O takim jednym, który złowił księżyc

20 października 2016

puste-nieboRadek Rak „Puste niebo”, wyd. Powergraph
Ocena: 8 / 10

W środku nocy w łódce na środku spokojnego Bugu siedział Tołpi. Zarzucał sieć w zatoce, aby złowić kilka leszczy. Udało mu się jednak złapać coś ciężkiego, srebrnego, sypiącego srebrzystym pyłem. Młodzieniec zauważył, że w sieci tkwi księżyc. Od razu wpadł na pomysł, że wręczy go w prezencie Zorce, dziewczynie, w której kochał się od dawna. Niestety w drodze jego prezent został stłuczony przez Zapaliczkę, czarta ze szlachetnego, choć nieco już zbiedniałego rodu. Tołpi wyrusza więc do Lublina, gdzie żyje rabin Hesper, który podobno potrafi naprawić rozbity księżyc. Zapaliczka rusza jego śladem.

Brzmi jak bajka, czy raczej baśń. I nic w tym dziwnego, ponieważ w „Pustym niebie” Lublin jest miastem mistycznym, na pograniczu świata realnego i magicznego. Świata, w którym na równych zasadach funkcjonują wierzenia religijne i zabobony. Autor porównuje swoje miasto do Rzymu, ponieważ również zostało założone na wzgórzach. Nie oznacza to jednak megalomanii, ale raczej ma odzwierciedlać przekonanie o niezwykłości Lublina, który dla bohaterów stanowi centrum wszechświata, axis mundi.

Akcja książki rozgrywa się pod koniec dwudziestolecia międzywojennego. Dowodzi tego obraz Lublina i jego społeczeństwa. Żydzi stanowią jeszcze jego część, wzbogacając koloryt miasta, choć gdzieś w oddali już majaczą cienie zbliżającej się wojny. Dokładniejszy czas daje się ustalić dzięki modelowi auta, jakim porusza się Tyfon Gorgonowicz, przyjaciel Hespera, sklepikarz ? to Mercedes 260D, produkowany w latach 1936-1940. To epoka już miniona, ale wciąż obecna, klimat tamtych lat daje się wyczuć, przechadzając się po ulicach Lublina (szczególnie Starym Miastem ? Podzamczem, ulicą Grodzką). Jednocześnie miasto w książce wzbogacone jest o elementy fantastyczne ? anioły, szczególnie te upadłe, czarty, sterowce latające nad dachami i zrzucające na nie bomby.

„Puste niebo” trudno jednak nazwać typową baśnią, prędzej antybaśnią. Zło, nienawiść i przemoc biorą w niej górę. A raczej są w niej wszechobecne, powszechne, wydają się fundamentem świata. Tołpi znalazł się w sierocińcu niczym z najgorszych koszmarów sennych, a rewolucjoniści chcą mordować Żydów, księży, inteligentów i wszystkich, którzy nie pasują do ich wizji nowego, lepszego świata. Także charakterystyczna dla antybaśni jest specyficzna, nieco dziecięco naiwna narracja, podszyta specyficznym humorem (podchodzącym pod czarny humor), typowe motywy (walki dobra ze złem, przenikania się świata nadprzyrodzonego z realnym, postaci mędrca, wędrówki istot nadprzyrodzonych), tyle że wszystko jest przewartościowane. Wyobraźnia oraz język, jakim posługuje się Radek Rak, przypominają nieco twórczość Bolesława Leśmiana ? w utworach poety również często pojawiają się motywy baśniowe czy swoiste neologizmy (polecam lekturę „Trupięgów” i „Dusiołka”).

„Puste niebo” to druga powieść Radka Raka. Pierwsza, „Kocham Cię, Lilith” była bardzo udanym debiutem, napisanym w duchu poetyki onirycznej, w której świat snu przenika się z realnym. Widocznie Rak znalazł swoją niszę twórczą, gatunek, w którym dobrze się czuje. I doskonale sobie radzi.

Rafał Siemko

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje