„Iwona, księżniczka Burgunda” Gombrowicza po latach wraca na deski Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Premiera nowej inscenizacji

10 maja 2024

W 1977 roku Teatr Wybrzeże w Gdańsku wystawił „Iwonę, księżniczka Burgunda” Witolda Gombrowicza. Po blisko 50 latach na deski gdańskiego teatru powraca dramat Gombrowicza przyłożony do współczesnego świata. Premiera nowej inscenizacji w reżyserii Adama Orzechowskiego ma miejsce w piątek 10 maja.

Tytułowa Iwona, choć uchodzi za nieatrakcyjną, staje się narzeczoną księcia Filipa, który oświadcza się jej na przekór wszystkim. Coś, co miało być szczeniackim wybrykiem księcia, skutkuje jednak poważnymi konsekwencjami. Iwona zaczyna skupiać na sobie uwagę całego dworu i wprowadza w jego życie zamęt. W końcu staje się dla niego zagrożeniem i nikt nie ma wątpliwości, co należy z nią zrobić.

„To jest bardzo opresyjna materia. A wiem, że nie zawsze była tak czytana. Bo widziałem wielokrotnie, jak się ją lekceważy. Robi się z tego tekstu takie ha, ha, ha. 'Kobiety się zawsze chichrają, i to jest zawsze śmieszne’. To nie jest śmieszne. To jest obraźliwe. Co to znaczy, że chichot kobietom jest przypisany? To są wszystko obraźliwe teksty” – mówi reżyser Adam Orzechowski.

(fot. Natalia Kabanow)

„Żyjemy w świecie, w którym mówimy bardzo wiele o roli kobiet, walczymy o ich prawa, mówimy o społecznościach wykluczanych, pochylamy się nad tym z większą troską i uważnością. Natomiast Gombrowicz robił to wiele lat wcześniej. I robił to językiem, który jest bardzo serio w niektórych momentach, ale też jest przyjazny. Pozytywnie napisany. Ten tekst nas otwiera i zabiera w jakąś podróż. My w to wchodzimy i nagle się budzimy: 'Ej, to się wydarzyło. Jednak coś się tam dzieje! To nie jest aż takie fajnie, jak nam się wydawało’. W taką podróż nasi widzowie zostaną zabrani. Chciałbym, żeby równowaga tego serio i groteski była jakoś zachowana” – dodaje Orzechowski.

W nowej interpretacji Iwona, tak jak widzowie, przychodzi do teatru. Patriarchalny i przemocowy świat dworu nie przyjmuje jej z miłością – przeciwnie, w wyrafinowany sposób chce się jej pozbyć.

„Każdy z nas ma w sobie taką Iwonę. Ona w nas uruchamia całe mechanizmy naszych problemów wewnętrznych, słabości, kompleksów. Osobistych, ale też społecznych. Wszystkie nasze niechęci do pewnych grup społecznych. Iwona w nas narusza zastany porządek. Patrząc na nią, odkrywamy swój ból, to, co nas drażni. I na tym ten fenomen Gombrowicza polega, że pewnie nasze odkrycia, w zależności od momentu prezentacji, będą się zmieniały” – zauważa reżyser.

Spektakl ma dynamiczną formę i wiele interakcji z publicznością. Zaczyna się na górnym foyer teatru od wielkiej imprezy, na którą zaproszeni są wszyscy widzowie. Tanecznym krokiem wszyscy przenoszą się na scenę Stara Apteka, by na koniec wrócić na foyer i tam zakończyć karnawał zdarzeń. Całości przygrywa zespół na żywo.

„Ja się nie boję tekstów klasycznych. Jest całe mnóstwo takich tekstów, które dają możliwości” – wyjaśnia reżyser. „Przedstawienie się tworzy w naszej głowie, czyli w głowie naszego widza. To jest bardzo skomplikowany proces, bo przedstawienie się odbywa na poziomie muzycznym, plastycznym, ludzkim. Trzeba być naprawdę otwartym i gotowym na różne bodźce. A tych bodźców jest całe mnóstwo i nam, jako twórcom, bardzo zależy na tym, żeby tego widza bodźcować” – dodaje.

(fot. Natalia Kabanow)

W spektaklu wystąpią: Magdalena Gorzelańczyk, Katarzyna Kaźmierczak, Robert Ciszewski, Agata Woźnicka, Piotr Chys, Grzegorz Gzyl, Robert Ninkiewicz, Jakub Nosiadek i Grzegorz Otrębski.

Premiera 10 maja 2024 na scenie Stara Apteka. Kolejne spektakle zapowiedziano na 11, 14, 15, 18 i 19 maja.

[am]
fot. główna: Natalia Kabanow
Cytaty pochodzą z wywiadu przeprowadzonego przez Monikę Mioduszewską. 

Tematy: , , ,

Kategoria: teatr