Życie w cieniu literackiego geniusza ? polska premiera ekranizacji powieści „Żona” Meg Wolitzer

7 września 2018


W piątek 7 września do polskich kin wchodzi ekranizacja powieści „Żona” Meg Wolitzer. Film w reżyserii laureata Srebrnego Niedźwiedzia Björna Runge?a jest próbą znalezienia odpowiedzi na pytanie, czy i gdzie są granice wzajemnego oddania i lojalności w małżeństwie. W rolach głównych występują Glenn Close, Jonathan Pryce i Christian Slater.

Po prawie 40 latach małżeństwa, Joan i Joe Castlemanowie stanowią uzupełniający się wzajemnie duet. Joe lubi brylować, Joan jest nieśmiała. Joe nie przykłada wagi do ubioru, Joan jest zawsze elegancka. Joe jest nieco próżny, Joan skromna. Joe pławi się swoją publiczną rolą jednego z Wielkich Amerykańskich Powieściopisarzy, Joan tymczasem dzieli się swym intelektem, wdziękiem i dyplomacją w prywatnym życiu, spełniając się jako Żona Wielkiego Pisarza. To ona dba o dom, kontakt z dorosłymi już dziećmi, pamięta, by Joe zażył lekarstwa o określonej porze. To prawda, zdarzają jej się gorsze chwile, ale jej naturalna godność i poczucie humoru pozwalają pozostawić te chwile w ukryciu.

Rok 1993, Joe dowiaduje się, że jego literacki dorobek zostanie uhonorowany literacką Nagrodą Nobla. Jego gwiazda rozbłysła, kiedy poznał Joan w późnych latach pięćdziesiątych XX wieku. Był wtedy jej (żonatym) nauczycielem.
Film zestawia historię pary z ich niezwykłą młodzieńczą pasją i ambicjami oraz portretem tych samych ludzi trzydzieści lat później. Z całym dorobkiem kompromisów, sekretów, zdrad, ale i niezwykłą wzajemną miłością. Obserwujemy wzloty i upadki, które składają się na życie pary ? od lat sześćdziesiątych po 1993 rok i dzisiejszą perspektywę.

W drodze do Sztokholmu małżeństwu towarzyszy syn David, aspirujący pisarz, który uważa, że matka nie docenia swego wkładu w karierę męża. A to nie jedyny gość towarzyszący tej podróży. Jest z nimi również Nathaniel Bone, dziennikarz pracujący nad biografią Castlemana ? autoryzowaną lub nieautoryzowaną. Miedzy tymi wszystkim mężczyznami, pewnymi siebie, aroganckimi, jest ona. Joan. Zawsze tajemniczo uśmiechnięta.

Kiedy poznajemy przeszłość Joan, okazuje się, że była utalentowaną studentką, której próby pisarskie były niezwykle obiecujące. Na tyle, że potrafiła przykuć uwagę przystojnego nauczyciela literatury, swego późniejszego męża. Podczas zajęć Joan poznaje zgorzkniałą pisarkę, to ona daje jej ważną lekcję ? by nigdy nie starała się zostać „pisarką” ? kobietą piszącą, bo publiczność na zawsze przyklei jej łatkę „kobiety piszącej”, co w jej opinii równa się niepoważnemu traktowaniu, degradacji w świecie piszących mężczyzn.

Kiedy Joan i Joe się poznają, różni ich właściwie wszystko. Przede wszystkim pochodzenie. Joan pochodzi z uprzywilejowanego, bogatego domu, Joe jest ubogim Żydem. Joan otrzymuje posadę w wydawnictwie, na każdym kroku spotykając się z seksizmem w świecie, w którym to mężczyźni rozdają karty i decydują o tym, czyją literaturę należy traktować poważnie. Dzięki pracy w wydawnictwie, Joan udaje się kreować karierę męża, przedstawiając go światu jako literacką sensację. Mijają lata i spotykamy ich w Sztokholmie, jego Nobel to efekt jej ciężkiej pracy. To właśnie tam Joan obserwuje romans męża z młodą fotograficzką, która pracuje przy dokumentowaniu publicznego życia pisarza. To nie pierwszy romans jej męża. Zawsze podchodziła do nich ze stoickim spokojem, tym razem ma dość. To moment, w którym rozumie, że nie chce być w cieniu. A to zmieni wszystko?

