Życie zwykłych gliniarzy w cieniu Batmana
Czy łatwo jest być zwyczajnym policjantem w mieście opanowanym przez superłotrów i zamaskowanych bohaterów? Odpowiedzi na to pytanie udziela uhonorowana nagrodami Eisnera i Harveya seria komiksowa „Gotham Central”, która za sprawą wydawnictwa Egmont trafiła właśnie do polskich księgarń. Poznajcie uniwersum DC Comics i świat Batmana z zupełnie innej perspektywy.
Zazwyczaj w komiksach superbohaterskich pozostają niezauważeni. Rysowani na najdalszym planie, często jako anonimowe postaci w mundurach stanowią jedynie tło dla poczynań superbohaterów, którzy rozprawiają się ze złoczyńcami w o wiele bardziej widowiskowy sposób. A także dużo skuteczniej, zważywszy na fakt, że przestępcy wielokrotnie nie ustępują talentami i nadnaturalnymi umiejętnościami herosom w pelerynach. Oto zwyczajni gliniarze, stróże prawa i porządku, którzy muszą mierzyć się z zawodowymi problemami: policyjnymi procedurami, humorami przełożonych, niechętnymi do współpracy kolegami z innych wydziałów, koniecznością wyrobienia norm, korupcją i śmiertelnym ryzykiem. Tak przynajmniej wygląda rzeczywistość w najsłynniejszym komiksowym mieście ? w Gotham City.
Na kartach „Gotham Central” poznajemy dwie ekipy Wydziału Poważnych Przestępstw z posterunku miejskiego w Gotham pracujące na dzienną i nocną zmianę. Historia zaczyna się w szczególnym dla nich momencie. Jim Gordon przeszedł niedawno na emeryturę. Wkrótce w wydziale ma pojawić się pierwsza osoba, której osobiście nie wybrał. Dla policjantów to koniec pewnej epoki, ale złowrogie miasto nie daje im się pogrążać w sentymentach. Przestępcy nie śpią: tajemnicze zaginięcia, zabójstwa, lewe transakcje, gwałty i kradzieże. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeszcze groźniej robi się, gdy mają do czynienia z kimś więcej niż tylko zwykły przestępca, bo i im zdarza się przeciąć drogi z Mr. Freezem czy Harveyem Dentem znanym jako Two-Face. Śledczy robią wszystko, aby rozwiązać powierzone sprawy samodzielnie. Tylko w ostateczności, kiedy zadanie ich przerasta albo zagrożone jest życie wielu osób, decydują się na podjęcie nieoficjalnego środka zaradczego: proszą przełożonych o włączenie sygnału wzywającego Mrocznego Rycerza.
Serii komiksowej „Gotham Central” blisko do tradycji kryminałów proceduralnych. Twórcy i scenarzyści cyklu ? Ed Brubaker („Fatale”) i Greg Rucka („Za Królową i Ojczyznę”) ? postawili na realizm, pogłębienie sylwetek psychologicznych bohaterów i możliwie dalekie odsunięcie postaci Batmana, jednocześnie pozostając w cieniu krążącego nad miastem zamaskowanego obrońcy. Do tego stopnia byli nieprzejednani w trzymaniu się swojego pomysłu, że nie zgodzili się, aby w tytule serii znalazł się Człowiek Nietoperz (DC Comics nalegało na nazwę „Batman: Policjanci z Gotham”). Metoda przyniosła podwójnie dobry rezultat. Dzięki temu udało się pokazać uniwersum DC Comics od strony zwykłych policjantów, którzy nie są superbohaterami, ale wciąż mają zadania do wykonania i zamierzają to robić. Po drugie zaś przez ledwie wyczuwalną obecność Batmana jeszcze lepiej oddano istotę tej postaci. Jeden ze scenarzystów „Gotham Central”, Greg Rucka, przyznaje, że nie przepada za komiksami, w których Mroczny Rycerz pokazywany jest w całej krasie, przy pełnym świetle, częstokroć wręcz można policzyć każdy mięsień na jego ciele. „Nie cierpię tego. Przecież to jest facet, którego całe modus operandi opiera się na idei ?Nie widzisz mnie?, prawda? Nie na ?Hej, dobrze wyglądam w tym stroju??. Superman jest gościem, który mówi: ?Hej, dobrze wyglądam w tym stroju! Naprawdę dobrze wyglądam w tym stroju, choć wcale mi nie zależy?. Batman mówi: ?Nie widzisz mnie?” ? wyjaśnia Rucka. „I tym właśnie miało być ?Gotham Central?. Nigdy nie widzisz Batmana albo dostrzegasz go zbyt późno lub też widzisz, gdy odchodzi”.
Silną stroną komiksu jest również Michael Lark, oszczędny rysownik znany z realistycznego, wręcz fotoreporterskiego stylu. Scenarzyści byli gotowi czekać rok na rozpoczęcie prac nad komiksem, aby tylko pozyskać do niego Larka. „Niesamowite wyczucie opowieści. Zdolność do budowania interesujących scen, subtelnych, a jednocześnie posiadających dużą moc” ? wylicza Ed Brubaker. „Kiedy robisz komiks podobny do tego, z dużą ilością dialogów, potrzebujesz artysty, który może nadać scenie dramatyzmu. Ma on również obsesje na punkcie szczegółów, co uwielbiam. Wykonał trójwymiarową mapę sali odpraw po to tylko, żeby wiedzieć, gdzie wszystko się znajdowało z każdej strony”.
Pierwszy tom serii nosi tytuł „Na służbie” i na 240-stronach zawiera trzy historie: łącznie dziesięć zeszytów oryginalnego wydania. W dodatkach umieszczono szkice postaci oraz sali odpraw. Wstępem komiks opatrzył autor kryminałów, Lawrence Block, wyjaśniając, dlaczego Gotham City, choć jest fikcyjnym miastem, od zawsze było Nowym Jorkiem. Serię publikuje w Polsce wydawnictwo Egmont.
Artur Maszota
źródła wypowiedzi: Comics Alliance, Comic Book Resources
Kategoria: premiery i zapowiedzi