Tułaczka rycerza

30 stycznia 2015

wieze-bois-maury-7Hermann „Wieże Bois?Maury” tom 7: „William”, tom 8: „Seldżuk”, tłum. Wojciech Birek, Wydawnictwo Komiksowe
Ocena: 9 / 10

Niestrudzony rycerz Aymar de Bois-Maury, który od lat błąka się po średniowiecznej Europie, zbierając fundusze umożliwiające mu odzyskanie rodowych ziem, w szóstym tomie cyklu („Sigurd”) postanowił wyruszyć do Ziemi Świętej. Towarzyszy mu wspierający go w trudnych chwilach, wierny giermek Oliwier. Jakie też niebezpieczeństwa czyhają na protagonistę serii podczas długiej wędrówki ukazanej w siódmym i ósmym albumie? Jedno jest pewne ? droga ku odkupieniu okaże się wyjątkowo wyboista, a pomoc nadejdzie z najmniej oczekiwanej strony.

„Wieże Bois-Maury” to historyczna epopeja graficzna stanowiąca, obok rozgrywającego się w post-apokaliptycznej scenerii cyklu „Jeremiah”, najsłynniejsze dzieło belgijskiego mistrza komiksu, Hermanna Huppena. Frankofoński artysta postawił przede wszystkim na realistyczne ujęcie wieków średnich, choć wykorzystał również elementy charakterystyczne dla opowieści fantastycznych, głównie dark fantasy, czego świadectwem jest album „Sigurd”, pełen mitycznych i magicznych akcentów oraz onirycznej aury.

wieze-bois-maury-7-8-rys1

Średniowiecze w wizji Hermanna wyzute jest z romantyzmu, szlachetnych czynów, prawych krzyżowców i uczuć wyższych. Rzeczywistość wyklarowana na łamach kolejnych tomów to iście piekielne skupisko nieprawości, pychy, niegodziwości, wszechobecnego ubóstwa i brudu. Aymar, kreowany na strażnika moralności i dobra, niejednokrotnie postępuje wbrew etosowi rycerskiemu ? niektóre jego czyny trudno usprawiedliwić. Życie nie rozpieszcza zatroskanego śmiałka, a jego misja wydaje się nie mieć końca i być wyłącznie czczym życzeniem, niemożliwym do zrealizowania marzeniem głupca. Odkupieniem win ma być dla bohatera podróż do Ziemi Świętej, która ponadto ma zapewnić mu stosowne bogactwo.

wieze-bois-maury-8W siódmym tomie cyklu („William”) Aymar odwiedza dawnego kamrata, sędziwego Harolda ? ojca, poznanego we wcześniejszym tomie, zapalczywego młodzieńca Williama. Zmizerniały staruszek prosi, aby Bois-Maury połączył siły z jego potomkiem i zaopiekował się nim podczas świętej krucjaty przeciw Arabom. Krzyżowiec, ze sporą dozą nieufności, przyjmuje propozycję Harolda. Trójka bohaterów dociera do portu Brugia, gdzie Aymar zapada na ciężką chorobę. Jednocześnie poznajemy rudowłosego rycerza Hendrika ? o aparycji Rona Perlmana, którego giermek umiera w męczarniach. Wierny Oliwier stanie przed nie lada trudnym wyzwaniem, gdyż śmierć jego pana wielce prawdopodobnie skaże go na wieczną banicję. Czy mężczyzna przyjmie propozycję złożoną przez Hendrika, zdradzając w ten sposób konającego władcę? Druga część komiksu ukazuje dramatyczną w skutkach wizytę ochraniającego konwój pielgrzymów Aymara w zdradliwej wiosce oraz konfrontację jego drużyny z agresorami. Album zadziwia świetnym doborem nietuzinkowych postaci, wśród których prym wiedzie wspomniany pyszałek i cynik Hendrik, wartką akcją, soczystymi, momentami pouczającymi dialogami oraz właściwym tempem narracji.

