„Radio Noc” – burzliwe losy muzyka rockowego z Europy Wschodniej w nowej powieści Jurija Andruchowycza

23 marca 2023

Nakładem Wydawnictwa Czytelnik ukazała się nowa powieść Jurija Andruchowycza, bodaj najbardziej znanego ukraińskiego pisarza obok Serhija Żadana. „Radio Noc” to historia radiowego DJ-a i zarazem byłego muzyka rockowego, który podczas nocnych audycji puszcza ulubioną muzykę i wraca do swojej burzliwej przeszłości.

Kiedy wybija północ, Josip Rotsky zasiada przed mikrofonem i rozpoczyna audycję „Radio Noc”, specjalny program dla wszystkich samotnych i cierpiących na bezsenność. Swoim słuchaczom proponuje coś zupełnie innego od „przerażająco radosnej, rotacyjnej muzyczki” – jak to określa – puszczanej w pierwszej lepszej, komercyjnej rozgłośni. To autorski wybór nagrań, korespondujący z opowieściami o swoim pełnym wrażeń życiu, którymi dzieli się ze słuchaczami.

Rotsky to muzyk rockowy, który pochodzi z niewymienionego z nazwy kraju w Europie Wschodniej. Punkt kulminacyjny jego kariery przypadł na czas rewolucji. Sprzeciwiający się dyktaturze rodacy walczyli na barykadach, a symbolem tych walk były spontaniczne koncerty dawane przez zamaskowanego Rotsky’ego. Po krwawym stłumieniu buntu bohater salwował się ucieczką z kraju. Na wygnaniu zarabiał na życie, grając do tzw. kotleta. Udało mu się znaleźć pracę jako pianista w szwajcarskim hotelu. Zmuszony wystąpić przed dyktatorem swojego kraju, rzuca w niego jajkiem. Jak mówi, chciał tylko, żeby „żółtko ściekało po jego wrednym mordzisku”, a przypadkowo dokonuje zabójstwa. Trafia za to do szwajcarskiego więzienia.

Po wyjściu na wolność Rotsky wyjeżdża w Karpaty, gdzie wkrótce zostaje odnaleziony przez agentów tajnych służb ze swojego rodzinnego kraju i inne złowrogie postacie, pragnące go dopaść. Losy prowadzą go aż do Grecji, gdzie udaje się wraz z krukiem Edgarem i kochanką Animé. W końcu trafia na wyspę więzienie na południku zerowym, skąd prowadzi własny program radiowy, „Radio Noc”.

Andruchowycz przyznaje, że jego odwiecznym marzeniem było napisanie powieści, która zawierałaby jak najwięcej muzyki. „Zawsze bardzo zazdrościłem muzykom i kompozytorom, a kiedy byłem młodszy, chciałem grać w zespole. Do dziś nie umiem grać na żadnym instrumencie. Wszystko, co mam, to mój głos, więc postanowiłem uczynić go moim instrumentem. Stosunkowo późno – bo po przekroczeniu czterdziestki – zacząłem brać udział w muzycznych projektach z prawdziwymi muzykami. Wiele się od nich nauczyłem; i jest to coś zupełnie innego od świata literackiego. Tak więc moim zamiarem było połączenie tych dwóch światów w jednej książce. Chciałem stworzyć tekst z dźwiękami” – mówi pisarz. O znaczeniu muzyki dla treści „Radia Noc” świadczy chociażby fakt, że na okładce książki zamieszczono kod QR, który odsyła do playlisty na YouTubie z nagraniami puszczanymi przez Josipa Rotsky’ego.

Autor przyznaje, że tej powieści nie byłoby, gdyby nie jego osobiste uczestnictwo w pomarańczowej rewolucji na przełomie 2004 i 2005 roku. Parę miesięcy po zakończeniu protestów Andruchowycz wraz z grupą innych pisarzy wybrał się do Polski, by opowiadać o tych wydarzeniach. Oprócz spotkań z czytelnikami każdy z twórców udzielał wywiadów i spotykał się z dziennikarzami. Andruchowycz dostał zaproszenie na rozmowę do rozgłośni studenckiej Uniwersytetu Warszawskiego.

„Studenci zadali mi pytanie, na które zupełnie nie byłem przygotowany – zapytali mnie, co bym zrobił w życiu, gdybym nagle stracił umiejętność pisania. Moja pierwsza reakcja była taka, że może założyłbym stację radiową, która w nocy nadawałaby smutną muzykę. Oczywiście zapytali mnie, jak nazywałaby się ta stacja, na co odparłem: 'Radio Smutek’. I to był piewszy tytuł mojej powieści, kiedy zacząłem ją pisać wiele lat później – tej powieści, w której bohaterem jest facet siedzący nocą przed mikrofonem, opowiadający historie o sobie i swoim życiu przy akompaniamencie muzyki. Musiałem jednak ostatecznie zmienić tytuł – krótko przed tym, jak skończyłem pisać książkę, ukazała się powieść młodego ukraińskiego pisarza Serhija Martyniuka zatytułowana 'Kapitan Smutek’. Zostałem zaproszony do napisania notki polecającej książkę, co bardzo mnie ucieszyło. Ta powieść jest niedoceniana – nikt jej tak naprawdę nie zauważył w ukraińskim środowisku literackim, ale to dobra książka. Zdecydowałem jednak, że 'Radio Smutek’ nie może się pojawić, skoro istnieje już 'Kapitan Smutek’. Stąd tytuł 'Radio Noc'” – wyjaśnia Andruchowycz.

Jak podkreśla pisarz, słowo „radio” koniecznie musiało pozostać w tytule, ponieważ metafora nocnej pracy na antenie doskonale współgra z wydarzeniami w powieści. „Noc to czas, kiedy jesteś bardzo blisko radia. Jeśli leżysz w łóżku i nie możesz zasnąć, to najlepszym sposobem komunikowania się ze wszechświatem jest słuchanie dźwięków nadawanych na falach radiowych” – dodaje.

W książce „Radio Noc” Andruchowycz nie wymienia z nazwy państwa, z którego pochodzi Josip Rotsky, ale w opisanej historii znajduje odbicie wielu wydarzeń, które rozegrały się w ostatnich latach w Europie Wschodniej. Przejście od miękkiej do twardej dyktatury przypomina sytuację na Białorusi. Nie brak też nawiązań do rewolucji godności w Kijowie i „fortepianowego ekstremizmu” na Majdanie. „Radio Noc” to pełna bólu i melancholii, ale także popkulturowych i literackich odniesień opowieść o ofiarach najnowszej historii.

Powieść „Radio Noc” Jurija Andruchowycza ukazała się w przekładzie Jerzego Czecha.

[am]
fot. Suspilne Ivano-Frankivsk/YouTube
Wypowiedzi Andruchowycza pochodzą z wywiadu udzielonego „LA Review of Books”.


Tematy: , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi