Stephen King zeznawał w sądzie przeciwko fuzji dwóch amerykańskich gigantów wydawniczych

3 sierpnia 2022

Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych próbuje uniemożliwić dokonania fuzji dwóm amerykańskim gigantom wydawniczym, Penguin Random House oraz Simon & Schuster. Jednym z głównych świadków rządu, który stawił się przed sądem w Waszyngtonie, żeby zeznawać w procesie antymonopolowym, był Stephen King.

Jak przekonuje Departament Sprawiedliwości w skardze przeciwko Penguin Random House oraz Simon & Schuster, warta 2,175 miliarda dolarów fuzja pierwszego i czwartego co do wielkości wydawcy w Stanach Zjednoczonych miałaby „ogromny wpływ na to, kto i co publikuje oraz ile autorzy otrzymają za swoją pracę”. Dlatego rząd stara się zablokować ten proces, a o zeznania w tej sprawie poproszono Stephena Kinga, który ma wieloletnie doświadczenie w branży i otwarcie krytykował zapowiadane połączenie obydwu oficyn.

Federalny proces antymonopolowy ma potrwać około dwóch, trzech tygodni. 75-letni King stawił się w sądzie drugiego dnia rozprawy, we wtorek, by złożyć dobrowolne zeznania i przekonać sędzinę Florence Pan, że konsolidacja dwóch tak dużych graczy na rynku będzie miała zły wpływ na konkurencję, a niezależnym wydawcom jeszcze trudniej będzie przetrwać.

„Nazywam się Stephen King. Jestem pisarzem freelancerem” – zaczął swoje zeznania autor „Lśnienia”, wywołując śmiech na sali. Aby uzmysłowić sądowi wpływ, jaki będzie miała fuzja na rynek i pisarzy, King odwołał się do własnych doświadczeń i opowiedział o początkach własnej kariery. Pierwsza zaliczka, jaką otrzymał za debiutancką powieść pt. „Carrie”, wynosiła 2,5 tysiąca dolarów. Po ogromnym sukcesie, jakim było „Lśnienie”, King zażądał od wydawcy 2 milionów dolarów zaliczki za kolejne trzy książki. Szefostwo firmy jednak go wyśmiało. Co wtedy zrobił? Zmienił wydawcę.

„Im więcej wydawców, tym lepiej” – powiedział King. „Kiedy zaczynałem, były dosłownie setki firm, a niektóre z nich były prowadzone przez ludzi, którzy mieli wyjątkowo specyficzne gusta. Potem jedna po drugiej albo były przejmowane przez innych wydawców, albo wypadły z biznesu” – zauważył.

Dzięki konkurencji między wydawcami w zakresie zaliczek King mógł uzyskać niezależność finansową. A kiedy czynsz i czesne dla dzieci były opłacone, pisarz mógł „sobie pozwolić” na wspieranie mniejszych wydawców. Z czasem dwie oficyny, w których King publikował, Doubleday i Viking Press, zostały przejęte przez Penguin Random House. Jeśli teraz gigant ten dokona fuzji z aktualnym wydawcą autora, Simonem & Schusterem, to według wyliczeń Departamentu Sprawiedliwości jeden podmiot będzie miał kontrolę nad blisko połową rynku w zakresie nabywania praw wydawniczych, pozostawiając setkom twórców mniejsze możliwości.

Simon & Schuster zapewnia, że po fuzji dalej będą prowadzone licytacje zaliczek tak, jakby wydawnictwo to stanowiło podmiot niezależny od Penguin Random House. King uznał to za „nieco absurdalne, jeśli się nad tym zastanowić”. „Równie dobrze można by powiedzieć, że będziemy mieli męża i żonę licytujących się o ten sam dom” – zauważył.

Ale rozrastające się korporacje wydawnicze to również problem dla mniejszych, niezależnych oficyn. King przywołał przykład swojego syna, Joego Hilla, który własną serię komiksową „Locke and Key” opublikował za pośrednictwem IDW Publishing. Oficyna ta nie należy do tzw. Wielkiej Piątki mogącej wkrótce przekształcić się w Wielką Czwórkę. Jak podkreślił King, tego typu niezależni wydawcy są wypierani z księgarń przez największe podmioty, które wykupują „dużo miejsca na półkach”.

Pisarzom jest więc „coraz trudniej zdobyć wystarczającą ilość pieniędzy na życie”. King przywołał ankietę przeprowadzoną w 2018 roku przez Gildię Autorów, z której wynika, że pełnoetatowi pisarze zarabiali średnio 6080 dolarów rocznie, czyli poniżej kwoty 12140 dolarów, która była granicą ubóstwa dochodowego w tamtym czasie.

W poniedziałek, w pierwszym dniu procesu, prawnicy obu stron przedstawili zupełnie przeciwstawne opinie na temat fuzji. Obrońca firm Penguin Random House oraz Simon & Schuster argumentował, że branża jest w rzeczywistości zróżnicowana i otwarta na nowicjuszy. Zwrócił uwagę, że rynek składa się nie tylko z Wielkiej Piątki, ale także średniej wielkości wydawnictw jak WW Norton & Company czy Grove Atlantic. Jak stwierdził, fuzja w żaden sposób nie zmniejszy ambicji wielu pisarzy dążących do odniesienia sukcesu literackiego. „W oku autora lub redaktora każda książka zaczyna jako potencjalnie oczekiwany bestseller” – powiedział.

Jeśli Departament Stanu przekona sąd do swoich racji, Penguin Random House może boleśnie odczuć przegraną. Jak już pisaliśmy, mówi się, że korporacja zgodziła się na pokrycie bardzo wysokich kosztów ewentualnego zerwania transakcji.

[am]
fot. CBS Los Angeles

Tematy: , , , , , , , , ,

Kategoria: newsy