„Sztuka radości” – szokująca i niemoralna powieść Goliardy Sapienzy doczekała się polskiego wydania

31 października 2018


„Dopóki żyję, nigdy nie pozwolę na publikację podobnej książki” – te słowa wypowiedział jeden z najważniejszych włoskich krytyków po przeczytaniu „Sztuki radości”. Powieść Goliardy Sapienzy, określana jako szokująca i niemoralna, przeleżała zamknięta w szafie 20 lat, do czasu gdy świat był na nią gotowy. Książka określana arcydziełem i obłędną mieszanką tego, co najlepsze w twórczości Lampedusy, Laurence’a Sterne’a, Davida Fostera Wallace’a i Margaret Atwood, wreszcie doczekała się polskiego wydania.

„’Sztuka radości’ musi być powieścią przeklętą: z jej powodu Goliarda wpadła w skrajne ubóstwo, a nawet trafiła do więzienia” – mówi Angelo Pellegrino, mąż Goliardy Sapienzy. To on po śmierci pisarki całą swoją energię zaangażował w prace nad wydaniem powieści.

„Każda książka ma swoje przeznaczenie. A skoro tak, to bez wątpienia i ja mam swoje miejsce w losie 'Sztuki radości'” – opowiada Pellegrino. „Nagła śmierć Goliardy związała mnie z książką w sposób ostateczny: na mnie bowiem spoczęła odpowiedzialność za to, jaki los spotka historię o życiu Modesty, którą moja żona ukończyła w odległym 1976 roku. Odrzucona wówczas przez największych włoskich wydawców, przeleżała w szafie w mojej pracowni całe dwadzieścia lat, czekając na lepsze czasy. Te nigdy nie nadeszły”.

Dwóch najważniejszych włoskich krytyków bezlitośnie obeszło się z powieścią. Pierwszy oświadczył: „To jest sterta nieprawości. Dopóki żyję, nie pozwolę na publikację podobnej książki”. Drugi, o bardziej wyrafinowanym i wolnym umyśle, a także dość bliski autorce, któregoś razu z cieniem irytacji powiedział przez telefon: „A co ja mam z tym czymś wspólnego?!”. W końcu w 1998 roku Pellegrino zdecydował się opublikować „Sztukę radości” własnym sumptem w nakładzie tysiąca sztuk pod szyldem wydawnictwa Stampa Alternativa. Książka trafiła do rąk wielu krytyków i pisarzy. Przemilczeli ją. „Pamiętam, że codziennie chodziłem do tej samej księgarni należącej do sieci Feltrinelli, gdzie jedyne dwa dostępne egzemplarze zostały ukryte za innymi książkami na wysokiej półce schowanej za kolumną. Mówiłem sobie za każdym razem: kto ją kupi? Pewnego dnia zauważyłem, że jednej książki brakuje. Wiele bym dał za możliwość poznania tożsamości nabywcy. Po jakimś czasie zniknął również drugi egzemplarz. To było zdumiewające” – wspomina Pellegrino. Na uznanie trzeba było jednak jeszcze długo poczekać. Dopiero opublikowany w 2008 roku we Francji przekład „Sztuki radości” spotkał się z entuzjastycznymi reakcjami (Francuzi od zawsze doceniali śmiałą literaturę erotyczną), co skutkowało lawiną zainteresowania na całym świecie.

Goliarda Sapienza początkowo nie planowała zostać pisarką. Urodzona w rodzinie intelektualistów i zachęcana do odkrywania swoich pasji uczyła się grać na pianinie i tkać, szyła kostiumy dla marionetek i występowała na scenie. Zdawało się, że to właśnie z aktorstwem zwiąże swoje życie. Zaczynała w teatrze, a potem skupiła się na filmie. W 1947 roku zakochała się w neorealistycznym reżyserze Citto Maselli, który obsadził ją w niektórych swoich dziełach. Dzięki niemu poznała Pasoliniego, Viscontiego, Bertolucciego i innych gigantów włoskiego kina. W latach 50. zwróciła się ku literaturze. Sprawy nie układały się szczególnie dobrze. W 1962 roku przedawkowała pigułki nasenne. Przeszła kurację elektrowstrząsową, uczęszczała na psychoanalizę, ale zadurzyła się w swoim terapeucie, który natychmiast zakończył leczenie. W 1964 roku próbowała popełnić samobójstwo po raz drugi. Te doświadczenia wykorzystała, pisząc dwie pierwsze powieści: „List otwarty” (wł. „Lettera Aperta”) z 1967 roku i „Nić południa” (wł. „Il Filo di Mezzogiorno”) z 1969 roku. „Są to dwie pierwsze z cyklu pięciu powieści autobiograficznych, których pisanie Goliarda przerwała na całe dziewięć lat, dosłownie opętana potrzebą powołania do życia swojej bohaterki Modesty” – kontynuuje Pellegrino.

