Sztuka wysoka i popkultura w komiksowej adaptacji „Mapy i terytorium” Michela Houellebecqa

3 lutego 2024

Głośna powieść „Mapa i terytorium” doczekała się graficznej adaptacji. Efekt współpracy Michela Houellebecqa z architektem i rysownikiem Louisem Paillardem ukazał się niedawno po polsku nakładem Wydawnictwa W.A.B.

„Mapa i terytorium” była piątą powieścią w dorobku Houellebecqa oraz jednym z najbardziej wyczekiwanych i komentowanych tytułów sezonu literackiego w 2010 roku. Ukoronowaniem sukcesu stało się przyznanie za nią autorowi Nagrody Goncourtów. Ponoć głosowanie nad wyborem laureata trwało minutę i dwadzieścia dziewięć sekund, co jest swoistym rekordem. Złośliwi mówili, że górę wzięły wyrzuty sumienia kapituły, która nie uhonorowała Houellebecqa za „Cząstki elementarne” lub „Możliwość wyspy”. Inni powodzenia upatrywali w zabiegach wydawczyni, która podjęła się misji „zbudowania większości” wśród jurorów, prowadząc przemyślaną kampanię. Jak jednak zwrócił uwagę ówczesny członek jury, Bernard Pivot, „niewielu powieściopisarzy potrafi mówić o współczesnym społeczeństwie z taką siłą, przenikliwością i humorem”.

Sam pisarz dobrze wiedział, jaki efekt sprzedażowy przynosi najbardziej prestiżowa francuska nagroda literacka. „Są ludzie, którzy znają współczesną literaturę tylko dzięki Nagrodzie Goncourtów, literatura nie jest w centrum zainteresowania Francuzów (…)” – mówił po ogłoszeniu werdyktu. Do dziś w samej Francji „Mapa i terytorium” zyskała ponad 883 tysiące nabywców. Teraz czytelnicy mogą poznać ją w nowej odsłonie za sprawą współpracy, którą Michel Houellebecq podjął z Louisem Paillardem.

Louis Paillard i Michel Houellebecq

Projekt zrodzony z przyjaźni

Graficzna adaptacja „Mapy i terytorium” nie jest zwykłym komercyjnym przedsięwzięciem zrealizowanym jedynie po to, żeby wycisnąć kolejne pieniądze z tytułu, który niemal wszyscy już znają, lecz zrodziła się z przyjaźni Michela Houellebecqa z Louisem Paillardem. Panowie poznali się jakieś 12 lat temu. Paillard, z zawodu architekt i urbanista, urzeczony powieścią „Mapa i terytorium” jednego roku w trakcie świąt bożonarodzeniowych napisał spontanicznie do autora maila, wyrażając swój podziw, szczególnie dla ustępów traktujących o architekturze. „Bardzo niewielu artystów rozumie architekturę. Michel jest jednym z nich” – mówi. Houellebecq odpowiedział na wiadomość po Nowym Roku i tak zaczęły się ich „rozmowy”. Mailowe – trzeba podkreślić – bo pisarz nie lubi telefonów. Poruszali wiele tematów: thrillery, Bóg, rola średnika w zdaniu… Z czasem znajomość się zacieśniła. Pewnego razu Houellebecq poprosił Paillarda o przysługę. Opuszczał Irlandię i wracał do Francji. Chciał zamieszkać w wieżowcu. To właśnie Paillard pomógł mu znaleźć i wyremontować mieszkanie w 13. dzielnicy Paryża.

Tak jak Houellebecq zaczytywał się w młodości poezją i klasyką fantastyki, od H.P Lovecrafta po Kurta Vonneguta, tak Paillard pochłaniał czasopisma komiksowe pokroju „Metal Hurlant” czy „À Suivre”. Myślał o tym, by zostać rysownikiem, jednak planów tych nigdy nie zrealizował. Po kilku latach znajomości z Houellebekiem, podczas jednej z rozmów, zasugerował mu, że z „Mapy i terytorium” można by zrobić powieść graficzną, przedstawił więc swój pomysł na ten projekt. „Bardzo mnie to zaskoczyło i właściwie od razu mi się spodobało” – przyznał pisarz.

(kliknij w grafikę, żeby powiększyć)

Współpraca przy komiksie

Michel Houellebecq nie zna się zbyt dobrze na komiksach, więc nie włączył się w pisanie scenariusza, ale był zaangażowany w proces twórczy. Paillard przesyłał mu regularnie po dwie, trzy strony, a on je akceptował. Jak podkreśla, miał swoje pomysły i interweniował jedynie od czasu do czasu, ale tylko wtedy, kiedy była taka potrzeba. Szczególnie nie spodobał mu się wygląd głównego bohatera, Jeda Martina. Paillard narysował małego, niezbyt seksownego mężczyznę. „Widziałem go bledszego i z czarnymi włosami” – wyjawia Houellebecq. Taki też ostatecznie przybrał wygląd w finalnej wersji komiksu. „Coś w rodzaju awatara Neo z 'Matrixa'” – śmieje się Paillard.

Tekst komiksu jest wierny powieści „Mapa i terytorium”, która opowiada o artyście Jedzie Martinie, który odniósł olbrzymi sukces dzięki zdjęciom przedstawiającym mapy, po czym wrócił do swojej pierwotnej twórczości, czyli do malarstwa. Wstęp do katalogu wystawy jego obrazów ma napisać sławny pisarz Michel Houellebecq. Między artystami zawiązuje się nić przyjaźni. Gdy kilka lat później Houellebecq zostaje zamordowany, Martin decyduje się pomóc w wyjaśnieniu przerażającej zbrodni. Historia ta staje się punktem wyjścia do rozważań o sztuce, pieniądzach, miłości, relacjach z ojcem, śmierci i pracy.

(kliknij w grafikę, żeby powiększyć)

Jeśli chodzi o warstwę rysunkową, to otrzymujemy coś dużo ambitniejszego od zwykłej adaptacji komiksowej. Zamiarem rysownika było uczynienie z komiksowej „Mapy i terytorium” graficznego kalejdoskopu, w którym plansze zmieniają się od czarno-białych do kolorowych, a rysunki od szczegółowych i realistycznych po znacznie bardziej abstrakcyjne. Wydawnictwo ma format kalendarzowy, a kadry ułożone są w stylu, w jakim robili to twórcy w pierwszej połowie XX wieku. Na dodatek znajdziemy tu inspiracje zarówno sztuką wysoką, jak i popkulturą.

„Podobnie jak Michel jestem miłośnikiem sztuki współczesnej. A komiks, który uwielbiam, to moim zdaniem medium, które nie jest wystarczająco otwarte na inne sztuki. Chciałem uciec od klasycznego układu 'gofrownicy’, kadr po kadrze. Pomyślałem także o tej powieści graficznej jako hołdzie złożonym rysownikom, których darzę szacunkiem, takim jak Alex Raymond, Moebius czy Hergé, ale także innym artystom, takim jak graficzna grupa punkowa Bazooka, malarz Peter Doig czy Nina Childress” – mówi Paillard.

Komiksowa wersja „Mapy i terytorium” ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa W.A.B. w przekładzie Beaty Geppert.

[am]
fot. Louis Paillard

Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi