Tajemnice morskich głębin – recenzja komiksu „Mroczna otchłań – tom 2”
Christophe Bec, Éric Henninot, Milan Jovanović „Mroczna otchłań – tom 2”, tłum. Ernest Kacperski, wyd. Egmont
Ocena: 7 / 10
W drugim tomie zbiorczego wydania „Mrocznej otchłani”, zawierającym czwarty i piąty album cyklu, twórcy odsłaniają niemal wszystkie karty, które prowadzą nas do raczej spodziewanych odpowiedzi na temat tajemnic skrywanych przez głębokie wody mórz i oceanów.
Okładka, która jest zarazem grafiką czwartej części serii zatytułowanej „Monolity z Koube”, dokładnie określa, co będzie najważniejszym wątkiem „Mrocznej otchłani”. Monolity rozpalały wyobraźnię bohaterów i czytelników już w poprzednim zbiorczym wydaniu i najwyraźniej przyszedł wreszcie czas na rewelacje z nimi związane. Twórcy jednak wcale nie spieszą się z zaspokajaniem potrzeb odbiorców i dalej rozwijają wszystkie istotne wątki komiksu, nie porzucając żadnego z bohaterów, oczywiście na czele z Kim i jej córką Lou, która niewątpliwie jest najbardziej tajemniczą postacią tej serii.
Kim i Lou zostały najciężej doświadczone przez los. Po wydarzeniach i rozczarowaniach z poprzedniego tomu obie żyją na australijskiej prowincji. Odnajduje je tam Donovan, któremu jednak nie udaje się namówić Kim do powrotu ze sobą. Powrót jest jednak nieunikniony, aby fabuła mogła dalej podążać śladami tajemnic, o których śni Lou. Rozwija się również wątek prezesa Carthago (firmy, której nazwa jest przecież oryginalnym tytułem serii) i wreszcie poznajemy bolesną tajemnicę, która stoi za wyglądem tegoż bohatera. Smutno może nam się zrobić po zakończeniu historii złapanego Megalodona, która bardzo źle świadczy o ludzkiej naturze nastawionej na czerpanie zysków i korzyści. Zaskakujące są z pewnością migawki z bogatej przeszłości ekscentrycznego milionera Feiersingera, najbardziej niejednoznacznej postaci „Mrocznej otchłani”, znającego kiedyś osobiście Jurija Gagarina i niemieckiego naukowca Wernhera von Brauna, z którym rywalizował na polu odkryć naukowych. Przed nim jest jeszcze wciąż najważniejsze odkrycie, które czeka gdzieś wśród hieroglifów wyrytych na monolitach.
Co do domysłów na temat tego odkrycia, znacznie pomoże nam tytuł piątej części cyklu – „Miasto Platona”. Trochę dziwi znakomita, ale w ogóle nie nawiązująca do tego tytułu okładka owego albumu z samotną kobietą dryfującą po wodzie i wynurzającym się obok niej potężnym Megalodonem. Przypomina nam jednak o przygodowym charakterze serii, która w zasadzie do ostatniej planszy będzie zwlekać ze swoją najważniejszą rewelacją. W drugim tomie wydania zbiorczego wciąż będziemy oglądać na świecie niepokojące zjawiska zwiastujące jego koniec według grupki najwidoczniej dobrze poinformowanych Aborygenów. W centrum wydarzeń znowu znajdą się wszyscy najistotniejsi bohaterowie na czele z Lou, której los ostatnio nie oszczędzał. Oto w końcówce nadchodzi czas, by stanąć oko w oko z tajemnicami skrywanymi przez morskie głębiny.
Rzecz w tym, że wraz z odłożeniem przeczytanego komiksu ogarnia nas lekka konsternacja. Teoretycznie wszystko zostało wyjaśnione, ale rozwiązanie jednych tajemnic przyniosło od razu nowe. Wbrew dopiskowi w ostatnim kadrze, nie mamy do czynienia z finałem cyklu. To dobra wiadomość, ponieważ podczas lektury drugiego tomu zbiorczego wciąż mieliśmy wrażenie, że pewne wątki nadal czekają na domknięcie i wiele może się jeszcze wydarzyć. Choć równie dobrze „Mroczna Otchłań” mogłaby się zakończyć na tym właśnie etapie, stawiając na niedopowiedzenie i mocniej pobudzając naszą wyobraźnię, która pewne rzeczy bez problemu dopowiedziałaby za twórców.
Wiadomo jednak, że na rynku francuskim wydano jeszcze pięć albumów głównego cyklu, ukazał się też spin-off pod tytułem „Carthago Adventures”, który – miejmy nadzieję – będzie do przeczytania po polsku, a opowiada o innych przygodach Feiersingera i Donovana. Zaś w tym roku ruszyła także seria „Carthago: Origins” przedstawiająca dalsze losy bohaterów „Mrocznej otchłani”, wypada więc cierpliwie poczekać i za jakiś czas zapewne ponownie podążymy w przygodę, której kierunek wyznaczają dotychczas opublikowane przez Egmont tomy.
Tomasz Miecznikowski
TweetKategoria: recenzje