John Green kontra samopublikowanie

10 czerwca 2013

John Green kontra samopublikowanie
Autor takich bestsellerów jak „Szukając Alaski” czy „Gwiazd naszych wina” powiedział, że bez „niestrudzonej współpracy” wydawców do niczego by nie doszedł, dlatego nie zamierza nigdy samemu publikować swoich książek.

W przemowie wygłoszonej podczas wręczania Indies Choice Book Award, gdzie pisarz odbierał nagrodę dla najlepszej książki młodzieżowej, wyróżnienie przyznane mu przez Stowarzyszenie Amerykańskich Księgarzy, Green zwrócił się do czytelników, aby „obalić to zdradzieckie kłamstwo, że książka jest wytworem indywidualnej osoby pracującej w odizolowaniu”.

Green, który posiada ponad 1,5 miliona śledzących jego profil na Twitterze, konto na Youtube z ponad milionem subskrybentów oraz bardzo aktywnie prowadzone profile na Facebooku i Tumblr, a co za tym idzie ? miałby możliwość samemu publikować swoje książki i docierać z nimi do milionów czytelników, wcale takiego rozwiązania nie bierze pod uwagę.

„Jestem czasami podawany jako przykład osoby, która zmienia paradygmat wydawniczy lub coś w tym stylu, ponieważ mam wielu śledzących na Tumblr i subskrybentów na Youtube, mogę więc komunikować się bezpośrednio ze swoją publicznością i nie potrzebuję wysysającego pieniądze pośrednika pod postacią księgarń i wydawców, i że w przyszłości każdy będzie taki jak ja i nikt nie stanie pomiędzy autorem i czytelnikiem za wyjątkiem być może komercyjnych stron internetowych, które zabiorą jedynie mały procent od każdej transakcji” – powiedział Green. „Taa, gówno prawda.”

Autor przyznał, że nie wydałby żadnej książki bez „niestrudzonej i oddanej współpracy” jego redaktora i agenta, załogi w wydawnictwie Penguin i „tysięcy innych ludzi, adiustatorów, pracowników magazynów, programistów, ludzi którzy wiedzą, jak sprawić, aby serwery pracowały, bibliotekarzy i księgarzy”.

„Bez współpracy redaktorki moja pierwsza powieść 'Szukając Alaski’ byłaby niedającym się czytać samozadowoleniem. I nawet po tym, jak pomogła mi ją ulepszyć, nie znalazłbym swojej publiczności bez niezmordowanego wsparcia sprzedawców książek z całego kraju. Nie miałbym subskrybentów na Youtube ani śledzących na Tumblr, a nawet gdybym miał, nie miałbym żadnej dobrej książki, aby się z nimi nią podzielić.”

Zdaniem Greena autorzy „potrzebują redaktorów, potrzebują też wydawców i sprzedawców książek”, dlatego on nie ma zamiaru „wychodzić z tego biznesu”. „Pieprzyć każdą firmę, która czerpie korzyści z rozsiewania kłamstw o zupełnym indywidualizmie. Budujemy to razem i będziemy to razem budować” – powiedział.

Tematy: , , , , ,

Kategoria: newsy