Podróż w głąb siebie
?sa Larsson „Burza słoneczna”, Wydawnictwo Literackie
Ocena: 8 / 10
Krajobraz osnuty białym śniegiem, mroźne powietrze wdzierające się do płuc, mrok panujący przez większą część doby, rozświetlany jednak zjawiskową zorzą polarną ? takie dekoracje towarzyszą akcji kryminału zatytułowanego „Burza słoneczna” autorstwa szwedzkiej pisarki ?sy Larsson, dekoracje, które stały się już swoistą cechą powieści kryminalnych pochodzących z północnych rubieży kuli ziemskiej. Kryminał skandynawski charakteryzuje się ponadto rozbudowanym psychologizmem postaci, czerpaniem wzorców z kryminału noir oraz poruszaniem problematyki społecznej, ze szczególnym uwzględnieniem różnorakich patologicznych zjawisk. Te elementy także są wyraźnie obecne w książce Larsson.
„Burza słoneczna” to debiut powieściowy autorki. Rozpoczyna kilkuczęściowy cykl o przygodach młodej prawniczki Rebeki Martinsson, która wplątując się w kryminalną zagadkę, musi zmierzyć się z własnymi cieniami z przeszłości. Akcja rozgrywa się na północy Szwecji, w miejscowości Kiruna. W niewyjaśnionych okolicznościach ginie Wiktor Strandgard ? pastor Kościoła Źródła Mocy. Jego zmasakrowane ciało odnajduje siostra, która staje się także jedną z podejrzanych. Prosi więc o pomoc swoją dawną przyjaciółkę ? Rebekę. Ta postanawia pomóc przyjaciółce. I tak rozpędu nabierają zdarzenia mające doprowadzić do rozwikłania zagadki.
Linearność czasu powieściowego bywa często zaburzana poprzez liczne retrospekcje przywołujące zdarzenia z przeszłości głównej bohaterki. Stąd mamy niemalże dwie równoległe płaszczyzny, na których rozgrywa się akcja. Pierwsza to teraźniejszość, w której zawiązuje się kryminalna intryga, a druga to przeszłość, która przybliża nam postać Rebeki, jej osobowość, ale także objaśnia zdarzenia, które mają miejsce obecnie, stanowiąc niejako ich genezę. Dzięki retrospekcjom uświadamiamy sobie także, jakim typem bohaterki w kontekście literackim jest młoda prawniczka. To nie postać znana z klasycznego kryminału, nieskazitelna, obnażająca zło tego świata. Rebekę uznalibyśmy raczej za bohaterkę charakterystyczną dla czarnego kryminału. Potwierdza to zarówno jej przeszłość, jak i finalna scena powieści. Ale Larsson gra wysłużoną konwencją noir. Już sam fakt uczynienia kobiety postacią dążącą do rozwikłania intrygi jest pewnym przełamaniem schematu.
W ogóle powieść szwedzkiej autorki jest kryminałem bardzo kobiecym, w tym sensie, że to kobiety odgrywają tu najistotniejsze role. Obok Rebeki ciekawą postacią jest także komisarz Anna Maria Mella. Może nawet i ciekawszą. W każdym bądź razie bardzo wielowymiarową, ukazaną w kilku rolach społecznych: jako kobieta pracująca i matka, która spodziewa się kolejnego dziecka. Prowadząc śledztwo, zajmuje się jednocześnie domem, ale to nie kobieta sukcesu, która żyje jedynie w blasku bez jakichkolwiek cieni. Miewa też gorsze dni, kiedy obie role za bardzo się ze sobą zazębiają i czasem trzeba dokonywać wyborów. Jest jednak dzięki temu autentyczniejsza.
Mężczyźni natomiast są trochę mniej wyraźni. Właściwie bywają traktowani bardzo schematycznie i to im przypisuje się w powieści negatywne cechy. Są zagrożeniem, przedstawicielami atawistycznych instynktów, siły, z którą stykają się kobiety i nierzadko jej ulegają. Świat mężczyzn cechuje egoizm, interesowność, chęć posiadania władzy i pieniędzy. To mężczyźni są ostatecznie powodem katastrofalnych w skutkach zdarzeń.
„Burza słoneczna” jest w dużej mierze powieścią psychologiczną. Można wręcz powiedzieć, że warstwa psychologiczna zdominowała warstwę stricte kryminalną. O wiele ciekawsze stają się retrospektywy i psychologiczna konstrukcja postaci niż zagadka kryminalna.
Powieść Larsson jest podróżą w sensie dosłownym i metaforycznym. Aby rozwikłać zagadkę, Rebeka powraca do swojej rodzinnej miejscowości, gdzie wychodzą na jaw dawne nierozwiązane sprawy, z którymi musi się rozliczyć. Jest to jej podróż w głąb siebie. Ale książka to także swoista podróż samej pisarki („Jeśli chcesz się dowiedzieć prawdy o autorce, przeczytaj jej pierwszą powieść” ? ?sa Larsson). No cóż, parę trupów wyszło z szafy, ale też kilka położyło się gęsto. Wydaje się więc, że i dla Larsson była to dobra i potrzebna podróż. Czytelnik również z tej podróży powinien być zadowolony.
Ewelina Dyda
TweetKategoria: recenzje