Biurka polskich pisarzy: Małgorzata Saramonowicz
Po dziesięciu latach literackiego milczenia Małgorzata Saramonowicz porzuca pracę przy produkcji filmów i powraca jako pisarka. Tym razem publikuje pierwszy tom trylogii historycznej z elementami fantasy.
Niegdyś sławę przyniosły jej powieści grozy publikowane pod koniec lat 90. i w pierwszej dekadzie XXI wieku. Debiutowała w 1989 roku napisaną wspólnie z Andrzejem Saramonowiczem powieścią „Akropoliada”, jednak skupiła na sobie uwagę samodzielną publikacją dopiero siedem lat później. Jej thriller psychologiczny „Siostra” stał się najgłośniejszym wydarzeniem literackim jesieni roku 1996. To właśnie po tej publikacji została okrzyknięta polską następczynią Edgara Allana Poego. Kolejne dwie mroczne powieści, „Lustra” i „Sanatorium”, ugruntowują jej literacką pozycję. Książki Małgorzaty Saramonowicz doczekały się wydań obcojęzycznych, czytają je Holendrzy, Litwini i Niemcy. Obecnie czytelnicy mogą poznać jej historyczne zamiłowanie i wykształcenie, udając się w podróż nakreśloną nie tylko jej piórem, ale i Nefasa.
Miejsce pracy: Pierwszą książkę pisałam między szafkami w kuchni. W kawalerce, w której wtedy mieszkaliśmy, nigdzie indziej nie dało się postawić wielkiego pudła komputera stacjonarnego. Kolejne dwie powieści powstawały przy półokrągłym, metalowym stoliku, na którym ledwo mieściła się klawiatura i do którego musiałam przeciskać się między dziecięcym łóżeczkiem, wózkiem, kojcem i pianinem. Teraz mam oddzielny pokój, wprawdzie w piwnicy, ale za to z dala od domowego rozgardiaszu. I jest tu wszystko, czego potrzebuję do pisania: wielkie biurko, książki, okno, przez które wyglądam na ogród, legowisko dla psa i lampy. Mnóstwo lamp. Jest też specjalna kolekcja skarbów przynoszących szczęście, ofiarowywanych mi przez najbliższych: muszle, mały dinozaur, figurka Jezusa z lusterkiem i napisem „Lookingood for Jesus”, tybetański różaniec, bumerang, księżniczka w śniegowej kuli i słoń z grosikiem. Za plecami mam plan starego Krakowa, zdjęcie XIX-wiecznej Wenecji?Cannareggio i sztych z greckich Meteorów. Mam też zegar, który spieszy się jakieś dziesięć minut. Tak na wszelki wypadek. Wiem, że wszyscy w domu zazdroszczą mi tego miejsca, i naprawdę się im nie dziwię.
Tryb pracy: Zawsze wydawało mi się, że jestem człowiekiem uporządkowanym, który najlepiej funkcjonuje według z góry ułożonego harmonogramu. Może gdybym nie założyła rodziny, to mój tryb pracy tak właśnie by wyglądał. Na szczęście tak się nie stało. Dlatego teraz zamiast regularnej pracy od? do?, codziennie na nowo uczę się funkcjonowania w chaosie pomiędzy tym, co zaplanowane, a tym, co kompletnie nieprzewidziane. Pomiędzy moją potrzebą pisania a oczekiwaniami innych. I nauczyłam się już, że muszę pisać, kiedy tylko zdołam, wykorzystywać każdą chwilę spokoju. Idealny czas to wczesny poranek, zanim wszyscy wstaną. Budzę się wcześnie, wychodzę z psem na spacer, co pozwala zebrać myśli, a potem piszę. Kocham wakacje, kiedy w domu panuje spokój, i wieczory, kiedy wszyscy kładą się spać.
Aktualny projekt: W lutym, po dziesięciu latach przerwy ukazała się moja czwarta książka „Xięgi Nefasa. Trygław – Władca Losu”. Jest zupełnie inna niż poprzednie. „Siostra”, „Lustra” i „Sanatorium” to były współczesne, mroczne thrillery psychologiczne. „Xięgi Nefasa” to powieść przygodowo-historyczna z elementami fantasy, której akcja dzieje się w dwunastowiecznej Polsce. „Xięgi” zostały pomyślane jako trylogia, dlatego teraz pracuję nad drugim tomem przygód Nefasa, bohatera wzorowanego na postaci Galla Anonima. Tkwię zatem w Średniowieczu, na przemian w sierpniowym upale, który wykańczał oblegającego Głogów cesarza Henryka V, to w wilgotnym, zimnym zamku Bolesława Krzywoustego pokutującego po oślepieniu swego brata Zbigniewa, to wśród szykujących pogańskie powstanie żerców ? kapłanów boga Trygława na wyspie Wolin.
Opracowanie: Milena Buszkiewicz
fot. Małgorzata Saramonowicz dla Booklips.pl
Kategoria: biurka polskich pisarzy