Realistyczny portret współczesnej Danii. Przeczytaj przedpremierowo rozdział powieści „Życie Sus” Jonasa T. Bengtssona

10 lutego 2020


12 lutego w „serii skandynawskiej” Wydawnictwa Poznańskiego ukaże się powieść duńskiego pisarza Jonasa T. Bengtssona. „Życie Sus” to realistyczny, a jednocześnie poetycki portret współczesnej Danii. Główną bohaterką jest młoda kobieta żyjąca w cieniu kraju, którego mieszkańcy nazywani są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. „Ta cyniczna wersja Pippi Pończoszanki zstępującej do podziemi Kopenhagi to kwintesencja stylu Bengtssona, który snuje opowieść z niepowtarzalnym ciepłem i empatią” – chwali książkę Sofi Oksanen. Poniżej możecie przeczytać przedpremierowo jeden z rozdziałów „Życia Sus”.

3

Centrum handlowe niemalże dopiero otwarto. Parę kroków za obrotowymi drzwiami stoi ochroniarz, potężny mężczyzna z wałkami tłuszczu wylewającymi się znad nylonowego paska, i poci się niezdrowo w jasnoniebieskiej koszuli. Chyba stara się usunąć coś z buta, może gumę do żucia, w którą wdepnął. Ten gość nie stanowi wielkiego problemu. Jeśli Sus nie wbiegnie mu wprost w objęcia, a on nie będzie stał z rozpostartymi ramionami jak bramkarz, to na pewno zdoła przed nim uciec.

W centrum handlowym jest prawie pusto. Sus widzi dwie kobiety w chustach z wózkami dziecięcymi i kilku miejscowych wariatów, którzy przychodzą posiedzieć na ławkach, poczytać darmowe gazety albo napić się taniej kawy w kawiarni ze sztucznymi palmami.

Następny ochroniarz stoi w odległości zaledwie pięciu metrów od sklepu z artykułami gospodarstwa domowego. Jest umięśniony, równie wysoki jak tamten poprzedni, ale bez grama zbędnego tłuszczu na ciele, to ten typ, który bierze sterydy właśnie teraz, ponieważ po dostaniu się do szkoły policyjnej jest to o wiele trudniejsze. Sus o mało nie rezygnuje, ale nie z pomysłu zwinięcia wagi elektronicznej, bo taka waga naprawdę jest jej potrzebna, tylko z potraktowania tego jako testu. W ramach testu musi to zrobić dzisiaj, właśnie teraz, kiedy jest najtrudniej. Nie wolno jej zawrócić, odkładać na później, to jedna z zasad. Byłoby o wiele łatwiej, kiedy w centrum jest dużo ludzi, kiedy strażnicy pilnują tylko narkomanów i hałaśliwych chłopaków z imigranckich rodzin, a ekspedientki są zajęte sprzedawaniem i pakowaniem wazonów oraz kuchennych noży. Teraz to wyzwanie. No ale przecież właśnie dlatego to test. Test zachowywania zimnej krwi, test siły woli. Może zostać złapana, ale nie wolno jej rezygnować i uciekać.

Stara się trzymać prosto, nie garbić się. Nie naciągnęła kaptura na głowę.

Wchodzi do sklepu, za kasą stoją dwie ekspedientki. Śliczne dziewczyny, parę lat starsze od niej. Rozmawiają, jedna grzebie w komórce, wydaje się, że nie zwracają na Sus uwagi. To musi być ich ulubiona pora dnia: tuż po otwarciu sklepu, ale jeszcze przed zjawieniem się klientów, którzy będą im przeszkadzać. To teraz mogą porozmawiać o chłopakach i ciuchach, o wszystkim tym, o czym rozmawiają dziewczyny, a czego Sus może się jedynie domyślać.

Rozgląda się za kamerami, bo z czasem pojawiły się we wszystkich sklepach. Nawet w najbrudniejszych kioskach Pakistańczycy zamontowali kamery, choćby po to, żeby kuzyni nie ukradli im wszystkich pornosów. Ale zawsze są też martwe pola. Sus wie, czego ma szukać, pierwszą kamerę zauważyła tuż przy wejściu. Idzie przez sklep. Zmusza się, żeby iść powoli, nie jak pocisk naprowadzany termicznie czy jak dziewczyna, która chce chwycić pierwszą lepszą rzecz i uciekać. Znajduje półkę z wagami łazienkowymi. Ogląda je pospiesznie, wybiera najdroższą, bo chyba takie są też najdokładniejsze. Bierze wagę pod pachę. Idzie dalej między patelniami i garnkami, mija szklanki i blendery. Kiedy ma pewność, że stoi w jednym z martwych pól, odszukuje na spodzie paczki magnetyczny pasek zabezpieczający, który ma uruchomić alarm. Szybko wyjmuje z kieszeni scyzoryk, wsuwa ostrze pod pasek, odcina. Sportową torbę kładzie na podłodze, rozsuwa zamek. Niezbyt dobrze się złożyło. Torba jest podłużna, a waga kwadratowa, przypomina to trochę jeden z testów, które robili jej w szkole, kiedy podejrzewali, że ma ADHD. Sus wsuwa wagę, popycha i naciska. Udaje się, ale ledwo, ledwo. Zamek błyskawiczny pozostaje otwarty na jakieś pięć-dziesięć centymetrów. Dlaczego, u diabła, wybrała taką gównianą porę? Dlaczego postanowiła z tego zrobić pierdolony test?

No ale już, stało się, nie ma czego żałować. Idzie wzdłuż wazonów, misek i kubków do kawy. Zmierza do wyjścia. Czuje pulsowanie w skroni, ale stara się zachować spokój, zmusza się, żeby nie biec. Widzi ekspedientki, kieruje się bezpośrednio w ich stronę, z jedną nawiązuje kontakt wzrokowy. Uśmiecha się, jakby chciała o coś spytać, ale tuż przed dotarciem do kontuaru wyjmuje z kieszeni komórkę. Już od dawna nie ma pieniędzy na rozmowy, do kogo zresztą, u diabła, miałaby dzwonić, teraz jednak mówi do słuchawki: „A nie umówiliśmy się, że się spotkamy przed wejściem?”. I dodaje: „No to już lecę”. Dalej gada do głuchego telefonu, dopóki nie opuści centrum handlowego. Idzie do pierwszego rogu, za który może skręcić, i tam puszcza się biegiem.
(…)

Jonas T. Bengtsson „Życie Sus”
Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Wydawnictwo: Poznańskie
Liczba stron: 213

Opis: Dziewiętnastoletnia Sus jest już w zasadzie dorosła i sama radzi sobie w życiu, ale wiele osób nadal bierze ją za dziecko. Prawie jakby czas zatrzymał się dla niej i dla jej rodziny – zwłaszcza że brat leży w szpitalu z kawałkiem szrapnela przesuwającego się w mózgu, a ojciec przebywa w więzieniu za zamordowanie ich matki. Wkrótce jednak życie zacznie się na nowo i gdy bramy więzienia się otworzą, Sus będzie gotowa do starcia z potworem.

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: fragmenty książek