Come to the CabarET

3 listopada 2014

historia-polskiego-kabaretuIzolda Kiec „Historia polskiego kabaretu”, Wydawnictwo Poznańskie
Ocena: brak1

Gratisy, bonusy, za 10 naklejek pół batonika, film do gazety. Wszyscy lubimy dostawać więcej. Być może tej prostej zasadzie, odzywającej się w każdym z nas, kabaret zawdzięcza swój sukces. To w nim serwują nam i alkohol, i żarty, i piosenki, i skecze, i jeszcze dowcipną konferansjerkę, i taniec. Bo w kabarecie najważniejsze jest ? jak Izolda Kiec powtarza za Piotrem Skrzyneckim ? owe ET („i”). A dowiadujemy się tego w najnowszej książce wspomnianej autorki „Historia polskiego kabaretu”. To jednak nie tylko ponad czterystustronicowa pozycja, solidnie wydana w sztywnej oprawie z figlarną okładką zachęcającą do jej natychmiastowego otworzenia. Stanowi ona niewątpliwie i

?niezwykle przemyślaną, sumiennie zebraną, perfekcyjnie opracowaną bazę danych na temat kabaretu, przedstawioną chronologicznie od czasów przedwojennych do współczesnych. Liczba nazwisk, dat i faktów przytaczanych przez autorkę jest nie do zapamiętania nawet przez najwierniejszego z wiernych fanów polskiej kultury. Jednak Izolda Kiec pomyślała też i o tych, których hipokamp ma nieco mniejsze możliwości, i za pomocą niebanalnych wyróżników graficznych zaznaczyła co ważniejsze postaci, wyszczególniła bardziej istotne cytaty, a nawet przerywaną linią prowadzi nas nie raz nie dwa, niczym po nitce do kłębka, od nazwiska do zdjęcia. Wewnętrzne strony okładki skrywają także oś czasu z oznaczonymi polskimi kabaretami od 1905 roku do 2012. Książka ta bliska jest multimedialnej encyklopedii, która choć papierowa, zawiera nie tylko (jakże ważny!) nasycony informacjami tekst, ale i fotografie, plakaty, teksty piosenek same dźwięczące w uszach. W zasadzie encyklopedii wielotomowej, gdyż najnowsza pozycja Izoldy Kiec doskonale wpisuje się w tematykę poprzednich jej prac dotyczących poezji Osieckiej, teatru piosenki i właśnie kabaretu oraz publikacji młodych naukowców wyfruwających spod jej skrzydeł ? chociażby Piotra Derlatki, autora „Poetów piosenki 1956 – 1989”. Tak więc z każdą następną kartką „Historii…” zdobywamy garść rzetelnej wiedzy o artystach tworzących Figliki, Zielony Balonik, Jamę Michalika, Studencki Teatr Satyryków czy Kabaret Moralnego Niepokoju. Uczymy się i (uwaga!)…

?zamieniamy się w paparazzich! Z tą różnicą że, miast sensacyjnych zdjęć z życia celebrytów, polujemy na zapomniane fotografie z kabaretowych wieczorów i nocy. I tak udaje nam się podejrzeć zespół Pierwszej Warszawskiej Kawiarni Poetów Pod Pikadorem, uśmiechniętego Ludwika Sempolińskiego, z powagą spoglądającego Jerzego Waldorffa, czy… Lecha Wałęsę śpiewającego wraz z artystami Piwnicy pod Baranami. Co uważniejsi czytelnicy mogą również przyjrzeć się skanom wybranych stron dawnych numerów „Przekroju” i przeróżnych wycinków prasowych. Te dodatkowe smaczki sprawiają, że z lubością kontestujemy każdą stronę, wcale nie spiesząc się do tej ostatniej. Budzą w nas też ochotę oglądania książki Kiec jak albumu. W dużej mierze efekt ten zawdzięczamy zapewne partnerowi projektu: Narodowemu Archiwum Cyfrowemu NAC. Czy oprócz porządnej dawki wiedzy i przyjemności estetycznej pozycja ta jest w stanie zaserwować coś jeszcze? O tak! „Historia polskiego kabaretu” jest i

?a może przede wszystkim: gawędą. Jej styl płynie swobodnie, lekko prowadząc nas szlakiem anegdot i ciekawostek. Izolda Kiec zastawia na nas w ten sposób sidła. Szczerze sądzę, że wpadnie w nie każdy czytelnik. Przez tych kilka godzin lektury wydaje się nam, że spotkanie z Tuwimem za kilka złotych Pod Pikadorem jest na wyciągnięcie naszego portfela, że gdy tylko nadejdzie weekend, damy się ponieść szaleństwu krakowskiej piwnicy. Szybko jednak orientujemy się, iż autorka nas mami i dmucha nam w twarz papierosowym dymem z alkoholową mgiełką. Po chwilowym odurzeniu przypominamy sobie, że przekraczając ostatnio próg Piwnicy pad Baranami, minęliśmy turystów mówiących „Mega dziwne miejsce, ale piwo tanie, to wchodzimy”, a na Nowym Świecie mieszczą się dziś głównie sklepy, bo ? jak przewidział Ryszard Groński – „Za ileś lat przez Nowy Świat już inni ludzie wieczorami będą szli”. I tylko z zazdrością możemy dzięki Izoldzie Kiec czytać, czytać i czytać o ludziach, którzy potrafili tak bardzo być razem, jednocześnie pozostając niebanalnymi indywidualnościami. O ludziach, którzy należeli do pokoleń nieznających agresywnych reklam, nieżyjących w świecie billboardów ? lecz murali projektowanych przez najlepszych grafików, niemrużących oczu od tablic led ? lecz oglądających neony. Wreszcie: do pokoleń pozbawionych pustych gadżetów i dzięki temu potrafiących zapewnić sobie rozrywkę samodzielnie: siłą swej wyobraźni i poczuciem humoru. Trzeba jednak w tym miejscu przyznać sprawiedliwie, że autorka nie zamyka się w przeszłości i

…opisuje również kabaret po czasie Wielkiej Reformy, przedstawia najnowsze trendy, szuka przyczyn obniżenia poziomu kabaretów serwowanych masowemu widzowi przez telewizję, ale i wskazuje obiecujących młodych artystów. Analizując współczesne kabarety, zwraca uwagę na pewną zasadniczą zmianę: dziś nie toczy się on w kameralnej, zadymionej sali, ale jakże często (zwłaszcza w przypadku popularnych grup) w hali przeznaczonej dla setek widzów czy amfiteatrach. I choć żal atmosfery sprzed dziesiątek lat, takie zmiany są niezbędne, by kabaret mógł dalej toczyć swoje ET, by mógł dalej żyć. Tak więc mogę już tylko zaprosić do kabaretu i zaśpiewać…

„Come to the cabarET”. Odwiedź STS, słuchając winyla Osieckiej na adapterze Bambino. I na Spotify też. I zajrzyj do gdańskiego kabaretu „Bim-bom?, oglądając „Do widzenia, do jutra” Janusza Morgensterna. I bywaj w najlepszych polskich kabaretach, czytając najnowszą książkę Izoldy Kiec, bo kabaret „przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach ? jest to piękny świat”. I znajdź kabaret występujący w twoim mieście, samodzielnie dodając kolejne „et”. Come to the CabarET!

Natalia Hennig

1Nie poddajemy ocenie książek, które ukazały się pod naszym patronatem.

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje