Nauczycielka chciała zapewnić uczniom dostęp do książek, dlatego przerobiła swój garaż na bibliotekę

11 września 2020

Co zrobić, by z dziecka wyrósł zaangażowany czytelnik? Zdaniem nauczycielki z Teksasu (USA) Jennifer Martin od najmłodszych lat trzeba w nim rozbudzać pasję czytania. Sama z dużym zaangażowaniem takie podejście stosuje. Aby zapewnić swoim uczniom dostęp do książek, przerobiła własny garaż przy domu na bibliotekę.

Jennifer Martin od dwudziestu lat uczy czytania dzieci w szkole podstawowej, a od trzech lat jest zatrudniona w okręgu szkolnym na obrzeżach Austin w Teksasie. Pod jej opieką są uczniowie, którzy do najbliższej biblioteki publicznej mają dobrze ponad 20 kilometrów. Oczywiście mogą korzystać ze szkolnej wypożyczalni, ale co z dostępem do książek po godzinach lekcyjnych?

Martin wyszła naprzeciw potrzebom dzieci z jej sąsiedztwa (czyli ok. 40-50% uczniów szkoły). Najpierw sama wypożyczała dla nich książki z Biblioteki Publicznej w Austin, gdy miała okazję być w mieście. Później jednak zaczęła gromadzić prywatną kolekcję. Zbierała tytuły, których szkoła chciała się pozbyć, ale też przeznaczała na to własne pieniądze. Jej wielkim odkryciem był sklep w Austin organizujący wyprzedaże nadwyżek książek po 50 centów za sztukę.

„Znalazłam tam mnóstwo pozycji, które mogłyby zainteresować moje dzieci. Nie mam potrzeby wychodzić na miasto i wydawać pieniędzy na wymyślne jedzenie, wolę raczej kupić tuziny książek za 20 dolarów” – mówi Martin.

Przez kilka lat zgromadziła tak pokaźny zbiór (ponad 1500 tytułów), że w końcu postanowiła otworzyć własną bibliotekę. Na ten cel przeznaczyła garaż w domu, który dzieli z ojcem. Jak sama przyznaje, nie posiada dzieci, pomieszczenie nie jest więc zagracone zabawkami i można je wykorzystać. Znaleźli się też ofiarodawcy, którzy dodatkowo wzbogacili zasoby garażowej wypożyczalni.

Biblioteka działa w oparciu o system honorowy – wszystko bazuje na zaufaniu. Dzieci mogą wypożyczać dwie książki naraz na dowolny czas. Kiedy skończą i zwrócą lekturę, dostają kolejne dwie pozycje.

Obecnie, z uwagi na epidemię koronawirusa, biblioteka funkcjonuje w reżimie sanitarnym, wymagane są maseczki i zachowanie bezpiecznej odległości. Wciąż jednak pozostaje miejscem, gdzie mali czytelnicy nawiązują kontakty między sobą, a Jennifer Martin również czuje się bliżej swoich uczniów. Ma nadzieję, że wizyty w jej bibliotece sprawią, iż dzieci złapią czytelniczego bakcyla na całe życie.

„Czytanie jest kluczem do wszystkiego. Nieważne, co robisz i czego uczysz, podstawa to znalezienie łącznika między uczniem a światem literatury, w pierwszym rzędzie poprzez zapewnienie mu dostępu do książek” – podsumowuje Martin.

[kch,am]
fot. Jennifer Martin
źródło: Good Morning America

Tematy: , , , , ,

Kategoria: newsy