Reinterpretacja Kapturka

9 października 2017

Amélie Fléchais „Czerwone wilczątko”, tłum. Ana Brzezińska, wyd. Kultura Gniewu
Ocena: 8 / 10

„Czerwone wilczątko” francuskiej artystki Amélie Fléchais to udana i niezwykle klimatyczna reinterpretacja baśni „Czerwony Kapturek” Charlesa Perraulta. Mamy tu do czynienia z wyśmienitą książką obrazkową, nawiązującą do pierwszych wersji popularnych opowieści Perraulta i braci Grimm, które były niezwykle brutalne, mroczne, wprost makabryczne. Przygotujcie się na opowieść pełną grozy i niepokoju.

Pozornie wydaje się, że dzieło Fléchais to kolejna wersja perypetii Czerwonego Kapturka. Oto dziewczynka udaje się z prowiantem do swej ukochanej babci mieszkającej w odosobnieniu, w gęstym lesie. Mimo ostrzeżeń swej matki, mała popełnia tragiczny w skutkach i nieprzemyślany czyn. Na swej drodze spotyka okrutną bestię, gotową pozbawić ją życia bez mrugnięcia okiem. Amélie Fléchais dokonuje jednak zręcznej wolty fabularnej, odwracając role łowcy i ofiary.

Główną bohaterką ciekawej historii jest mała wilczyca zmierzająca do swej babci z apetycznym, świeżo upolowanym zajączkiem. Nieroztropne wilczątko wbrew zakazom rodzicielki, wchodzi do lasu martwych drzew i gubi drogę. Pomoc znajduje w osobie niewinnie wyglądającej jasnowłosej dziewczynki. Zwiedziona przez napotkaną rówieśniczkę, trafia wprost do chaty złowrogiego myśliwego. Konfrontacja z potężnym wrogiem jest nieunikniona. Ratunek przybędzie natomiast z nieoczekiwanej strony.

Siłą książki jest umiejętna zabawa z czytelnikiem, jaką serwuje nam francuska autorka. W przewrotnej bajce poznajemy dwie różne wersje historii nieszczęsnej żony myśliwego. Jedną opowiadaną przez ludzi, a drugą ? przez wilki. Sami będziemy musieli zdecydować, kto jest w rzeczywistości ofiarą, a kto katem w tej zręcznej opowieści. Zachwycająco wypadają sceny rodem z klasycznych filmów grozy, choćby posilanie się martwym zającem, mroczny los żony myśliwego czy postać samego łowcy.

„Czerwone wilczątko” wyróżnia się również ze względu na klimatyczne, charakterystyczne ilustracje. Doskonale wypada kreacja tytułowej wilczycy, łowcy czy niewinnie wyglądającej dziewczynki. Równie dobre zdanie można powiedzieć o bogatym świecie flory i fauny, domostwie myśliwego czy ukazanej w telegraficznym skrócie wędrówce protagonistki. Dużą rolę odgrywa świetnie dobrana kolorystyka, zwłaszcza w opowieści o żonie tropiciela, skąpanej w biało-czarnych i sepiowych barwach. Strzałem w dziesiątkę okazała się przykuwająca oko okładka.

„Czerwone wilczątko” to fascynująca opowieść obrazkowa adresowana jednak do starszych czytelników. Co nie oznacza, że nie warto zapoznać z tą zaskakującą wersją historii opisanej Perraulta także i dzieci. W końcu mamy do czynienia z baśnią posiadającą wyraźny morał ? nigdy nie ufaj obcym, nawet jeśli wyglądają bardzo niepozornie.

Mirosław Skrzydło

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje