko ją zbywają, więc zadziorna prokurator postanawia działać na własną rękę – poza swoim rewirem, naginając liczne przepisy i pakując się w poważne niebezpieczeństwo. Czy uda jej się odkryć tajemnicę demonicznego kręgu, na który trafia w środku lasu i który wydaje się mieć powiązanie nie tylko ze śmiercią jej ojca, ale również niepokojącymi zaginięciami w okolicy?
W „Diabelskim kręgu” Borkowskiego znajdziemy kilka wątków, które są często mielone w kryminalnych powieściach osadzonych na prowincji. Małomiasteczkowa zmowa milczenia; rodzinne sekrety z przeszłości, które nagle wychodzą na jaw; mroczne oblicze natury i las skrywający ludzkie tajemnice. Choć pewne elementy „Diabelskiego kręgu” wydają się dziwnie znajome, to zarówno charakterna bohaterka, jak i sprawnie poprowadzona fabuła sprawiają, że nie czuć tu wtórności (a w powieściach z tego gatunku wcale nie jest to takie częste). Intryga gęstnieje z rozdziału na rozdział, tropy się mnożą, Seredyńska odkrywa coraz więcej faktów, a niektóre z nich dotyczą jej bliskich. Sprawa nabiera osobistego charakteru, a przez to pani prokurator – a wraz z nią czytelnik – jeszcze bardziej angażuje się w wielowątkową sprawę, która sięga czasów jej dzieciństwa.
Seredyńska w „Diabelskim kręgu” ma podwójnie pod górkę. Nie tylko działa bez zezwolenia na obcym terenie, ale też miejscowe władze zdają się być uwikłane w sprawę, którą ona chce ujawnić. Ponadto nagle jej wysoka pozycja, która normalnie stawia wszystkich do pionu, przestaje budzić respekt. Na szczęście kobiecie nie brak charakteru ani zaciekłości. Czytając kolejne strony książki Borkowskiego, łatwo ją polubić, ale też da się zrozumieć potknięcia i porażki pani prokurator. Mimo przenikliwego intelektu nie jest idealna, ale za to ludzka – czasem się zarumieni od niespodziewanego komplementu, a czasem dłuższą chwilę zajmie jej połączenie faktów. Ciekawie ogląda się ją, gdy nie może korzystać z codziennych przywilejów, jakie daje jej prokuratorskie stanowisko (i bez wsparcia ze strony osób, które normalnie ma „na zawołanie”), a także w nieco bardziej intymnych sytuacjach, jak spotkanie z niewidzianą dawno matką. Dodaje to powieści Borkowskiego smaku i sprawia, że nawet tę nieprzesadnie zagmatwaną intrygę czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem.
Borkowski stopniowo ujawnia kolejne sekrety podolsztyńskiej miejscowości. Nigdy jednak nie prowadzi czytelnika za rękę. Na szczęście wierzy w jego inteligencję i wie, że lepsze jest wrogiem dobrego. Nie ma tu więc kilkukrotnego powtarzania tych samych informacji, żeby czytelnik na pewno je zapamiętał, nikt nie wraca sztucznie w dialogach do tego, co już zostało powiedziane gdzie indziej lub wynika z kontekstu sytuacji (a to częsta bolączka współczesnych kryminałów). „Diabelski krąg” intrygująco się rozwija i utrzymuje uwagę odbiorcy do samego końca i iście wybuchowego finału. Pisarz zgrabnie łączy małomiasteczkowy klimat (ze wszystkimi jego wadami i zaletami) z przystępnie podanym traktatem na temat zła, które tkwi w ludziach. Czasem dochodzi do niego z dobrych pobudek, choć oczywiście nie może to być usprawiedliwieniem.
Jan Sławiński
Kategoria: recenzje