Polski western bez fałszywki – recenzja komiksu „Binio Bill” Jerzego Wróblewskiego

10 listopada 2022

Jerzy Wróblewski „Binio Bill”, wyd. Kultura Gniewu
Ocena: 9 / 10

Być może strzelał szybciej od Lucky Luke’a, a na pewno miał szczękę bardziej kwadratową niż Batman. Jedyny pełnokrwisty polski kowboj doczekał się zbioru poświęconych mu komiksów.

Binio Bill debiutował w roku 1980 na łamach „Świata Młodych”. Szlachetny szeryf miasteczka Rio Klawo, fenomenalnie obchodzący się z rewolwerem i obdarzony detektywistycznymi zdolnościami, dostarczał niezobowiązującej rozrywki w nader siermiężnej epoce. Z czasem doklejono mu backstory, zgodnie z którym miał być imigrantem z Polski i niewykluczone, że był to sposób na sprzedanie historii decydentom, dla których komiks i western wciąż odgrywały role wrażych ideowo intruzów.

Jasne, w swojej ostatniej dekadzie PRL powinien być już przyzwyczajony do popkulturowych importów, ale zaznaczyć należy jedno: Jerzy Wróblewski miał najbardziej „amerykańską” kreskę wśród polskich rysowników. Widać to zarówno w jego dynamicznych, pełnych akcji komiksach figuratywnych, jak i w wyczuciu konwencji cartoon, którą realizował w opowieściach o Biniu. I także dlatego western, którego bydgoski artysta był wielkim admiratorem, w jego wykonaniu nie nosi znamion fałszywki. W tym wspaniale wydanym zbiorze mamy wszystkie kanoniczne toposy Dzikiego Zachodu – pościgi, strzelaniny, rabunki, porwania. A wszystko odgrywane przez obsadę rzezimieszków, poszukiwaczy złota, kawalerzystów w niebieskich kurtkach, rdzennych Amerykanów, Meksykanów, cnych panien do ratowania i upadłych kobiet niosących zgubę. Wróblewski narysował ich brawurowo, kreśląc na twarzach całą historię gatunku.

To blisko trzystustronicowe tomiszcze zawiera wszystkie serie publikowane w odcinkach przez „Świat Młodych” oraz dwa samobieżne albumy – wydany w 1990 roku (a więc na rok przed śmiercią autora) „Skarb Pajutów” oraz „Szalonego Heronimo”, który na publikację czekał do roku 2009. Do tego moc dodatków w postaci szkiców, fragmentów odręcznie pisanych scenariuszy i korespondencji z wydawcą oraz galeria rysunkowych hołdów dla Binia w wykonaniu współczesnych rysowników. Rzecz z tych obowiązkowych!

Sebastian Rerak


Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje