Dziecięcy show-biznes i kultura wellness – recenzja książki „Będę tobą” Janelle Brown

8 listopada 2022

Janelle Brown „Będę tobą”, tłum. Jarek Westermark, wyd. Agora
Ocena: 7 / 10

Janelle Brown powraca z nową książką. „Będę tobą” nie zaskakuje – to ponownie mieszanka thrillera i powieści obyczajowej, będąca komentarzem do ważkich problemów współczesności. I właśnie to osadzenie w realnej problematyce dzisiejszych czasów okazuje się najmocniejszym punktem powieści.

Sam, niegdysiejsza dziecięca i młodzieżowa gwiazda seriali, boryka się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, przez co bezustannie podejmuje próby odwyku. Z siostrą bliźniaczką, która zdaje się prowadzić spokojne, ułożone życie rodzinne, od długiego czasu nie utrzymuje już kontaktu. Z rodzicami także. Izoluje się od bliskich, niejako karząc siebie samotnością za problemy z używkami, od których nie potrafi się w pełni uwolnić. Kiedy jednak Sam otrzymuje od matki wiadomość o tajemniczym zniknięciu siostry bliźniaczki i pozostawieniu przez nią u rodziców małej córeczki, postanawia podjąć kolejną próbę naprawy rodzinnych relacji i odnalezienia motywacji do wytrwania w trzeźwości. Motywacji, której nigdy nie potrafiła wystarczająco stanowczo określić.

Zniknięcie siostry okazuje się z początku mniej tajemnicze, niż może się wydawać – Elli chciała poukładać sprawy po rozstaniu z mężem i adopcji córeczki, w tym celu wybrała się na terapię feministycznej grupy wsparcia dla kobiet o niewiele mówiącej nazwie Gem Fem. Jednak przedłużająca się nieobecność dziewczyny, fakt, że nie odpowiada na wiadomości, a na „leczenie” u dr Cindy – twórczyni i głównej mentorki Gem Femu – wydała wielkie sumy, budzi w Sam niepokój i irytację. Ale niewykluczone, że nie tylko to kieruje główną bohaterką. Może zwyczajnie chce zapanować nad choćby niewielkim wycinkiem życia? Albo udowodnić samej sobie, że siostra nie jest tak idealna, jak wszyscy zdają się sądzić?

Powieść Brown balansuje na cienkiej granicy pomiędzy thrillerem a prozą obyczajową, w obrębie której splata się kilka motywów – od toksycznych relacji rodzinnych, poprzez zagrożenia kryjące się w kuszącym, pozornie atrakcyjnym świecie dziecięcego show biznesu, aż po niebezpieczną, pachnącą sekciarstwem kulturę wellness, która kusi łatwymi rozwiązaniami i szansą „uzdrowienia” samych siebie, o ile tylko dysponujemy odpowiednią sumą pieniędzy.

Brown buduje napięcie dość skokowo, a całość przeplata retrospekcjami z dzieciństwa bliźniaczek, opisujących we wspomnieniach (wpierw Sam, później Elli) początki i późniejszy kres wspólnej aktorskiej kariery. Sugestywnie charakteryzuje przy tym specyfikę siostrzanej więzi obu dziewczyn, która przez lata została wprawdzie solidnie nadwyrężona, ale zdaje się nadal trwać. Na tyle, że Sam decyduje się zaryzykować wcielenie się we własną siostrę, by dowiedzieć się, co się z nią stało…

W „Będę tobą” ciekawie, a przede wszystkim wiarygodnie ukazany został problem uzależnienia – od zalążka wskazującego na dziecięcą naiwność i nieodpowiedzialność opiekunów, przez coraz bardziej świadome, późniejsze wybory, aż po powolny, acz konsekwentny upadek. Nałogi, będące wypadkową bezmyślności, ciągłego łaknienia sławy i braku pogodzenia się z przygasającą coraz bardziej karierą, są przedstawione otwarcie, bez ubarwień, ale i bez nadmiernego wyolbrzymienia. Sam ma życie, na jakie sama zapracowała, zresztą ona dobrze zdaje sobie z tego sprawę i nie próbuje szukać winnych. Zaskakująca zdaje się ta dojrzałość z jednoczesną słabością uzależnionej. Dziewczyna zdaje się być niczym ćma, łaknąca wciąż więcej i więcej światła, mimo oczywistego zrozumienia, że to ją spali. To bardziej my – poznając historię bliźniaczek, ale też późniejsze, doroślejsze ich relacje z rodzicami – zdajemy się lokalizować przyczyny upadku Sam. Nie usprawiedliwiając jej, nie rozgrzeszając, ale dostrzegając spektrum czynników zewnętrznych, które miały na nią – i na jej zachowania – poważny wpływ. Dopiero świadomość odpowiedzialności za opiekę nad adoptowanym dzieckiem siostry budzi w bohaterce siłę, by wytrwać. I determinację, by jednak nie rezygnować, by o bliźniaczkę – i to, co je kiedyś łączyło – zawalczyć. Więc walczy, miotając się, celując na ślepo i grając kartą uderzającego podobieństwa, jak to już zresztą obydwie robiły często w przeszłości. Słowem, wykorzystując całe dostępne instrumentarium zachowań.