„Seldżuk” przenosi nas do diametralnie innej, bardziej egzotycznej scenerii ? upalnych, pustynnych terenów Anatolii (dzisiejszej Turcji). Aymar w kompanii Oliwiera, Williama i Hendrika oraz dziesiątek wychudzonych pielgrzymów kontynuuje pieszą wyprawę do Ziemi Świętej. Na przekór wcześniejszym poglądom, ich przewodnikiem po owej dzikiej krainie jest posępny i milczący bizantyjczyk, Miltiades. Bohaterowie przymierają głodem, są na skraju śmierci, ich sylwetki i twarze to obraz nędzy i rozpaczy ? wystarczy tylko przyjrzeć się zapadniętym policzkom Aymara i porównać jego obecny, mizerny stan z dostojnym wyglądem z wcześniejszych tomów. Na domiar złego podróżnicy wplątują się w zaciekłą wojnę pomiędzy Turkami Seldżuckimi a chrześcijanami. W wyniku splotu tragicznych wydarzeń ich jeńcem zostaje wysoko postawiony Seldżuk, nad którym pieczę sprawuje Miltiades. Zaufanie do bizantyjskiego przewodnika z godziny na godzinę staje się coraz mniejsze, szczególnie ze strony podejrzliwego Hendrika. Rycerze docierają do skalnego miasta mnichów, gdzie rozegrają się decydujące momenty burzliwego konfliktu. Zwieńczeniem albumu jest zacięta bitwa z wojownikami Sułtanatu Ikonion oraz najwyższa ofiara, której dokonuje jedna z postaci, ratująca w ten sposób swych druhów.

wieze-bois-maury-7-8-rys2

Obok bezbłędnie sportretowanych bohaterów, sporego nagromadzenia faktów historycznych (vide: bizantyjski cesarz Aleksy I Komny czy władca Sułtanatu Ikonion, Kilidż Arslan), realistycznych scenariuszy oraz wiarygodnych scen batalistycznych na wyróżnienie zasługują precyzyjne ilustracje autora. Z obrazów wartych wyróżnienia w rzeczonych albumach należy przywołać następujące sceny i wieńczące je kadry ? rejs po wezbranym morzu, ilustracje ukazujące podróż zmęczonych śmiałków (sylwetki rycerza i pielgrzymów umieszczone na kulistej mapie Europy), końcowe potyczki z najeźdźcą, wygląd skalnego miasta, a w szczególności bizantyjskie freski ukryte w kryjówce mnichów. Hermann z pełną maestrią zaprezentował zmieniające się plenery ? angielskie, skąpane w wiecznym deszczu i wietrze krajobrazy oraz pustynne tereny Kapadocji ? a sporą rolę odgrywa idealnie dobrana kolorystyka (spójrzcie tylko na zmieniające się barwy nieba). Z biegiem kolejnych tomów kreska Belga staje się coraz bardziej przejrzysta, pełna apetycznych detali, a cieniowanie i fizjonomia twarzy bohaterów stoją na wysokim poziomie. Zapewniam, iż niejednokrotnie będziecie powracać do rysunków zawartych w recenzowanych dziełach, gdyż ich pietyzm i kunszt graficzny są wręcz hipnotyzujące.

Siódmy i ósmy tom „Wież Bois-Maury” stanowią kwintesencję całej zwartej, wciągającej serii. Hermann wzorowo obrysował tamtejszy świat i jego mieszkańców, a tułaczka wyklętego rycerza Aymara powoli acz nieubłaganie zmierza ku finałowi. Seria ta powinienem posiadać kolejne przynajmniej dziesięć tomów, gdyż obecnie stanowi najbardziej wartościowy cykliczny produkt na rodzimym komiksowym rynku. Chwała Wydawnictwu Komiksowemu za wprowadzenie owego gorącego tytułu i regularne, szybkie raczenie nas kolejnymi albumami. Czekam zatem na następne dzieła oryginalnego artysty.

Mirosław Skrzydło

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje