Tu pisze swoje książki Joe Hill. Zaglądamy do gabinetu syna Stephena Kinga
Joe Hill od początku literackiej kariery ciężko pracował, aby nie być kojarzony jedynie jako syn słynnego ojca. Ma w dorobku m.in. zbiór opowiadań, cztery powieści, z których jedna, „Rogi”, doczekała się ekranizacji z Danielem Radcliffe’em w roli głównej, oraz nagrodzoną Eisnerem serię komiksową. Jako twórca literatury grozy często podkreśla, że horror nie jest jedynie o tym, co autor chce pokazać, ale także o tym, czego nie pokazuje. Tym razem jednak odsłania wszystko. Zobaczcie miejsce, w którym przelewa swoje pomysły na papier.
Jak przyznaje Joe Hill, gabinet, w którym pisze, jest fizycznym odzwierciedleniem tego, co ma w głowie. W korytarzu wiszą wiersze Neila Gaimana i Alana Moore’a. Do pokoju wchodzi się przez Drzwi Ducha wykonane przez rzeźbiarza Israela Skeltona. Artefakt ten z pewnością znany jest czytelnikom serii „Locke & Key”. Co ciekawe, drzwi nawet otwiera się przy pomocy takiego samego Klucza Ducha, jak w komiksie.
Ściany w gabinecie pokryte są oprawionymi w ramki okładkami książek i rysunkami komiksowymi. W pokoju stoi regał, na którym znajduje się Półka Dziesięciu. Hill kładzie na niej dziesięć następnych tytułów, które ma zamiar przeczytać. Osobna półka przeznaczona jest na książki napisane przez jego ojca, matkę i brata.
Psychiczne centrum pokoju stanowi biurko, które autor posiada od dwudziestu lat i zapisał przy nim tysiące stron. „Przez długi czas utrzymywałem ścianę za biurkiem pustą, ale w 2012 roku powiesiłem parę okładek książek – 'Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta’ Davida Mitchella, 'Prawdziwe męstwo’ Charlesa Portisa – i XIX-wieczną reklamę opowieści o Sherlocku Holmesie. Chcę zachować tę literaturę w zasięgu wzroku przez cały czas. Są rzeczy, których nauczyłem się od Portisa, Mitchella i Doyle’a, i nigdy nie chcę ich zapomnieć” – wyjaśnia Joe Hill.
Po wschodniej stronie gabinetu jest okno „wole oko” z widokiem na ulicę i ciągnący się za nią las. Pod tym oknem znajduje się kanapa, na której Hill czyta rękopisy i ucina sobie drzemki. „Piękny Welsh Corgi leżący obok mnie wabi się McMurtry. Ważny z historycznego punktu widzenia przypis: Ta fotografia pokazuje, jak McMurtry po raz pierwszy został wpuszczony na tę kanapę.Jest to również ostatni raz! Jeśli spojrzycie w jego posępne, nawiedzone oczy, dostrzeżecie, że wie, że to prawda” – dodaje pisarz.
Jak wygląda proces twórczy Joego Hilla? Kiedy pracuje nad książką, stara się napisać 1500 słów dziennie, a jak idzie źle – zadowala się 1000 słów. Kiedy kończy – zwykle jest to 13:00 albo 14:00 – czyta kilkadziesiąt stron jakiejś książki. Popołudnie poświęca na sprawy biurowe i odpisywanie na e-maile. „W ciągu dnia wypijam cztery filiżanki herbaty. Trzy czarne, bez mleka i bez cukru. Ostatnia jest zielona z miodem i cytryną. Brzmi ekscytująco, prawda? Życie na krawędzi to ja” – żartuje. W tym roku Hill wrócił po latach do grania na pianinie. Ćwiczy więc wieczorami po pół godziny albo ogląda serial. „Wtedy wybija 22:00 i idę do łóżka jak starzec. Cholera, myślę, że jestem starcem. Ale tak powstają książki, a ten konkretny zestaw spokojnych nawyków wydaje mi się odpowiadać”.
A oto Joe Hill przy swoim biurku:
Artur Maszota
źródło i fot. Joe Hill/Instagram/BookRiot
Kategoria: ciekawostki