Anthony Burgess i Stanley Kubrick chcieli zrealizować wspólnie film o Napoleonie

20 listopada 2012


Listy odnalezione niedawno w archiwach Anthony?ego Burgessa ujawniają, że autor ?Mechanicznej pomarańczy? miał zrealizować wspólnie ze Stanleyem Kubrickiem film o Napoleonie, który ostatecznie przekształcił się w powieść „Symfonia napoleońska”.

Jak ujawnił na łamach brytyjskiego dziennika „The Telegraph” Andrew Biswell, dyrektor Fundacji Anthony?ego Burgessa, Kubrick już w 1968 roku, zaraz po ukończeniu prac nad „2001: Odyseją kosmiczną”, zainteresował się realizacją historycznego dramatu kostiumowego o Napoleonie, w którym miały pojawić się sceny batalistyczne z udziałem 40 tysięcy mężczyzn. Reżyser pragnął przedstawić całą życiową drogę Napoleona, od jego dzieciństwa na Korsyce aż po śmierć na wyspie św. Heleny. Przygotowania do filmu prowadził z niesamowitą drobiazgowością. Zatrudnił nawet historyka z Oxfordu, aby z grupą asystentów stworzył szczegółową chronologię życia Napoleona, wliczając informacje na temat tego gdzie i z kim spał każdej nocy, co jadł i pił itp. Problemem okazało się napisanie satysfakcjonującego scenariusza. Kubrick ukończył pierwszy szkic w lipcu 1969 roku, ale miał pewne zastrzeżenia odnośnie zabiegu ukazania mijającego czasu przy pomocy narratora. Targany wątpliwościami, przygotował obszerny opis produkcji, sprecyzował budżet i odłożył niechętnie projekt na półkę, aby zająć się adaptacją „Mechanicznej pomarańczy”. To właśnie dzięki temu w projekt o Napoleonie zaangażowany został Burgess.

Początkowo pisarz kontaktował się z Kubrickiem za pośrednictwem swojego agenta, chwaląc reżysera za świetną ekranizację powieści. W końcu panowie spotkali się podczas zamkniętego pokazu „Mechanicznej pomarańczy” w Londynie. Kubrick wspomniał wtedy Burgessowi o odłożonym na półkę filmie i problemach ze scenariuszem. Pisarz zasugerował, że odpowiednią strukturę dla filmu (a przy okazji ścieżkę dźwiękową) może zapewnić trzecia symfonia Beethovena, tym bardziej, że kompozytor początkowo zamierzał dedykować ją Bonapartemu, dopóki nie dowiedział się, że ten najechał na Szwajcarię.

Dla Kubricka to był przełom. Podekscytowany polecił pisarzowi rozwinąć pomysł w formie powieści, którą potem można by przełożyć na scenariusz. Przez kilka następnych miesięcy panowie intensywnie ze sobą korespondowali. Kubrick podpytywał o postępy prac i polecał przydatne materiały historyczne. Burgess zaś w odpowiedzi relacjonował, czego udało mu się dokonać. W liście z 2 maja 1972 roku napisał: „Sytuacja wygląda tak, że doprowadziłem Napoleona do objęcia przez niego stanowiska pierwszego konsula i pracuję nad Marengo. Następna będzie koda przynosząca mu dzwony, trąbki i Te Deums, aby ogłosić jego koronację. Nieco ponad sto stron. Kolejna setka (wolniejsza część utworu) obejmuje opis odwrotu Rosjan, rozmyślania na temat tego, co poszło nie tak itp. Potem scherzo, wreszcie wariacje odnoszące się do Bonapartego.”

Burgess, z zamiłowania kompozytor, który sam miał na koncie dwie napisane symfonie, w swojej powieści wiernie podążał za układem kompozycji Beethovena, co sprawiło, że pojawiły się pewne wyzwania. Druga część symfonii jest marszem pogrzebowym, pisarz uznał więc za konieczne zabić Napoleona na początku drugiego rozdziału i pokazać procesję towarzyszącą pochówkowi po to tylko, aby wskrzesić go w rozdziale trzecim i czwartym.

Pierwszą połowę manuskryptu pisarz wysłał do Kubricka w czerwcu 1972 roku, licząc, że rozwiązał problem z narracją, który męczył reżysera od kilku lat. Odpowiedź, jaką otrzymał, była jednak odmowna. Kubrick najgrzeczniej jak tylko potrafił wyjaśnił, że chociaż wiele elementów w powieści jest „oczywiście znakomite”, to odniósł wrażenie, że Burgess poprzestawiał chronologię wydarzeń na niekorzyść dla całej historii, dialogom brakowało realizmu, a komiczna wizja Napoleona pomniejszała jego bohaterstwo.

Postawiony w takiej sytuacji Burgess jeszcze swobodniej rozwinął fabułę, co ostatecznie przełożyło się na jedną z najważniejszych i najbardziej eksperymentalnych jego powieści. Przerobił również tekst na potrzeby sztuki teatralnej, której realizacja nie doszła z przyczyn niezależnych do skutku. Odnaleziono ją wraz z korespondencją i zaadaptowano niedawno na potrzeby brytyjskiego radia. Historia z Kubrickiem ma natomiast jeszcze krótki epilog. ?Symfonię napoleońską? Burgess zadedykował swojej żonie oraz „dla Stanleya J. Kubricka, maestro di color”. Włoski cytat pochodzi z ?Boskiej komedii? Dantego i oznacza ?mistrza tych, którzy wiedzą?. Przypuszcza się jednak, że pod zawoalowanym komplementem krył się tak naprawdę przytyk. Burgess, prywatnie miłośnik Jamesa Joyce?a, znał bardzo dobrze nieco mniej pozytywny kontekst, w jakim użyto te słowa w „Ulissesie”: „Był łysy i był milionerem, maestro di color che sanno”. W ten sposób pisarz najprawdopodobniej zemścił się publicznie na łysym i zamożnym Kubricku, który odmówił przełożenia „Symfonii napoleońskiej” na film.

fot. International Anthony Burgess Foundation

Tematy: , , , , ,

Kategoria: newsy