Człowiek człowiekowi wilkiem – recenzja książki „Fantom” Marcina Ciszewskiego

7 sierpnia 2023

Marcin Ciszewski „Fantom”, wyd. Skarpa Warszawska
Ocena: 6,5 / 10

Kosmiczne science fiction traktujące o kolonizacji nowych światów przez człowieka bez wątpienia ma wielu godnych reprezentantów. Nie znaczy to jednak, że nowe pozycje są z góry skazane na porażkę – nawet jeżeli dla autora jest to poniekąd debiut w gatunku.

O ile w portfolio Marcina Ciszewskiego fantastyka naukowa zagościła już choćby dzięki pomysłowemu „www.1939.com.pl”, jego doświadczenie orbituje zdecydowanie bliżej literatury sensacyjnej. „Fantom” może więc na tle znakomitej większości jego wcześniejszych dokonań wydawać się skokiem na głęboką wodę, w rzeczywistości jednak pełnymi garściami czerpie z wypracowanych przez lata motywów, łącząc intrygę na wysokich szczeblach z gatunkowym sztafażem znanym wielbicielom międzyplanetarnych wypraw w nieznane. Efekt końcowy jest co najmniej intrygujący.

„Fantom” zabiera nas do 2032 roku. Choć to stosunkowo niedaleka przyszłość, w trakcie dekady dzielącej nas od wydarzeń z książki wydarzyło się coś, co redefiniowało kwestię podróży międzygwiezdnych. Oto bowiem na orbicie Jowisza odkryto tunel czasoprzestrzenny, który umożliwia przelot trwający zaledwie dwa i pół roku… do oddalonej o ponad trzy miliony lat świetlnych Galaktyki Andromedy. Tam na pionierów kosmicznej ekspansji czeka już Alfa – dziewicza planeta, która może okazać się szansą na drugi dom dla naszego gatunku. Problem w tym, że już wkrótce okazuje się, że prywatna korporacja Real Life, zaangażowana w finansowanie przedsięwzięcia i zapewniająca dziesiątkom milionów widzów na Ziemi transmisję z wyprawy, ma własne plany, a rajska wizja rozmija się z oczekiwaniami zainteresowanych. Co gorsza, już wkrótce poddani nieustannej presji astronauci odkryją, że na Alfie bynajmniej nie są sami…

Konstrukcja historii, którą proponuje nam w swej najnowszej powieści Ciszewski, opiera się w pierwszej kolejności na naprzemiennym rozwijaniu łączących się ze sobą wątków. Tych jest kilka i choć niektóre rozgrywają się w innym czasie i zupełnie innym miejscu, wszystkie prowadzone są tak, by z rozdziału na rozdział raczej stopniowo i naprzemiennie uzupełniać wiedzę czytelnika o kolejne rewelacje, niż pozostawiać wszystko metodycznemu rozwojowi historii. Choć wydawać by się mogło, że przez taki zamysł akcja będzie drobić w miejscu zamiast sprawnie posuwać się naprzód, doświadczenie Ciszewskiego okazuje się tu nieocenione. Pisarzowi udaje się bowiem niełatwa sztuka łączenia kolejnych cliffhangerów w koherentną całość na tyle, by jedynie wzmagać zainteresowanie czyhającymi za rogiem odkryciami.

A te, jak głoszą na okładce marketingowe hasła, rzeczywiście zdają się czerpać inspirację z klasyki mrocznego science fiction w stylu pierwszej części „Obcego” czy znakomitego „Niezwyciężonego” Lema. Wprawdzie „Fantom” to hybryda powieści sensacyjnej i kosmicznej fantastyki, ale atmosfera zaszczucia i niepewności nie odstępuje bohaterów na krok. Co bardziej doświadczeni miłośnicy podobnych historii mogą pewne rozwiązania uznać za znajome, wpasowane jednak zostały w całość na tyle dobrze, by mówić bardziej o inspiracjach niż odtwórczym powielaniu sprawdzonych wielokrotnie pomysłów. Wszystko to nacechowane jest przejrzystym, plastycznym stylem autora i dialogami pomyślanymi tak, by uwierzyć w profesjonalizm i przede wszystkim zdrowy rozsądek bohaterów w kryzysowych momentach. Szkoda jedynie, że to właśnie oni stanowią najsłabszy element całości – trudno bowiem znaleźć wśród nich kogokolwiek, kogo dałoby się zapamiętać na dłużej.

Ciszewski mimo wszystko jednak potrafi zrobić użytek z innych zalet swojej powieści, czyniąc „Fantoma” książką, którą zapamiętać można przede wszystkim za konsekwentnie zrealizowany od początku do końca pomysł. Choć trudno mówić w tym wypadku o rewolucji, fani science fiction w żadnym wypadku debiutem Marcina Ciszewskiego w gatunku nie powinni być rozczarowani.

Maciej Bachorski


Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje