Podróż po ukojenie – recenzja komiksu „Las” Thomasa Otta

26 lipca 2023

Thomas Ott „Las”, wyd. Kultura Gniewu
Ocena: 7,5 / 10

Czy śmierć można określić źródłem największego lęku trapiącego człowieka? A może to kryjąca się za nią niewiadoma i świadomość, że odpowiedzi poznamy dopiero wtedy, gdy sami odejdziemy? Thomas Ott mierzy się z tymi kwestiami z podniesionym czołem i choć dotyka tematów niezwykle trudnych, jego „Las” przynosi tak potrzebne katharsis.

Pogrzeb. Trumna. Mały chłopiec pośród tłumu dorosłych. Wzbierająca w nim lawina trudnych do powstrzymania emocji. Wreszcie decyzja. Pełna niebezpieczeństw podróż. A potem, być może, szansa na uśmierzenie bólu. Właśnie w taki sposób fabularnie przedstawia się nowe wydawnictwo szwajcarskiego specjalisty od scratchboardingu, Thomasa Otta. I wprawdzie już sam ten koncept posiada emocjonalną siłę, prawdziwie istotne jest to, do zadawania jakich pytań skłania odbiorcę.

Te pytania żadną miarą nie będą należały do najłagodniejszych – kolejne karty „Lasu” opowiadają bowiem historię o zgoła egzystencjalnym wymiarze, który na pewnym etapie życia staje się boleśnie realny dla każdego z nas. Czy śmierć naprawdę jest końcem istnienia? Czy opuszczani przez naszych bliskich tracimy ich na zawsze? Wreszcie – czy będziemy mieli szansę po raz ostatni ująć ich dłonie i wyszeptać słowa pożegnania, zanim dokonają żywota? To refleksje, które w niechybny sposób nasuwają się podczas obcowania z dziełem Szwajcara.

Thomas Ott snuje swą historię bez użycia słów, bo tak naprawdę wcale ich nie potrzebuje. Na niemal trzydziestu grafikach szwajcarski artysta udowadnia, że wierzy w przekazywanie treści i przede wszystkim emocji poprzez obraz, koncentrując się na tym, by podróży młodego bohatera nadać symboliczny wymiar. Taka sztuka udaje mu się niemal bezbłędnie – choć całość emanuje mrokiem i nastrojem z pogranicza grozy, nieustępliwość i determinacja chłopca napawają otuchą i nadzieją. To nieomal odbicie kolejnych etapów żałoby – etapów, które muszą zakończyć się akceptacją nieuniknionego. Czasem, by osiągnąć taki stan, trzeba zwyciężyć w pojedynku z samym sobą.

Niektórzy mogliby stwierdzić, że „Las” nie jest tradycyjnym komiksem, a raczej bliżej mu do tematycznego artbooka. Trudno jednak odmówić tej niewielkich rozmiarów książeczce siły oddziaływania. To rzecz wymagająca wyciszenia i skupienia, a podjęty wysiłek nagradza uciskiem w gardle i zadumą nad nieuniknionym. I chociaż trudno oczekiwać, by ta historia poprawiła komukolwiek nastrój, w całym tym ogromie żalu pozostawia promyczek nadziei. W nieustannie pędzącym, obojętnym świecie takie drobne momenty wyciszenia stanowią wartość, której nie da się przecenić.

Maciej Bachorski


Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje