„Czytaj bez limitu” wstrzymane. Legimi wyjaśnia

15 listopada 2012


Dwa dni po wprowadzeniu usługi „Czytaj bez limitu” polegającej na nielimitowanym pobieraniu ebooków w ramach niewielkiej, comiesięcznej opłaty, poznańska firma Legimi wstrzymuje swoją ofertę. Powód? Zastrzeżenia niektórych wydawców.

„Nowa usługa Legimi została uruchomiona w porozumieniu z wszystkimi bezpośrednimi dostawcami treści do serwisu www.legimi.com. Każdy wydawca oraz dystrybutor, który posiada umowę o współpracy handlowej z Legimi otrzymał komplet materiałów na temat usługi w tygodniu poprzedzającym planowany start” ? tłumaczy w liście otwartym Mikołaj Małaczyński, prezes zarządu firmy. „Do dnia uruchomienia serwisu nie otrzymaliśmy żadnych zastrzeżeń zarówno od dystrybutorów jak i wydawców. Wręcz przeciwnie, wielu wydawców bardzo pozytywnie wypowiadało się o naszej propozycji.”

Problemy zaczęły się, gdy usługa zyskała rozgłos medialny, wywołała jednak obiekcje ze strony części wydawnictw. Zdaniem Małaczyńskiego wynika to z niezrozumienia modelu działania i rozliczeń, zaproponowanego przez firmę: „Legimi, przygotowując nową ofertę, dołożyło wszelkich starań, aby usługa była zgodna z obowiązującą na rynku infrastrukturą prawną, a rozliczenia czytelne i przede wszystkim korzystne dla wydawców”.

Ze względu na zgłaszane wątpliwości oraz w trosce o dobre relacje na raczkującym dopiero rynku e-booków, Legimi postanowiło wstrzymać usługę „Czytaj bez limitu” do czasu wyjaśnienia wszelkich obaw ich partnerów wydawniczych.

Na wstrzymaniu usługi najwięcej tracą czytelnicy, którzy liczyli, że wreszcie będą mogli za niewielkie pieniądze czytać elektroniczne wersje książek. Jak informuje Legimi, reakcje na nową usługę były niezwykle entuzjastyczne. W ciągu niespełna doby na stronie serwisu zarejestrowało się około 1000 osób, które zamówiły usługę, chociaż oferta kierowana była wyłącznie do użytkowników iPada. Aplikacja trafiła na pierwsze miejsce w rankingu najchętniej pobieranych darmowych programów w polskim Apple AppStore. Obrót całej księgarni, przekazywany po potrąceniach rabatów wydawcom, w ciągu pierwszego dnia od startu wyniósł około 20 tysięcy złotych ? to wartość trudno osiągalna w standardowym modelu dla dotychczasowych liderów rynku.

„Oferta jest bezprecedensowa i na podstawie zaledwie jednego dnia od jej uruchomienia można ocenić, że potwierdziła pokładane w niej nadzieje jako alternatywie dla modelu popularyzacji e-książek w oparciu o 'wyścig promocyjnych cen'” ? mówi Małaczyński, podkreślając, że wierzy, iż dodatkowe wyjaśnienia pozwolą znaleźć w krótkim czasie pozytywne rozwiązanie problemu i przywrócić ofertę.

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy