Sekrety przeszłości – recenzja komiksu „Posiadłość – tom 1” Tima Daniela, Michaela Moreciego i Joshuy Hixsona
Tim Daniel, Michael Moreci, Joshua Hixson „Posiadłość – tom 1”, tłum. Jacek Żuławnik, wyd. Lost In Time
Ocena: 7,5 / 10
Pierwszy tom komiksu „Posiadłość” serwuje nam z pozoru sztampową fabułę, która jednak znakomicie balansuje pomiędzy rzeczywistością a onirycznym mrokiem. Sugestywna narracja, posępna sceneria niszczejącego rodzinnego dworu i sekrety przeszłości, które wyciągają macki po żyjących. Timowi Danielowi i Michaelowi Moreciemu udało się stworzyć naprawdę zajmujący scenariusz, umiejętnie wpisujący się w konwencję opowieści grozy.
Punktem wyjścia dla fabuły jest tragiczna śmierć Charlesa Blaine’a i jego żony. Po tym zdarzeniu opiekę nad dwójką ich dzieci przejmuje „wujek Chase”, który przed laty zerwał kontakt z bratem. Chase jest typową „czarną owcą” w rodzinie, życiowym rozbitkiem, nie potrafiącym do końca znaleźć sobie miejsca. Trawi go beznadziejna rozpacz, od której nie potrafi się uwolnić. Zdawać by się mogło, ze jest też ostatnią osobą zdolną do opieki nad dwójka młodocianych. Los chce jednak inaczej i Chase zmuszony jest podjąć się tego trudnego zadania. Wszyscy wracają więc do niszczejącej, rodzinnej posiadłości Blaine’ów, ale tylko Chase zdaje się mieć świadomość, jak mroczne tajemnice się tam kryją.
Ta opowieść łączy mocno gotyckie elementy z przejmującą historią rodzinną o poszukiwaniu swojego miejsca i brzemieniu dziedziczonym przez synów po ojcu. Atmosfera gęstnieje z każdą stroną i choć autorzy nie szczędzą nam obrazów strasznych i makabrycznych, to jednak po lekturze stwierdzamy, że naprawdę niewiele odsłonili z całej tajemnicy. Jedynie tyle, by zaintrygować, wzbudzić emocje, ale jednocześnie nie obnażyć za wiele w pierwszym tomie.
Posiadłość rodzinna (oraz sąsiadujące z nią bagna) kryje sekrety, o jakich się nikomu nawet nie śniło. Choć Chase zdaje się coś wiedzieć, to jednak wyraźnie widać, że jest to tylko ułamek wiedzy koniecznej do zrozumienia tajemnicy.
Trudno po pierwszym tomie ocenić, jak wypadnie całość. Początek obiecuje wiele dobrego. Oto mamy utrzymaną w gotycko-lovecraftowskim klimacie opowieść z elementami kryminału i silnym akcentem obyczajowym. Niby nie można mówić o przesadnej oryginalności, ale jednocześnie fabuła skonstruowana w oparciu o klasyczne elementy wypada naprawdę pozytywnie i nawet czytelnik obyty z horrorem powinien być usatysfakcjonowany lekturą.
Na pochwałę zasługuje kreska Joshuy Hixona. Brudna, utrzymana w stonowanej, ponurej kolorystyce świetnie buduje klimat mrocznej posiadłości oraz wpisuje się w atmosferę opowiadanej historii. Stylem przypomina mocno prace Paula Azacety z serii komiksowej „Outcast” Roberta Kirkmana, co akurat należy uznać wyłącznie za komplement.
Strona graficzna jest z pewnością jednym z mocnych punktów „Posiadłości”. Wcześniej tak zgrabne dopasowanie fabuły i strony graficznej w komiksowym horrorze znaleźć mogliśmy chociażby w serii „Hrabstwo Harrow” Cullena Bunna i Tylera Crooka. Zresztą w pewnym stopniu „Posiadłość” bardzo się z tym tytułem kojarzy przez nostalgiczny wydźwięk opowieści i właśnie klimat ilustracji.
Pierwszy tom serii Tima Daniela, Michaela Moreciego i Joshuy Hixsona stanowi zatem obiecujący początek. Czy kolejne części utrzymają poziom? Zobaczymy. Na pewno można mieć taką nadzieję.
Mariusz Wojteczek
TweetKategoria: recenzje