Cały czas tego świata – recenzja komiksu „Czasem” Grzegorza Janusza i Marcina Podolca

17 grudnia 2011

Grzegorz Janusz, Marcin Podolec „Czasem”
Ocena: 8 / 10

Adam Ostatko mógł awansować z szaraczka na boga. Niewykorzystana szansa się zemściła – został jaskiniowcem XXI wieku. „Czasem” to przewrotna opowieść o upadku przez wielkie „UUU…”.

Ostatko, główny bohater komiksu, to taki bezbarwny polski everyman. 35 lat na liczniku, żaden geniusz, żaden adonis, średnio zadowolony ze swej pracy i umiarkowanie szczęśliwy w małżeństwie. Może jednak przypisać sobie jeden sukces – właśnie wprowadził się z żoną do domu, który wspólnie kupili, a wraz z nowym lokum pojawiła się nadzieja na jakąś zmianę w życiu.

Małżonkowie nie zdążyli nawet wypakować wszystkich gratów, gdy Adam dokonał frapującego odkrycia. Zamknąwszy się w domowej kanciapie na przysłowiowego dyma, wychodząc odkrył, że cała czynność nie zajęła mu nawet sekundy. Po prostu siedząc w skrytce był odporny na upływ czasu. Od tamtego momentu gotów był korzystać z „nadliczbowych godzin” jak najczęściej. I trudno go za to winić…

Ty też jesteś bogiem, tylko wyobraź to sobie… Masz do dyspozycji cały czas tego świata, co z nim zrobisz? Nauczysz się obcych języków? Skończysz napoczęte lektury? Dokończysz pisanie własnej książki? Ostatko miał właśnie takie plany. Z czasem jednak domowa kanciapa zamiast laboratorium dla jego twórczych zapędów stała się azylem przed światem. Cieplarnianym schronieniem, w którym można zwinąć się w kłębek, zapominając o wszystkich i wszystkim.

Scenariusz „Czasem” z pewnych względów przypomina mi „Wieżowiec” J.G. Ballarda. U Anglika mieszkańcy supernowoczesnego wieżowca stawali się współczesnymi troglodytami, w miarę jak odcinani byli od kolejnych udogodnień. Bohater wymyślony przez Grzegorza Janusza przechodzi podobną drogę z tą jednak różnicą, że garnitur człowieka cywilizowanego zjadają na nim mole jego własnego wygodnictwa i apatii. Czasoodporna komórka miała pozwolić mu na samodoskonalenie, w efekcie zaś po stokroć przyspieszyła proces gnuśnienia, będący udziałem tak wielu facetów w wieku średnim. W końcu, bogatszy o nadprogramowe kilogramy i niezdrowe nawyki, uboższy o ogładę i higieniczną rutynę, przeobrażony w dziada borowego co się zowie, mężczyzna sięga po siekierę i robi coś, co z pewnością zapewni mu co najmniej jedną kolorową stronę w Fakcie, a może nawet i specjalne wydanie TVN Uwaga.

Wśród polskich komiksów – z braku lepszego określenia – obyczajowych, „Czasem” wyróżnia się pod każdym względem. Nie ma w nim przesadnego dramatyzmu ani reporterskiej migawkowości, jest za to ciekawie opowiedziana historia o obosiecznej szansie na odmianę życia. Rysunki Marcina Podolca nadają zaś całości nieco groteskowy rys, jakby sugerując czytelnikowi, że jemu podobne zdarzenia nie mogą się przydarzyć. Przecież wiadomo, że będąc na miejscu Ostatki, wykorzystałby swą szansę rozsądnie. Prawda…?

Sebastian Rerak

Tematy: , , , ,

Kategoria: recenzje