Janelle Brown

Dziecięcy show-biznes ukazany jest jako nastawione na zysk środowisko, degradujące dziecięcą psychikę i dalekie od pozornej aury powabu. Każdy świadomy i zorientowany na dobro swoich pociech rodzic powinien trzymać się od niego jak najdalej. Ale znów – ja pokazują liczne przykłady z realnego świata – pieniądze przesłaniają zdrowy rozsądek i to, co maskuje się etykietą „szansy” dla młodocianych gwiazd, pozostawia w nich bolesne, niezmywalne skazy, niejednokrotnie doprowadzając do upadku. W tym wymiarze „Będę tobą” jawić się zaczyna jako mimowolna przestroga, jako pierwszy, ostrzegawczy sygnał. Mam wrażenie, że Brown – matka dwójki dzieci – uczyniła to wręcz odruchowo.

Ostatnim z kluczowych dla fabuły tematów jest coraz popularniejszy trend coachingowy w stylu wellness, którego trenerzy mają posiadać nieodzownie skuteczną, wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju receptę na uwolnienie się od problemów i trosk. Prawie bez wysiłku, tylko dzięki sekretnej „metodzie”, która pozwoli nam odnaleźć siebie, swoje ukryte ja, itd. Oczywiście recepta ta jest dostępna za odpowiednią opłatą i ma wiele znamion jeśli nie tylko finansowego przekrętu, to nawet niebezpiecznej, sekciarsko wybrzmiewającej manipulacji, mającej na celu całkowite zdominowanie jednostki i odseparowanie jej od bliskich.

I dokładnie na taką – pozornie otwartą i przyjazną grupę medyczno-terapeutyczną dla kobiet trafia Elli. Tam zaczynają się jej kłopoty, choć pozornie nic na to nie wskazuje, wręcz przeciwnie. Sekty przewijały się dotychczas w popkulturze raczej w demoniczno-sensacyjnej konwencji, co z jednej strony miało stanowić ostrzeżenie, z drugiej jednak przerysowana otoczka wypaczała sam przekaz, odzierając go z realizmu. Janelle Brown udało się uniknąć niepotrzebnego przerysowania, pozostać w okowach surowego realizmu, przez co wzmocniony został wydźwięk samej historii. To ważny głos w świecie, w którym stajemy się coraz bardziej osamotnieni, osaczeni przez stres, nerwy i pęd codzienności. W świecie, w którym mamy coraz większą potrzebę otrzymania akceptacji, zrozumienia, a który zdaje się coraz bardziej oddalać nas nawzajem od siebie. Zagubienie, społeczna alienacja, zatracenie celu – to przypadłości stające się coraz poważniejszym problemem. Z chęcią żerują na tym kolejni, mniej lub bardziej groźni naciągacze i oszuści. Jednym zależy wyłącznie na pieniądzach, inni zdolni są do czynów dużo bardziej zagrażających naszemu zdrowiu i życiu. I po części też o tym jest ta książka.

„Będę tobą” to solidnie nakreślony dramat o tragicznych wyborach i ludzkiej bezradności napisany w konwencji thrillera. Jedynym mankamentem jest nieco spłycony finał, w którym tak naprawdę rozmywa się za bardzo ciężar odpowiedzialności za postępki – nie tylko karalne, ale i traumatyzujące niewinne, przypadkowe osoby. Wyjście z impasu, które proponuje Brown, niby rozwiązuje istniejący problem, ale nie zmazuje brzemienia winy, co jednak nie jest do końca zaakcentowane. Książka kończy się jako takim happy endem, który nie powinien mieć miejsca – mimo całej sympatii do Sam i Elli. Ciekawym literackim zabiegiem – użytym przez autorkę już wcześniej w „Oszustce” – jest rozdzielenie powieści na dwie części; w każdej poznajemy wersję zdarzeń z punktu widzenia jednej z bohaterek. Wpierw opowiada nam swoją historię Sam, a potem wiele wątków uzupełnianych zostaje dzięki opowieści Elli. To ciekawy zabieg, dający autorce możliwość wprawnej gry z czytelnikiem. Pierwszoosobowa narracja ogranicza postrzeganie postaci i ich wiedzę, ale tym samym pomaga podtrzymać napięcie.

Janelle Brown kanwą swoich powieści czyni ważkie problemy społeczne, których na co dzień często zdajemy się nie dostrzegać lub które możemy trywializować. Jej psychologiczne dramaty, ujęte w karby gatunkowe thrillera, nie tylko oferują rozrywkę typową dla tego typu książek, ale też stanowią – bądź próbują stanowić – ważny głos w sprawie. A przestróg nigdy za wiele.

Mariusz Wojteczek


Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje