„Jak Grinch skradł święta!” wreszcie po polsku! Premiera klasycznej książki dla dzieci Dr. Seussa w przekładzie Michała Rusinka

9 listopada 2023

66 lat musieli czekać polscy czytelnicy na przekład „Jak Grinch skradł święta!”. Klasyczna książka dla dzieci autorstwa Dr. Seussa ukazała się w tłumaczeniu Michała Rusinka nakładem wydawnictwa Kropka.

Powodów, by zainteresować się „Grinchem”, polscy wydawcy mieli wiele. Theodor Seuss Geisel, jak w rzeczywistości nazywał się autor, pod wieloma względami wyprzedził swoją epokę. Jego twórczość charakteryzują genialne gry słowne, purnonsensowy humor i pochwała indywidualizmu. Wspomniana zaś książka to jedno z koronnych dzieł w jego dorobku.

Historia opisana w „Jak Grinch skradł święta!” jest uwielbiana przez małych czytelników za Oceanem – do dzisiaj w samej Ameryce Północnej publikacja ta sprzedała się w nakładzie blisko 10 milionów egzemplarzy. Również tamtejsi nauczyciele i bibliotekarze doceniają jej wartość, dając miejsce w swoich branżowych rankingach stu najlepszych książek dla dzieci. Na dodatek tylko w ostatnim ćwierćwieczu pojawiły się dwa komercyjne powody, by przybliżyć postać stworzoną przez Dr. Seussa polskim odbiorcom. W 2000 roku na ekranach kin gościł przebojowy, choć w Polsce oglądany umiarkowanie chętnie, film „Grinch: Świąt nie będzie” z Jimem Carreyem w roli głównej, a w 2018 roku – ciesząca się zawrotną popularnością (ponad milion widzów w naszym kraju!) animacja zatytułowana po prostu „Grinch”. Czemu wydawcy nie skorzystali choćby z tej drugiej okazji? O tym zapewne wiedzą tylko oni sami.

(kliknij w grafikę, żeby powiększyć)

Grinch pojawił się po raz pierwszy w innej książce Dr. Seussa z 1953 roku, „Scrambled Eggs Super!”, a dwa lata później w wierszu opublikowanym w magazynie „Redbook”. Poza imieniem nie miał jednak za wiele wspólnego z późniejszą postacią znaną na całym świecie. Książka „Jak Grinch skradł święta!” ukazała się na niedługo przed Bożym Narodzeniem w 1957 roku, kilka miesięcy po wydaniu innego bestsellera Geisela, „Kota Prota”. Świąteczna historia okazała się kolejną, w której autor dawał wyraz swojej przekornej naturze.

Tytułowy bohater przypomina innego bożonarodzeniowego zgorzknialca znanego z kart literatury – Ebenezera Scrooge’a. Grinch to zrzędliwy samotnik, który ma serce „dwa rozmiary za małe” i nie cierpi świąt. Kiedy więc tylko mieszkańcy pobliskiego Ktosiowa zaczynają przygotowywania do uroczystego świętowania, jemu jeży się futro na grzbiecie. Postanawia więc ukrócić słodkie ucztowanie i śpiewy.

Pasierbica autora mówiła po jego śmierci, że w dobre dni Dr. Seuss był jak Kot Prot, a w złe – jak Grinch. W czasie, kiedy powstała ta historia, miał wszelkie powody, by czuć się jak ten drugi bohater. Problemy zdrowotne żony w połączeniu z obserwowaną wokół komercjalizacją świąt Bożego Narodzenia sprawiły, że pewnego dnia Theodor Geisel znalazł pomysł na książkę. „Rankiem 26 grudnia ubiegłego roku myłem zęby, kiedy zauważyłem w lustrze bardzo grinchową minę. To był Seuss! Napisałem więc o moim skwaszonym przyjacielu, Grinchu, aby sprawdzić, czy uda mi się na nowo odnaleźć w Bożym Narodzeniu coś, co oczywiście utraciłem” – mówił w wywiadzie udzielonym w 1957 roku.

(kliknij w grafikę, żeby powiększyć)

Podobieństwa między Dr. Seussem a Grinchem nie kończyły się na podłym, świątecznym nastroju w tym konkretnym okresie. Biograf Charles D. Cohen zwraca uwagę, że Geisel już w czasach studenckich ośmieszał ideę świąt w magazynie humorystycznym tworzonym na kampusie. W jednym z esejów pisał wprost o bożonarodzeniowym materializmie. Identyfikacja z Grinchem sięgała więc głębiej w przeszłość. Warto też zauważyć, że Dr. Seuss, podobnie jak stworzony przez niego bohater, miał w chwili publikacji książki 53 lata. A później, kiedy odniosła ona już duży sukces, sprawił sobie nawet na samochód tablicę rejestracyjną z napisem: GRINCH.

Dr. Seuss przyznawał, że „Jak Grinch skradł święta!” to książka, którą najłatwiej mu się pisało w całej karierze. Powstała w ciągu zaledwie kilku tygodni. Jedynie wymyślenie zakończenia nastręczyło ogromnych trudności. Od początku zależało mu, żeby historia miała jak najmniej związków z religią. Dlatego na ilustracjach poza choinką i wieńcami nie ma żadnych chrześcijańskich odniesień. W finale tym bardziej nie chciał zatem wypaść jak „drugorzędny kaznodzieja” ani umieszczać „jakichś biblijnych truizmów”.

Wbrew własnym intencjom stworzył dzieło, w którym wiele osób odnajduje esencję świąt. Zwraca bowiem uwagę na niematerialny charakter Bożego Narodzenia: znaczenie wspólnoty i radość wypływającą z dzielenia się z drugimi tym, co mamy. Czy książka miała oznaczać, że Dr. Seuss pogodził się ze świętami? A może chodziło po prostu o pomysł na dobrą historię? Tego się zapewne nie dowiemy. Bez względu na odpowiedź zrzędliwy Grinch zapisał się już na stałe w annałach popkultury, wzbudzając sympatię nowych pokoleń odbiorców. A my możemy wreszcie dołączyć do jego wielbicieli.

Książka „Jak Grinch skradł Święta” dostępna jest w dwóch wersjach okładkowych – jedną znajdziemy jedynie w sieci Empik, drugą w pozostałych księgarniach.

[am]
fot. Dr. Seussa: Al Ravenna/World Telegram/Library of Congress


Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi