„Łasuch” Jeffa Lemire’a – postapokaliptyczna historia w kameralnym wydaniu

16 listopada 2018


Od wydania znakomitych „Opowieści z hrabstwa Essex” musiało minąć ponad osiem lat, żeby polscy wydawcy przebudzili się z letargu i zainteresowali utalentowanym Kanadyjczykiem odpowiedzialnym za to dzieło. W tym roku czytelnicy spragnieni nowych dokonań Jeffa Lemire’a nie mogą narzekać. Oficyna Non Stop Comics wydała „Odrodzenie”, Mucha Comics „Descender”, a wydawnictwo Egmont – obok „Czarnego Młota” – rozpoczęło publikację postapokaliptycznego „Łasucha”. Wychwalana m.in. przez Damona Lindelofa, współtwórcę „Zagubionych”, seria określana jako skrzyżowanie „Mad Maxa” z „Bambim” ukaże się w Polsce w trzech zbiorczych tomach.

Akcja „Łasucha” rozgrywa się kilka lat po tym, jak tajemnicza choroba zdziesiątkowała ziemską populację. Świat przypomina jedno wielkie miasto-widmo. W rezerwacie przyrody w Nebrasce, w małej drewnianej chacie położonej w głębi lasu żyje ojciec ze swoim synem. Gus, podobnie jak wszystkie dzieci urodzone po wypadku, ma pewne cechy zwierzęce. W jego przypadku są to rogi jelenia. Młodzieniec nigdy nie opuścił lasu i nie ma pojęcia o zewnętrznym świecie. Bogobojny ojciec trzyma go z dala od skupisk ostatnich niedobitków ludzkości. Kiedy jednak umiera, chłopak po raz pierwszy opuszcza las i przekonuje się, że obawy rodzica były zasadne. Niektórzy z tych, co przeżyli zagładę, polują bowiem na hybrydy, aby potem sprzedać je lekarzom, którzy wierzą, że to właśnie ciała niezwykłych dzieci kryją w sobie uzdrawiający lek na śmiertelną chorobę.

Na drodze Gusa los stawia Jepperda, starzejącego się byłego hokeistę. Ten silny wielkolud mówi chłopcu, że wie o pewnym bezpiecznym miejscu zwanym Ostoją, w którym chronią się wszystkie odmienne dzieci. Nieufny wobec obcych chłopak w końcu godzi się podjąć podróż wraz z nowo poznanym towarzyszem. Podczas tej wędrówki Gus powoli zacznie odkrywać otaczający go niebezpieczny świat, przekona się, czym jest lojalność, przywiązanie, zaufanie, ale też zdrada. Na kartach komiksu przewinie się wiele postaci, a my wielokrotnie będziemy zmuszeni zmienić o nich zdanie. Sprytny zabieg narracyjny uświadamia bowiem, że w rozpadającym się świecie nic nie jest czarno-białe. A za ludzkimi postępkami, nawet tymi pozornie złymi, mogą się kryć jak najlepsze intencje.

„Łasuch” różni się od większości postapokaliptycznych wizji obecnych w popkulturze. Historia jest znacznie bardziej subtelna i kameralna, skupiona na postaciach i emocjach. Choć Lemire wykorzystuje powszechnie stosowany w fantastyce motyw zagłady ludzkości, to jednak nadaje opowieści bardzo intymny charakter. Tym razem rzecz dzieje się w Stanach Zjednoczonych, a nie w Kanadzie, lecz krajobrazy widoczne na planszach „Łasucha” w rzeczywistości mają wiele wspólnego z małomiasteczkowym klimatem „Opowieści z hrabstwa Essex”.

„Zauważyłem, że obecnie akcję wielu powieści, komiksów lub filmów osadza się w dużych miastach lub w jakiejś alegorii Nowego Jorku. Ale fajnie jest też poznawać historie, które ukazują inną perspektywę. Ponieważ pochodzę z bardzo małego miasteczka, uważam, że mam właśnie takie inne historie do opowiedzenia” – mówi Jeff Lemire. „Jestem fanem wspaniałych postapokaliptycznych historii, takich jak 'Mad Max’, stary komiks 'Scout’ Tima Trumana, 'Droga’ Cormaca McCarthy’ego czy 'Żywe trupy’. Postapokaliptyczny świat to świetna sceneria dla opowieści science-fiction i przygodowych. Gdzieś w środku zawsze pragnąłem opowiedzieć własną wersję jednej z tych historii. Nie chciałem jednak pokazywać świata zniszczonego przez wojnę nuklearną czy coś takiego. Chodziło mi raczej o świat, który w pewnym sensie byłby jak nasz, ale pusty i nietknięty”.

Pierwszy tom zbiorczego wydania „Łasucha” jest już w sprzedaży. Drugi ma ukazać się 21 listopada. Trzeci i ostatni powinniśmy przeczytać w przyszłym roku. Serię komiksową Jeffa Lemire’a w przekładzie Pauliny Braiter publikuje wydawnictwo Egmont.

[am]

Tematy: , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi