Frank Miller pozwany przez byłego menedżera
Mark Lichtman, były menedżer Franka Millera, twierdzi, że słynny amerykański twórca komiksowy i filmowy nie zapłacił mu należnej prowizji za kilka projektów. Założył więc sprawę w sądzie, domagając się odszkodowania.
Lichtman mówi, że reprezentował Franka Millera przez dwadzieścia osiem lat, zarządzając wszelkimi interesami artysty w branży rozrywkowej, wliczając powieści graficzne, filmy i projekty telewizyjne. Wprawdzie zgubił swój oryginał umowy, ale utrzymuje, że kontrakt uprawniał go do 10-procentowej prowizji od zysków, które Miller osiągnął w czasie, gdy byli związani kontraktem. Kwota będąca przedmiotem sporu jest niemała. Lichtman wylicza, że Miller zarobił ponad 15 milionów dolarów na komiksach i filmach z serii „Sin City”, „300” i „The Spirit”.
Według Lichtmana współpraca z Millerem zaczęła się psuć, gdy w otoczeniu komiksiarza pojawiła się niejaka Silenn Thomas. Kobieta ta przedstawia się jako producentka, lecz – jak pisze menedżer – „pozostaje niejasne, jakie są jej kwalifikacje, ani czy faktycznie wyprodukowała jakieś filmy”. Lichtman twierdzi, że Silenn Thomas zaczęła podważać jego wiedzę i kompetencje, nazywając go naciągaczem, który oszukał Millera. Uważała też, że menedżer jest za stary, aby reprezentować interesy artysty. W związku z tym zaczęła utrudniać im kontakty.
Kiedy Lichtman chciał porozmawiać z Millerem na uroczystej premierze ekranizacji „Sin City: Damulka warta grzechu”, Thomas przekazała organizatorom oświadczenie, że komiksiarz nie spotka się ze swym menedżerem. Tymczasem z informacji, które udało się uzyskać powodowi, wynika, że Miller, przechodzący wówczas duże problemy fizyczne i emocjonalne, a także cierpiący na kłopoty z uzależnieniami, najwyraźniej mógł nie mieć pojęcia, a nawet nie rozumieć, że Lichtman został zaproszony na premierą filmu i próbował się z nim zobaczyć.
Umowa z menedżerem została rozwiązana przez adwokata w sierpniu 2014 roku. Lichtman nigdy nie usłyszał bezpośrednio od Franka Millera choćby słowa o zakończeniu ich współpracy. Pełnomocnik zapewnił go jedynie, że wszelkie należne mu pieniądze w ramach umowy zostaną rozliczone. Kiedy jednak rok później Lichtman skontaktował się z zapytaniem o dochody z pewnych projektów, otrzymywał od Silenn Thomas obraźliwą odpowiedź. Były już obecnie menedżer Millera twierdzi, że wciąż nie otrzymał należnych mu udziałów, nie może też w żaden sposób skontrolować przychodów z projektów, które pomagał promować dla artysty, dlatego domaga się odszkodowania w wysokości przynajmniej 1 miliona dolarów.
[am]
źródło: Hollywood Reporter, Courthouse News Service
Kategoria: newsy