Filozof w pociągu

17 stycznia 2013

Paul Theroux „Stary Ekspres Patagoński”, Wyd. Czarne
Ocena: 10 / 10

W istnej powodzi książek podróżniczych, która od pewnego czasu zalewa nasz rodzimy rynek wydawniczy, „Stary Ekspres Patagoński” jest jak powiew świeżości. Uwodzi, czaruje, porywa i zostawia z poczuciem, że przeczytaliśmy nie tylko relację z podróży pociągiem przez dwa kontynenty, ale dotknęliśmy jądra tajemnicy natury świata i człowieka.

Paul Theroux to niezwykle barwna postać. Nauczyciel, podróżnik i pisarz. Mieszkał w Malawi, Ugandzie i Singapurze. Został wyrzucony z Korpusu Pokoju za pomoc w ucieczce politycznemu oponentowi premiera Malawi Hastingsa Bandy. Jest autorem nagradzanych książek podróżniczych, ale i powieści, w tym „Wybrzeża Moskitów”, na podstawie której Peter Weir nakręcił film z Harrisonem Fordem.

„Stary Ekspres Patagoński” to relacja z podróży przez dwa kontynenty (obie Ameryki), którą Theroux odbył w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Nie jest to jednak typowa podróż, bo autor wybrał się w nią pociągiem, gdy znużony zimą w Massachusetts odkrył, że od jego domu w Medford prowadzi nie przerwana linia kolejowa do patagońskiego płaskowyżu w Argentynie.

Mogłoby się zdawać, że podróż pociągiem jest mało wdzięcznym tematem na książkę podróżniczą. W końcu, czy można dowiedzieć się czegoś o miejscach widzianych z okna przedziału? A jednak Theroux udowadnia, że taka podróż może być ciekawa, fascynująca, odkrywcza i nie trzeba spędzić miesięcy w danym miejscu, by zgłębić jego naturę i poznać żyjących tam ludzi. Wszystko zależy od tego, kto podróżuje.

Narratorem książki jest Theroux, ale jak zauważył Piotr Kofta w notce z tyłu okładki, autor buduje swój wizerunek podróżnika świadomie i opiera go na sprzecznościach. „Cynik, ale czuły. Spragniony towarzystwa ludzi odludek. Malkontent skłonny do zachwytów. Skupiony na sobie uważny obserwator” – opisuje go Kofta i trafia w samo sedno. Dzięki takiej konstrukcji Theroux-narrator sam w sobie jest postacią fascynującą, niemal stworzoną do opisywania pełnego sprzeczności świata. Brzydota kolejnych miejsc na trasie potrafi go urzec, dostrzega w niej, a razem z nim czytelnik, piękno. Poznani ludzie, choć odpychający, fascynują.

Im dłużej narrator snuł swoją opowieść, tym bardzie umacniało się we mnie przekonanie, że oto pociągiem jedzie filozof, który nie tylko potrafi dostrzec niebanalną prawdę o miejscach, w których był i o ludziach, których poznał w drodze, ale także przekazać ją w poruszający i przystępny dla zwykłego zjadacza chleba sposób. Filozof, dla którego podróż jest okazją do refleksji na temat natury człowieka i świata, bo doskonale rozumie, że miejsca mówią o ludziach, ludzie o miejscach. Prawdy, którymi nas raczy ów podróżnik-filozof, to nie kolejne oczywistości i trywializmy, jakich pełno w podobnych publikacjach, a które nie wymagają podroży, żeby do nich dojść – wystarczy poczytać trochę gazet czy odpowiedniej literatury.

Rozważania Therouxa posiadają prawdziwą głębię, a zarazem nie tracą kontaktu z rzeczywistością, twardo stąpają po ziemi. Theroux nie oszukuje, ani czytelnika, ani samego siebie, nie mizdrzy się do poznanych osób, chcąc im się przypodobać lub zdobyć ich sympatię na siłę. Zarazem pochyla się z niezwykłą czułością nad ludźmi, nawet tymi, którzy go drażnią i odpychają, w autentycznym pragnieniu poznania ich prawdziwego ja.

Ta filozoficzna natura podróży to jeden z trzech czynników decydujących o wyjątkowości „Starego Ekspresu Patagońskiego” w nieprzebranej masie podobnych mu pozycji.

Drugi to literackość książki, która nie dziwi, bo Theroux to nie tylko podróżnik, ale i pisarz. Gdybym nie wiedział, że to książka z gatunku dokument, uległbym złudzeniu, że mam do czynienia z powieścią, do tego świetnie napisaną. Talent autora (dodajmy, że jest to prawdziwie wielki talent, doskonały do snucia iście epickich opowieści) pozwala mu na opisywanie mijanych miejsc i poznawanych ludzi w sposób, którego mógłby mu pozazdrościć niejeden twórca literatury pięknej.

Trzecim czynnikiem jest treść „Starego Ekspresu?”. Zdawałoby się, że przesiadając się z pociągu do pociągu okazji do przygód nie będzie zbyt wiele, ale tych wbrew pozorom nie brakuje. Spotkanie z kobietą poszukującą zaginionego przed laty kochanka, poznanie Jorge’a Borgesa, mecz piłki nożnej w El Salwador. W przypadku Therouxa nawet krótka rozmowa z fanatyczną weganką staje się przygodą. Tam, gdzie ktoś inny przeszedłby obojętnie, on znajduje fascynującą historię. I choć tom należy do opasłych, nuda podczas lektury nie grozi, a strony obracają się same.

„Stary Ekspres Patagoński” (polskie wydanie nakładem wydawnictwa Czarne) ukazał się w 1979 roku, ale czytając relację z tej niezwykłej podróży mamy wrażenie, że Theroux wybrał się w nią całkiem niedawno. I choć minęło od niej ponad 30 lat, to rozważania autora wciąż są aktualne, świeże, odkrywcze. To dowód, że „Stary Ekspres Patagoński” jest prawdziwym arcydziełem gatunku.

Krzysztof Stelmarczyk

Gdzie kupić:
Kup książkę w księgarni Selkar
Kup książkę w księgarni Lideria

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje