Fragment monografii „23 cięcia dla Williama S. Burroughsa” Rafała Księżyka

16 października 2013

23 cięcia dla Williama S. Burroughsa - fragment
Nowo powstałe gdańskie Wydawnictwo w Podwórku opublikuje pierwszą w Polsce monografię poświęconą Williamowi S. Burroughsowi pióra Rafała Księżyka. Premiera książki „23 cięcia dla Williama S. Burroughsa” zapowiedziana została na 31 października. Poniżej prezentujemy wam jej fragment wraz z jednym z dziewięciu kolaży, jakie znajdziemy w książce, autorstwa Krzysztofa Stryjewskiego.

„Patrzeć przez ramię to coś zupełnie naturalnego” ? mówi bohater Ćpuna Lee. Czyżby? I co to za spojrzenie? Po tym jak Slavoj Žižek i Pascal Quignard opisali spojrzenia z ukosa, to nie lada pytanie. Spróbujmy ustalić fakty. Jak się patrzy przez ramię? Nie jest to przecież ? ot tak, po prostu ? spojrzenie za siebie. Jest w nim coś skrytego, powściągającego, co nie pozwala się całkiem odwrócić wstecz. Jesteś w stanie pobudzonej i wciąż rozpraszanej uwagi. Patrzysz równocześnie w przód, w bok i w tył. Żaden z tych kierunków nie jest uprzywilejowany. Masz jednak poczucie, że ogarniasz większą przestrzeń i kontrolujesz ją. To nie odległy horyzont, ale twoje własne ramię wyznacza punkt odniesienia. Jesteś bliżej tego, po czym stąpasz. Tak patrzy śledzony, przestępca lub spiskowiec, paranoik, naćpany. Ten, który czuje się kontrolowany i równocześnie stara się zapanować nad sytuacją. Dla Williama S. Burroughsa takie spojrzenie było naturalne. Jeśliby szukać najważniejszej obsesji napędzającej jego ekscesy, pisanie i eksperymenty, to okaże się nią kontrola.

Ten facet po prostu odpadł. Najpierw opuścił amerykański sen, a potem atomową cywilizację. Pedał, ćpun, zabójca konkubiny. Twierdził, że nigdy nie wierzył w żadną religię, system społeczny ani ekonomiczny. Kwestionował nie tylko państwo, naród i rodzinę, ale po prostu gatunek ludzki, który postrzegał jako biologiczną pułapkę. Jedyna szansa to mutować! Szukał wyzwolenia niczym kolejny lucyferyczny rebeliant kultury Zachodu, ale zerwał z nią i ukazał szokującą perspektywę: pometafizyczną i posthumanistyczną. Jest już po końcu świata, jak zwykł mawiać Sun Ra, a Bill zaczyna się krzątać. Pełen wynalazczej inwencji pioniera z pogranicza. Brikoler buszujący w rupieciarni upadłej cywilizacji z tym osobliwym, właściwym mu funkcjonalnym połączeniem naiwności, wizjonerstwa i wrażliwości na drobiazgi.

Jeden z dziewięciu kolaży, jakie znajdziemy w książce, autorstwa  Krzysztofa StryjewskiegoNosił się sztywno i chłodno. Z arystokratycznym dystansem i kamienną twarzą, która nie zdradzała żadnych emocji. Ludzie, spotykając go po raz pierwszy, byli zaskoczeni tym, że przypomina bankiera albo dyplomatę. Mówił dźwięcznie, lecz beznamiętnie, nisko, nosowo, z dystyngowanym środkowo-zachodnim akcentem. Głosem, który nie dawał żadnej nadziei i nie znosił wątpliwości. Wypowiadał się oszczędnie i precyzyjnie. Chodził w kapeluszu, trzyczęściowym szarym garniturze, pod krawatem. Nie rzucać się w oczy, zachowywać powagę, budzić respekt. To była rola, jaką Burroughs chciał odgrywać wobec otoczenia. A także prywatny rygor, jakby ów staranny węzeł dobrze dobranego krawata, niczym u Baudelaire?a, był czymś, co scala człowieka. Tyle że Bill rygor dandysa połączył z rozprężeniem hipstera, Białego Murzyna.