„Sztukę radości” autorka zaczęła przelewać na papier w 1967 roku, czyli rok po sporządzeniu pierwszej notatki. Skupiona na pracy Sapienza, znalazła się w tak rozpaczliwej sytuacji finansowej, że pewnego razu dopuściła się kradzieży biżuterii przyjaciela, za co trafiła do więzienia.

Bohaterką książki jest Modesta. Kobieta urodziła się na Sycylii w 1900 roku, jej seksualna wolność i intelektualna niezależność były obrazą dla ówczesnej moralności. Ta charakterna dziewczyna przesiąknięta ogromnym pragnieniem życia nigdy nie przestała uwodzić kobiet ani mężczyzn. Wychowana w ubóstwie wierzyła, że pisane jest jej lepsze życie. Jako dziecko trafiła do klasztoru, a następnie do arystokratycznego pałacu. Niezwykły talent i makiaweliczna inteligencja pozwaliły jej zarządzać finansami rodu i dzięki zawartemu dla pozoru małżeństwu uzyskać arystokratyczny tytuł.

To w pełni kobieta sycylijska, „Caruso tosto”, w której zlewają się cielesność i intelekt, która idzie przez zamieć historyczną i burze sentymentalne chroniona przez niezawodny talizman wewnętrzny: „sztukę radości”. Kobieta, która by się wyemancypować nie potrzebuje męskiej życzliwości. Bohaterka, która uprawia niekonwencjonalną ascezę, praktykuje uważny wgląd w siebie, a przy tym jest wspaniałą matką i kochanką. Modesta żyje pełną piersią i zażarcie walczy o wolność własną i swoich bliskich. Jednocześnie ubolewa nad regułami, jakimi rządzi się świat, i tęskni za inną rzeczywistością. To kochająca matka własnych i przybranych dzieci, zmysłowa kochanka, istota pełna witalności i niewygodna, wedle kryteriów powszechnie obowiązującej etyki – głęboko niemoralna, Modesta uczestniczy w historii XX wieku z siłą charakterystyczną dla każdej wielkiej postaci literackiej.

Czego to nie znajdziemy na kartach powieści Sapienzy. Paradę postaci i wątków, śmiałe opisy seksu, kazirodztwa, moralne dwuznaczności, makiaweliczne intrygi, niekończące się odniesienia do miłości, faszyzmu czy feminizmu. „To nie jest łatwa powieść. Nie chodzi nawet o jej przesłanie, dla wielu szokujące i obrazoburcze. Chodzi o język. Autorka wprowadza bowiem czytelnika do swojego świata bez grama kokieterii, na własnych warunkach. Wymaga otwarcia na wcześniej nieznaną mowę” – zauważa tłumacz książki, Tomasz Kwiecień. „Rzuca się w oczy nieliterackość dialogów, ich całkowita zależność od słowa mówionego, w oryginale podkreślona dodatkowo nieortodoksyjną interpunkcją, szarpane, niedokończone zdania, powtórzenia i zawieszenia głosu, czasem językowe błędy. I cytaty zdań wypowiedzianych w przeszłości, zgodnie z prawami ludzkiej pamięci – zawsze niedokładne. Każda postać mówi tutaj własnym głosem, standardowa włoszczyzna miesza się z dialektami, język wysoki z nieporadnie kleconymi zdaniami dzieci i ludzi prostych, sposób mówienia odzwierciedla wewnętrzne przemiany bohaterów. A jednak w tym królestwie potoczności niektóre dialogi brzmią jak na scenie: wszak Sapienza była aktorką teatralną”.

Powieść „Sztuka radości” Goliardy Sapienzy znajdziecie już w polskich księgarniach. Książka ukazała się pod patronatem Booklips.pl.

Tematy: , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi