Pradawne demony wojny
Fabien Nury, John Cassaday „Jam jest Legion”, tłum. Jakub Syty, wyd. OMG! Wytwórnia Słowobrazu
Ocena: 8 / 10
Wojenna groza sprawia, że w człowieku budzą się demony ? ludzie zdolni są wówczas do dokonywania ekstremalnych okrucieństw. Ale w komiksie „Jam jest Legion” owe demony przybierają również nadnaturalną formę, choć akcja rozgrywa się na tle realistycznych działań militarnych prowadzonych na frontach II wojny światowej.
Fabien Nury stworzył historię, w której motywy z opowieści szpiegowskich, dramatów wojennych i political fiction podszyte są sugestywnymi elementami horroru. Nie chodzi jednak wyłącznie o realną grozę widoczną w bezkompromisowych starciach pomiędzy nazistowską armią a wojskami aliantów wspomaganych przez lokalne ruchy oporu. Francuski scenarzysta włączył do tego obrazu również przedwieczną, nadnaturalną siłę uobecnioną w Anie, nastolatce pochodzącej z rumuńskiej części Transylwanii.
Historia zaczyna się jednak w Londynie w 1942 roku, gdy w piwnicy jednej z arystokrackich posiadłości dochodzi do makabrycznej zbrodni – sekciarskiego rytuału, który pośrednio łączy się z politycznymi rozgrywkami na szczycie brytyjskiego wywiadu. Równolegle wobec śledztwa prowadzonego w rzeczonej sprawie przedstawione są wewnętrzne intrygi w organizacji SS, knowania i spiski, które mogą zmienić status quo światowej polityki ? ba, wpłynąć na losy całej wojny.
Wielość wątków rozpisana na skrajnie różnych bohaterów ? brytyjskich agentów, którzy paktują z przedstawicielami kryminalnego półświatka, rumuńskich partyzantów potrafiących zabić bliskich, jeśli wymaga tego dobro kraju, czy niemieckich żołnierzy o wyrafinowanych gustach kulturalnych i sadystycznych skłonnościach seksualnych ? wymaga skoncentrowania, czytelniczej uwagi. Niektóre sceny nacechowane są bezkompromisowymi elementami ? warto się na to przygotować. Należy w tym miejscu docenić pracę, którą wykonał Nury. Potrafi on bowiem doskonale prowadzić te wszystkie postacie, stopniowo dozując informacje na temat każdego z bohaterów dramatu.
W tym komiksie tajemnica goni tajemnice, dzięki czemu z równym zainteresowaniem odkrywa się elementy misternie opracowanej intrygi. Miłośnicy political fiction będą usatysfakcjonowani sposobem, w jaki autorzy historii odnoszą się do realnych osób i wydarzeń ? choćby planów na realizację operacji „Walkiria”. Z kolei dla miłośników fantastyki grozy przygotowano nieprawdopodobny spektakl, w którym prawdziwa gra toczy się jednak nie tylko o duszę niewinnej dziewczynki. Jej nadnaturalne zdolności kontrolowania stworzeń zainfekowanych choćby jedną kroplą jej krwi to tylko początek. Nie bez znaczenia jest przecież tytuł, który odnosi się jednoznacznie do biblijnego demona o imieniu Legion.
Interesujący nastrój opowieści to także zasługa Johna Cassadaya. W pracach Amerykanina dominują pieczołowicie przygotowane scenografie, na tle których rozgrywa się wojenne przedstawienie. Tyle że jest ono one ukazane równocześnie jako bestialski mord na mieszkańcach rumuńskiej wioski, ale też zakulisowe spotkania dyplomatyczne w madryckim klasztorze. Cassaday potrafi przelać autentyczne emocje na twarze bohaterów, którzy muszą się konfrontować ze stratą bliskich, poświęceniem dla kraju, ale także walką z pradawnym złem.
„Jam jest Legion” to komiks, który zachwyca obrazem i zaskakuje słowem. Wizja wojennej zawieruchy sprawia nie tylko wrażenie autentycznej, ale również dobrze zniuansowanej opowieści ? takiej, w której ważne są moralne odcienie szarości. Motywy diaboliczne ujęte w żywej kolorystyce powodują zaś wzmożoną fascynację dziełem Nury?ego i Cassadaya, którym zdecydowanie udało się obudzić pradawne demony światowej wojny.
Marcin Waincetel
TweetKategoria: recenzje