Polscy pisarze przepytani z wiedzy o ebookach

2 maja 2014

7-polskich-autorow-o-ebookach
Specjalizująca się w sprzedaży książek elektronicznych księgarnia Virtualo przepytała siedmiu znanych i lubianych polskich autorów z wiedzy, jaką posiadają na temat ebooków. Na pytania dotyczące rynku książki elektronicznej odpowiedzieli: Mariusz Szczygieł, Marcin Wroński, Beata Pawlikowska, Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Katarzyna Miszczuk, Jakub Ćwiek oraz Magdalena Witkiewicz.

Jak się okazuje, prawie wszyscy autorzy zadeklarowali, że rozpoznają różne marki czytników, a także formaty ebooków (6 z 7 autorów). Ebooki nie są jeszcze tak popularne, aby wiedza „techniczna” była powszechna, ale autorzy świetnie się już w tej kwestii orientują.

Z popularnymi formatami mp3 czy avi występującymi odpowiednio w muzyce i filmie potrafimy poradzić sobie wszyscy, gdyż można je odtworzyć praktycznie na każdym odtwarzaczu. Z ebookami jest nieco trudniej ? trzy najpopularniejsze formaty, w jakich dostępne są książki elektroniczne, to EPUB, PDF i MOBI, z czego ten ostatni obsługują jedynie czytniki Kindle.

Czy polscy pisarze znają formaty ebooków?

„Jasne” ? odpowiedział Mariusz Szczygieł. „E-pub, który mi się nie przydaje i mobi, który jest do Kindla”. Autor fantastyki Jakub Ćwiek wyznał z kolei: „Znam kilka podstawowych, ale nade wszystko wiem, że jak kupuję w e-księgarniach to powinienem decydować się na .mobi (na który to format konwertuję wszystkie .doc, .docx, ale też w razie czego odpalę PDFa)”.

Virtualo podaje, że czterech z siedmiu przepytanych autorów, nie wiedziało, czym jest watermark. Jest to o tyle ciekawa informacja, że watermark, czyli znak wodny, to bardzo istotne rozwiązanie, które powinno interesować samych twórców, gdyż dotyczy ochrony ich praw autorskich. A z racji tego, że wypiera ono niewygodny DRM, coraz częściej to właśnie za pomocą znaku wodnego oznaczane są książki elektroniczne. Ebooka z watermarkiem można – podobnie jak książkę papierową – pożyczyć przyjaciołom i rodzinie, a także wydrukować i skopiować jego fragmenty na swój użytek.

„Watermark to oznakowanie ebooków. Jak kupuję e-booka, to jest gdzieś oznaczony, że to ja kupiłam. Ale co i jak, nie mam pojęcia. Raz kupiłam e-booka zabezpieczonego DRM i nigdy więcej! To była jakaś książka marketingowa. Najpierw męczyłam się z otworzeniem jej na komputerze w pracy, potem chciałam na laptopie w domu, ale poległam” ? zdradziła Magdalena Witkiewicz.

„Z tego co się orientuję – choć muszę przyznać, nie jest to specjalnie pogłębiona wiedza – to system zabezpieczeń indywidualizujący każdą kopię ebooka i sprawiającą, że można zidentyfikować właściciela oryginalnego pliku” ? powiedział Jakub Ćwiek. Autor, podobnie jak Magdalena Witkiewicz, miał również nieprzyjemne doświadczenia związane z DRM: „Z DRM z kolei spotykałem się częściej przy grach komputerowych i na wiele z nich psioczyłem, bo bardzo nie lubię gdy traktuje się mnie jako potencjalnego złodzieja, zwłaszcza zaraz po zakupieniu legalnego produktu. A te zabezpieczenia w stylu przypisywania kopii do urządzenia, rejestrowania i potwierdzania gdzie i kiedy się dało, doprowadzały mnie do szału. W przypadku ebooków temat niespecjalnie mnie dotknął, ale przypuszczam, że może być równie irytujący”.

Pewne pojęcie o watermarku miała też Katarzyna Miszczuk: „Wiem, że jest to jakiś sposób zabezpieczeń dokumentów, by tylko odbiorca, który jest właścicielem danej publikacji mógł ją odczytać. Dokładniejszego wyjaśnienia niestety nie jestem w stanie podać”.

Wszyscy zapytani przez Virtualo autorzy stwierdzili zgodnie, że VAT na ebooki w wysokości 23% przeszkadza w rozwoju rynku i jest zjawiskiem wysoce niekorzystnym.

Zdaniem Marcina Wrońskiego 23-procentowa stawka VAT jest „podwójnie skandaliczna, po pierwsze dlatego, że różnicuje podatek na książki papierowe i elektroniczne, tak jakby e-booki były gorszymi książkami! Pamiętam, jak kilka lat temu dziennikarze bardzo słusznie nabijali się z promocyjnych cen m.in. jednej z moich książek, która w wersji papierowej była wbrew zdrowemu rozsądkowi tańsza niż w wersji elektronicznej. Ku konsekwencji, może by tak obłożyć innym VAT-em paperbacki, a innym książki w twardej oprawie? Innym szyte, a innym klejone?”

Również Małgorzata Gutowska-Adamczyk przyznała, że stawka VAT jest „skandalicznie wysoka”. „Nie wiem jaki jest cel tak wysokiego VAT dla ebooków” ? wtórowała jej Katarzyna Miszczuk. „Windowanie tej wartości na pewno nie sprawi, że papierowe książki zaczną sprzedawać się lepiej”.

Wszyscy przepytywani autorzy przyznali, że okazjonalnie lub ciągle czytają ebooki. 4 autorów ma swój własny czytnik, 2 czyta na komputerze. Dodatkowo każdy z nich cieszy się, że jego książki dostępne są w formie książek cyfrowych.

„To poszerza krąg odbiorców” ? przyznała Małgorzata Gutowska-Adamczyk. Podobnie uważa Magdalena Witkiewicz, mówiąc, że dzięki temu ma „wiele czytelniczek spoza granic naszego kraju. Z Kanady, czy ze Stanów”. Z własnych książek dostępnych w formie ebooków „bardzo” cieszy się również Beata Pawlikowska, choć wiedza „techniczna” nie jest jej mocną stroną.

Natomiast Mariusz Szczygieł dostrzegł inną zaletę wydania jego książek w formie ebooków: „Dzięki temu nie muszę je dźwigać na spotkania autorskie i jeśli chcę coś publiczności przeczytać, to sięgam do czytnika. Szkoda, że w Czechach e-booki nie są tak popularne. I w dodatku nazywają się e-książki. Czesi, kiedy tylko mogą, to unikają obcych nazw. Są to wielcy patrioci języka, w przeciwieństwie do Polaków, nawet komputer nie nazywa się u nich komputer”.

Virtualo zauważa, że większość autorów radziła sobie zupełnie nieźle w kwestiach związanych z rynkiem ebooków. Będąc w kontakcie ze swoimi czytelnikami, udzielając się publicznie znają również podstawowe pytania związane z nowym rynkiem.

Mini-sondę wśród polskich pisarzy przeprowadzono podczas wirtualnego eventu pod hasłem „ebook też książka – przetestowane przez Autorów” zorganizowanego z okazji Światowego Dnia Książki.

Tematy: , , , , , , , , , , , , , ,

Kategoria: newsy