„Jakiś czas temu przyszedł do mnie pewien młody człowiek i powiedział, że wariuje” ? pisał w szkicu To należy do ogórków. „Wydawało mu się, że uliczne znaki, przypadkowo usłyszane rozmowy i audycje radiowe odnoszą się w jakiś sposób do niego. Powiedziałem mu: ?Oczywiście, że tak jest. To właśnie ty widzisz je i słyszysz?”. Gdy przychodzimy do Burroughsa po naukę, ten mówi wprost, bez emocji: tu i teraz niemożliwa jest ucieczka z brutalnej gry chaosu i kontroli, istnieją jednak techniki radzenia sobie w tej sytuacji.

Wynajdywał ekscentryczne, eksperymentalne rozwiązania: rutyny oferujące zmianę tożsamości, improwizacje wokół snów, kolaże tnące słowa, dźwięki i obrazy, imaginacyjne podróże w czasie i przestrzeni, magiczne inwokacje. Kultywował tchnące teorią spiskową doświadczenia z marginalizowanymi lub wręcz wyklętymi procedurami Alfreda Korzybskiego, Wilhelma Reicha, scjentologii, Konstantina Raudive. Z tego wszystkiego tworzył własną mitologię dedykowaną Epoce Kosmicznej. Nova Mit.

Proza Burroughsa mówi głosami swoich postaci: ćpunów, szalonych lekarzy, psychopatycznych funkcjonariuszy, wielokrotnych tajnych agentów, kosmicznych policjantów snów i siejących wirusy kosmicznych gangsterów. Przepowiada świat wymieszania kultur i ras, omotany przez wszechwładne manipulatorskie media i globalne korporacje nieustannie doskonalące maszynerie kontroli. Daje przy tym instrukcje przetrwania dla człowieka, który się rozprasza. Wszystko to uczyniło Burroughsa jednym z najważniejszych myślicieli epoki informacji na długo przed tym, nim się zaczęła.

Nova Mit jest nade wszystko chaotycznym, klejonym z nieprzystających fragmentów katalogiem użytecznych technik. Wytycza mapy ucieczki spod kontroli rozpatrywanej równocześnie w wymiarze kosmicznym i na poziomie molekularnym. Mówiąc z deleuzjańska: w swym paranoicznym zacięciu Bill poszukiwał „linii ujścia”, konstruował własną nomadyczną kawalerską maszynę wojenną. To Gilles Deleuze twierdził, że na gruncie literatury Burroughs zastępuje punkt widzenia autora i autorytetu punktem widzenia kontrolowanego i kontroli. Oto być może istota spojrzenia przez ramię. Taktyki, która po tym, jak zakwestionowane zostały ustalone tożsamości i stanowiące punkt odniesienia ideologie, rozpoznaje świat poprzez pryzmat relacji sił. Zawsze należy zaczynać od ustalenia faktów. Kiedyś studenci zapytali go: co będzie po śmierci? „Skąd wiesz, że już nie jesteś martwy” ? odparł. I to był cały Bill.
(…)

23 cięcia dla Williama S. BurroughsaRafał Księżyk „23 cięcia dla Williama S. Burroughsa”
Tłumaczenie:
Wydawnictwo: Wydawnictwo w Podwórku
Liczba stron: 224

Opis: Pierwsza w Polsce monografia poświęcona Williamowi S. Burroughsowi (1914?1997), jednemu z najważniejszych pisarzy amerykańskich XX wieku. W zwięzły, popularyzatorski sposób autor pokazuje, że twórca „Nagiego lunchu” to nie tylko główny inspirator ruchu beatników; potencjał intelektualny obecny w jego pisarstwie czyni zeń bowiem jednego z kluczowych myślicieli minionego stulecia. Myśl Burroughsa budziła największy rezonans w kręgu awangardy, kontrkultury, undergroundu. Bez jego inspiracji trudno wyobrazić sobie takie przełomowe dla kultury ruchy, jak beat, punk, industrial, cyberpunk. Z czasem okazało się, że jego spostrzeżenia nawiązywały mimowolny dialog z dziełem tak znanych myślicieli, jak McLuhan, Barthes, Derrida, Foucault. Autor „23 cięć dla Williama S. Burroughsa” w swej wędrówce po obszernym dziele artysty posługuje się technikami stosowanymi przez niego samego. (więcej o książce)

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: fragmenty książek