Starość, uwaga, ratunku, pomocy! – recenzja książki „Finalistka” Anny Janko

20 grudnia 2021

Anna Janko „Finalistka”, wyd. Wydawnictwo Literackie
Ocena: 6 / 10

Są książki, które muszą poczekać na odpowiednią chwilę w życiu, które wymagają należytego skupienia i nie są dobrymi towarzyszami podróży w pełnej zgiełku komunikacji miejskiej. Te czyta się w ciszy wieczoru, kiedy wszelkie życie zamraża się na kilka ciemnych godzin. Jedną z tych książek jest najnowsza powieść Anny Janko. „Finalistka” to literatura refleksyjna, poetycka, pełna bólu i goryczy wobec życia. Janko wraca do znanej już czytelnikom z „Dziewczyny z zapałkami” i „Pasji według św. Hanki” bohaterki: Hanny, która w „Finalistce” przekracza magiczną barierę 50 lat i zaczyna etap podsumowań.

Hanka wkracza w trzecie ćwierćwiecze, mając dość pokaźny bagaż: emocjonalny, zawodowy, rodzinny i mieszkaniowy. Jest żoną (drugiego ze swoich mężów), matką dorosłych już dzieci. W komediach romantycznych to moment, kiedy bohaterki zaczynają nowe życie, nadrabiają stracony czas, żyją pełną piersią. Janko to jednak realistka, a może nawet i turpistka. Ona pokazuje świat bez żadnych upiększeń. Dla Hanki wejście w wiek średni to moment bolesnego zderzenia z ograniczeniami własnego ciała. Starość zagląda i panoszy się w codzienności coraz śmielej. Upływ czasu, a z nim rozczarowania, gorycz codzienności, choroby skłaniają Hankę do refleksji nad tym, co było dotąd i tym, co teraz. Nagle okazuje się, że natłok doświadczeń i przemyśleń wywraca do góry nogami wszystko, co znajome: uczucia, priorytety, i – co najgorsze – podważa dotychczasowy modus operandi.

Anna Janko (fot. Rafał Masłow)

„Finalistka” to książka kalejdoskop: tworzy ją szereg ubranych w krótkie rozdziały impresji. Czasem dotyczą starości, innym razem chorób, dzieci, przyjaciół sprzed lat, miłości, zdrady, hałaśliwych sąsiadów czy jakiegoś faktu z przeszłości, który do bohaterki wraca po latach. Nie znajdziemy tu historii płynącej wartko jak rzeka. Jednak ten zbiór kryształków, dokładnie tak, jak w kalejdoskopie, układa się w pewną historię. A w zależności od perspektywy widzimy obraz zupełnie inny niż ten poprzednio dostrzeżony. Można mieć poczucie, że tej książki nie trzeba czytać w chronologicznej kolejności ani też na raz. To chyba nawet nie byłoby zalecane: Janko dała bowiem czytelnikowi literacki materiał do przemyśleń i bardzo roztropnie podzieliła go na drobne rozdziały. Nie ulega też wątpliwości, że „Finalistka” to lektura trudna, nie do „połknięcia” w jeden wieczór. Chociaż nie brakuje jej też momentów lżejszych, bardziej powieściowych, ironicznych. One z pewnością dodają książce nieco żywszego tonu.

Janko cechuje rzadko spotykana erudycja. Ma też charakterystyczny styl: bawi się szykiem zdań, bywa poetycka. Dla jednych będzie to powiew literackiej świeżości, dla innych męcząca maniera. Autorka podnosi ważny i trudny temat: przemijanie. Jej perspektywa patrzenia na świat z pewnością zasługuje na pochylenie i refleksję. „Finalistka” to jednak książka gorzka jak najbardziej gorzka z czekolad. I tak jak o sprawach trudnych pisać można na różne sposoby, tak czytelnik może wybrać, w jaki sposób chce o nich czytać. Anna Janko proponuje bolesne zderzenie z czołgiem rzeczywistości, i przed tym czołgiem należy stawać z pełną świadomością.

Katarzyna Figiel

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje