Zmarł Stephen Joyce, wnuk i ostatni bezpośredni potomek Jamesa Joyce’a

11 lutego 2020


W czwartek 23 stycznia we Francji w wieku 87 lat zmarł Stephen Joyce, wnuk i ostatni bezpośredni potomek Jamesa Joyce’a. Był bardzo niechętnie nastawiony do biografów i krytyków literackich, przed którymi strzegł dorobku literackiego swojego dziadka.

Stephen urodził się w Paryżu 15 lutego 1932 roku. Jego rodzicami byli Giorgio Joyce, syn Jamesa Joyce’a, i Helen Kastor Fleischman, bogata amerykańska rozwódka, która była znacznie starsza od nowego męża. Przyjście na świat wnuka autor „Ulissesa” uczcił wierszem „Ecce puer”, w którym równocześnie opłakiwał śmierć własnego ojca. Pierwsze lata chłopca w Paryżu wydają się być szczęśliwe. Był bardzo blisko związany z dziadkami. W 1936 roku James Joyce napisał mu w liście bajkę, która została później wydana pod tytułem „Kot i diabeł”. Ale pod koniec dekady, gdy sytuacja polityczna w Europie drastycznie się pogorszyła, rodzina Joyce’ów również uległa rozpadowi. Ciocia Stephena, Lucia, przebywała już w zakładzie psychiatrycznym. W 1939 roku załamania nerwowego doznała matka chłopca, a jego ojciec zniknął gdzieś na jakiś czas. Stephen znalazł się więc pod opieką dziadków, Jamesa i Nory.

Gdy w 1940 roku Niemcy podbili Francję, Joyce’owie przenieśli się do Szwajcarii, gdzie pisarz zmarł w styczniu 1941 roku. Główną opiekunką Stephena została Nora. Rodzinie żyło się ciężko, częściowo z powodu problemów z dostępem do pieniędzy po autorze, ale jeszcze bardziej przez alkoholizm Giorgia. Pod koniec 1946 roku, mając zaledwie 14 lat, Stephen postanowił opuścić Europę i odciąć się od rodzinnego dziedzictwa. Mieszkał i studiował w Stanach Zjednoczonych. Nabrał tam amerykańskiego akcentu, którym często wprawiał w zakłopotanie napotkane po raz pierwszy osoby. Po ukończeniu studiów wrócił do Francji, gdzie ożenił się z francuską dentystką Solange Raytzin i podjął pracę w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju.

Przez długie lata nie interesował się spuścizną literacką dziadka. Opiekę nad majątkiem Jamesa Joyce’a sprawował wówczas syn pisarza, Giorgio, który obsługę wydawania wszelkich pozwoleń i licencji przekazał Stowarzyszeniu Autorów. Po śmierci Giorgia w 1976 roku Stephen został głównym powiernikiem majątku. Początkowo wszelkie sprawy kontynuowane były na tych samych zasadach, jak dotychczas. Jednak w latach 80., zwłaszcza po kontrowersjach, które pojawiły się po wydaniu w 1984 roku edycji „Ulissesa” zredagowanej przez profesora Hansa Gablera, Stephen zaczął coraz aktywniej angażować się we wszelkie działania związane z twórczością Jamesa Joyce’a. Zakończył współpracę ze Stowarzyszeniem Autorów i wziął na siebie pełną kontrolę nad spuścizną pisarza, a gdy w 1991 roku przeszedł na zawodową emeryturę, to tylko temu poświęcał swój czas ? ku niemałemu zmartwieniu badaczy i naukowców z całego świata.

Stephen Joyce znany był z bardzo surowego zarządzania literackim majątkiem, uchodząc za prawdziwego dyktatora władającego spuścizną po jednym z największych pisarzy XX wieku. W 1988 roku wywołał wściekłość wśród joyce’ologów, ogłaszając na konferencji w Wenecji, że zniszczył około tysiąca listów napisanych przez Lucię, córkę Jamesa, a także niektóre listy, które otrzymała ona od swojej młodzieńczej miłości, Samuela Becketta. W 1989 roku zmusił Brendę Maddox do usunięcia postscriptum dotyczącego Lucii z książki „Nora Joyce: Żywot prawdziwej Molly Bloom”. Od 1995 roku nie zezwalał na cytowanie czegokolwiek, co napisał jego dziadek. Biblioteki posiadające w zbiorach listy Jamesa Joyce’a nie mogły ich pokazać nikomu bez pozwolenia. W 2004 roku zagroził postępowaniem sądowym rządowi Irlandii, ponieważ z okazji setnej rocznicy dnia, w którym rozgrywała się akcja „Ulissesa”, na festiwalu w Dublinie zaplanowano publiczne czytanie fragmentów powieści. Chciał też zablokować wystawę rękopisów pisarza, którą zorganizowano na czas jubileuszu w Bibliotece Narodowej. Potrzebna była specjalna ustawa parlamentu irlandzkiego modyfikująca krajowe przepisy dotyczące prawa autorskiego, aby wydarzenie mogło się odbyć.

Stephen Joyce twierdził, że wszystkie te działania mają na celu ochronę reputacji oraz resztek prywatności dziadka i jego rodziny, ale jego krytycy przypominają, że czasami udzielał zgody na wykorzystanie materiałów w zamian za astronomiczne stawki (liczone niekiedy w kwotach przekraczających milion dolarów). Wraz z przejściem w 2012 roku dzieł Jamesa Joyce’a do domeny publicznej uprawnienia Stephena zostały znacznie ograniczone, choć nadal pozostawały obszary, w których mógł sprawować kontrolę. Poza tym przy każdej nadarzającej się sposobności wypowiadał się krytycznie o działaniach, których z nim nie konsultowano. Dobrą okazję znalazł chociażby w 2013 roku, gdy Centralny Bank Irlandii wyemitował pamiątkową monetę o nominale 10 euro z podobizną Jamesa Joyce’a i błędnie zamieszczonym cytatem. Stephen określił to „jedną z największych zniewag dla rodziny Joyce’ów, jaka kiedykolwiek miała miejsce w Irlandii”.

Śmierć żony w 2017 roku była dla Stephena ciężkim ciosem. Od tamtego czasu jego stan zdrowia znacznie się pogorszył. Choć do końca życia mieszkał we Francji i tam też spoczęły jego prochy, to zanim zmarł, zgodził się przyjąć obywatelstwo irlandzkie, co było wynikiem delikatnych zabiegów podejmowanych przez prezydenta Michaela D. Higginsa. Stephen Joyce nie miał dzieci. Był więc ostatnim bezpośrednim potomkiem autora „Ulissesa”.

[am]

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy