Familijny horror – recenzja książki „Misterium” Deana Koontza

1 marca 2024

Dean Koontz „Misterium”, tłum. Cezary Frąc, wyd. Albatros
Ocena: 6 / 10

Jeden z najpopularniejszych autorów powieści grozy niejednokrotnie udowadniał, że na polu łączenia stricte horrorowych motywów z fantastyką naukową radzi sobie co najmniej przyzwoicie. Jego najnowsza powieść wydana nad Wisłą jest tego dobrym przykładem.

Fabuła w „Misterium” skupia się przede wszystkim na cierpiącym na autyzm Woodym Bookmanie, który nie może pogodzić się z tajemniczą śmiercią ojca. Do ustalenia przyczyny tragedii, jaka dotknęła jego rodzinę, mieszkający z matką chłopak wykorzystuje swoje umiejętności hakerskie – i w końcu trafia na informacje, które mogą sugerować coś więcej niż tylko nieszczęśliwy wypadek. Nie wie jednak, że próbując odsłonić prawdę, zbliży się też do wyjątkowo niebezpiecznych, wartych miliony dolarów korporacyjnych tajemnic związanych z nieetycznymi badaniami medycznymi. Zamieszani w nie ludzie nie zawahają się użyć wszelkich środków, by zatuszować własne sekrety, ale Woody i jego matka zyskają niespodziewanych sprzymierzeńców. Czy bezinteresowność i chęć niesienia pomocy mogą jednak wygrać z wielokrotnie silniejszym przeciwnikiem?

Choć na poletku literackiej grozy Dean Koontz od lat ma rozpoznawalnych rywali w osobach Stephena Kinga czy Grahama Mastertona, w walce o własny kawałek gatunkowego tortu udało mu się wypracować charakterystyczny styl. Podczas gdy King najlepiej czuje się w grozie codzienności małych miasteczek, a Masterton stawia na bezpardonowe dawki przemocy, Koontz w swych powieściach grozę wspiera zwykle elementami rodem z science fiction. Tak też jest w przypadku „Misterium”, które swoją zawartość dzieli między wprawianiem odbiorcy w stan podwyższonego napięcia, a dawkowaniem informacji naukowych przypominającym (mocno uproszczony) technothriller. Na tym jednak nie koniec, bo najnowsza na polskim rynku książka Amerykanina to również całe naręcze innych pomysłów – znajdziemy tu bowiem coś z rodzinnego dramatu czy powracający w Koontzowej twórczości motyw golden retrievera posiadającego niezwykłe zdolności.

Choć brzmi to jak przepis na gatunkowy chaos, w rzeczywistości autorowi nad tą mieszanką udaje się zupełnie poprawnie zapanować. Przede wszystkim Koontz decyduje się na opowiadanie historii z perspektywy kilku postaci stojących po różnych stronach barykady. Takie podejście pozwala na zbudowanie odpowiedniej skali wydarzeń, jak również na dowolne sterowanie tempem i rozwojem poszczególnych wątków. W ten sposób bardziej brutalne i dynamiczne fragmenty uzupełniane są takimi, które pozwalają na zaczerpnięcie oddechu, a „Misterium” na tyle zachowuje różnorodność, by podtrzymywać zainteresowanie czytelnika. Niestety najbardziej cierpi na tym przede wszystkim groza – choć Koontz to nadal jeden z najlepszych specjalistów w kreowaniu napiętej atmosfery, trudno mówić o tym, by jego książka była w ścisłym znaczeniu horrorem. Nie każdemu spodoba się również skierowany w stronę młodszych odbiorców finał, w którym znacząco uproszczono rozwiązanie niektórych wątków, byle tylko dotrzeć do zamierzonego celu.

Choć „Misterium” nie będzie topową powieścią w bogatym portfolio Koontza, wciąż jest to rzecz, która potrafi zapewnić przyjemną, niekoniecznie wymagającą lekturę na jeden lub kilka wieczorów. Ot, literacki ekwiwalent solidnego filmu klasy B.

Maciej Bachorski


Tematy: , , , ,

Kategoria: recenzje