Ekranizacja „Pjongjangu” odwołana z powodu obaw przed atakiem północnokoreańskich hackerów

19 grudnia 2014

pjongjang-odwolany
Wytwórnia New Regency zrezygnowała z realizacji filmu na podstawie komiksu Guya Delisle?a „Pjongjang”. Powodem są obawy przed atakiem ze strony hackerów nazywających siebie Guardians of Peace, którzy włamali się ostatnio na serwery Sony i szantażem doprowadzili do odwołania premiery kinowej komedii sensacyjnej „Wywiad ze Słońcem Narodu”.

Podobnie jak pechowy film Setha Rogena i Evana Goldberga, „Pjongjang” opowiada o najbardziej ponurym państwie świata, jakim jest Korea Północna. Jednak czyni to na podstawie autentycznych przeżyć kanadyjskiego animatora i rysownika, który w 2001 roku na zlecenie swojego pracodawcy spędził w stolicy tego kraju dwa miesiące. Wprawdzie Delisle poruszał się tylko ściśle wyznaczonymi trasami pilnowany przez „towarzysza tłumacza” lub „towarzysza przewodnika”, to jednak wrodzone poczucie humoru oraz zmysł obserwacji pozwoliły mu stworzyć portret kraju, w którym absurdy i paradoksy zderzają się z terrorem i opresją.

PjongjangReżyserem ekranizacji komiksu miał być Gore Verbinski. Zdjęcia do filmu zaplanowano na marzec 2015 roku w Serbii, a do roli głównej przygotowywał się Steve Carell. Jednak po ostatnich wydarzeniach Fox odmówił dystrybucji filmu, co sprawiło, że wytwórnia New Regency podjęła taką, a nie inną decyzję.

Twórca komiksu, Guy Delisle, napisał na swojej stronie: „Co mnie martwi najbardziej, to powody, które doprowadziły do tego. Można by sobie wyobrażać, że ogromna korporacja nie ugnie się tak łatwo pod groźbą ze strony grupy hackerów z Korei Północnej. Widocznie jednak trafili w czuły punkt. W 2001 roku, kilka miesięcy po powrocie z Korei Północnej, wysłałem pierwsze strony mojego komiksu do szefów studia animacji, które mnie tam wysłało. Myślałem, że będą się dziwić, gdy przeczytają, jak wygląda życie w Pjongjangu, gdzie został wyprodukowany ich serial. Reakcja była chłodna, usłyszałem, że nie wolno mi mówić o moim pobycie w Korei Północnej i że moja umowa zawiera klauzulę poufności, która uniemożliwia mi publikowanie książki na ten temat. Skonsultowałem się z moim ówczesnym redaktorem w L?Association, gdzie opublikowałem moje pierwsze albumy. Jean-Christophe Menu, szef tego niewielkiego wydawnictwa, zachwycił się pomysłem i pierwszymi stronami książki. Szukaliśmy klauzuli poufności i nie mogliśmy jej znaleźć. Na koniec powiedział mi: 'Szkoda, jeśli skończymy w sądzie. To jest książka, którą musimy wydać'”.

Szkoda, że podobną odwagą nie wykazała się duża, hollywoodzka wytwórnia filmowa.

[am]

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: film