Co dwie głowy, to nie jedna
Tom Hickman „Boskie przyrodzenie. Historia penisa”, wyd. Czarne
Ocena: 6,5 / 10
Zmora ludzkości, a zarazem niebywały dar. Przyczyna konfliktów, wojen, cierpień, ale i powód do dumy dający przyjemność. Penis, narzędzie badane od wieków, poddawane pomiarom i dyskusjom, stało się bohaterem książki historycznej, trochę z przymrużeniem oka.
Tom Hickman przekopał się przez sterty tekstów i wybrał fragmenty traktujące o męskim przyrodzeniu, by stworzyć książę zakrawającą na monografię penisa. „Boskie przyrodzenie. Historia penisa” to zbiór historycznych i antropologicznych badań zamknięty w anegdotycznej formie artykułów-opowieści. Angielski dziennikarz i publicysta przedstawia różne sposoby postrzegania niebywałego męskiego narzędzia od czasów Sokratesa po dziś dzień. Autor nie stroni od poważnych traktatów literackich, ale i nie pogardzi soczystą opowieścią na temat Billa Clintona.
Penis to bez wątpienia wielki dar, narażony jest jednak na wiele niebezpieczeństw, o czym traktuje chociażby rozdział „Penis neurotyczny”. Obawy, lęki, dziesiątki potwornych chorób i towarzyszący wszystkiemu wstyd stanowią równowagę dla wszelkich ochów i achów nad męską chwałą bycia dominatorem i panem świata. Penis nie jest tylko częścią ciała ? jest determinantem tożsamości i zachowania. Z penisem źle, bez penisa jeszcze gorzej… Ale co najważniejsze ? jest temat, i to całkiem obszerny.
„Boskie przyrodzenie” to kolejna z ciekawych propozycji wydawnictwa Czarne dotycząca nietypowego tematu, niestety nieco mniej udana od „Ciemnej materii. Historii gówna”. Choć charakter obu publikacji jest podobny, to mimo wszystko aparat krytyczny i poziom poczucia humoru urzekły dużo bardziej przy lekturze niemieckiego autora.
Scott Fitzgerald martwiący się rozmiarem, impotencja Hemingwaya, liczne statystyki dotyczące wielkości penisów, „Ojciec Chrzestny” Mario Puzo w fallicznych fragmentach ? w Boskim przyrodzeniu znajdziecie wiele atrakcji, jednak wciąż pozostaje niedosyt. W pewien sposób książka pełna jest powtórzeń, wydaje się, mimo podziałów na tematyczne części, nieuporządkowana. Znajdziemy w niej prawdziwy miszmasz pozornie dający przekrojowy ogląd dotyczący historii męskiej natury i sposobu jej postrzegania przez wieki. Jednak zabrakło w tym wszystkim rzetelnej krytyki i weryfikacji tego, co było przesądem, a co prawdą, antycznym dowcipem, szekspirowskim zagraniem, a co po prostu faktem. Można odnieść wrażenie, że Hickman też nie był tego pewien.
Milena Buszkiewicz
TweetKategoria: recenzje