Takie scenariusze ? historia długiego, skomplikowanego związku dwojga ludzi ? to dla aktorów nieczęsta szansa na pokazanie swego talentu w całej okazałości. „Ten film jest jak koncert na dwa instrumenty” ? mówi reżyser Björn Runge, twórca obsypanych nagrodami filmów „Świt” i „Mun mot mun”. „Glenn Close i Jonathan Pryce są tu jak dwoje solistów, którzy perfekcyjnie współgrają. Moją ambicją reżyserską jest dawanie aktorom wolności, to oni muszą odnaleźć tę muzykę, pozwolić sobie na improwizację. Dlatego publiczność zobaczy wspaniały, zniuansowany, elektryzujący koncert”.

Scenariusz autorstwa Jane Anderson powstał na podstawie książki Meg Wolitzer. „Kiedy pisałam scenariusz zawsze pytałam samą siebie, o czym będzie rozmawiać publiczność, kiedy wyjdzie z kina. I myślę, że będzie rozmawiać o kompromisach, na które jesteśmy skazani, jeśli chcemy stworzyć długotrwały związek. Czy mamy sekrety, które trzymamy dla siebie, by nie narażać naszego małżeństwa? Chodzi o te sekrety rodzinne, które ma każda rodzina. Czy szanujemy swojego męża, swoją żonę? Czy udałoby nam się dokonać tego, czego dokonali Joe i Joan Castlemanowie przez 40 lat małżeństwa?” ? mówi Anderson.

„To nie jest prosta, czarno-biała opowieść” ? podkreśla Glenn Close. „Tak naprawdę ten film jest o sile, sile, do której dojrzewa Joan. Myślę, że dziś niełatwo nam sobie wyobrazić, jak to jest żyć w świecie, w którym od kobiet nie oczekiwano tego, czego oczekiwano od mężczyzn. Joan ma w sobie duszę artystki, ciekawość, niezwykłą wyobraźnię, a jej brak wiary w siebie jest wynikiem czasów, w jakich żyła jako młoda kobieta. Staraliśmy się z Jane i Björnem nie pokazać ofiary, Joan się za taką na pewno nie uważa. To bardzo skomplikowana w swych subtelnościach opowieść”.

„Przypuszczam, że każdy pisarz marzy, by stać się częścią wieczności, by dostać się do niej przez swą twórczość” ? komentuje autorka powieści, Meg Wolitzer. „Opublikowałam moją książkę w 2003 roku, niezwykłe, że film wchodzi na ekrany kin w czasie, w którym tak wiele mówi się o różnicach w traktowaniu mężczyzn i kobiet. A przecież to nie jest nowy temat. Tak było zawsze”.

Pisarce wtóruje autorka scenariusza. „Och, tak! Ten film jest nieprawdopodobnie aktualny. Opowieść Meg to historia o tym, kim jest pisarka. Byłam porażona, że Meg pozwoliła mi napisać scenariusz na podstawie jej książki. Ale kiedy scenariusz był gotowy, przed piętnastoma laty, żaden mężczyzna nie zdecydował się zagrać w filmie pod tytułem 'Żona’, inaczej byłoby, gdyby nosił tytuł 'Mąż’. Ale kultura Hollywood zmieniła się od tamtego czasu. Teraz oczekuje się filmów, w których to kobieta będzie stanowiła centrum. No, a do tego tytułową żonę gra wielka Glenn Close. Zachwycająco wypadł na ekranie także Jonathan Pryce. To znakomity aktor. Trudno o lepsze połączenie ? kiedy spotykają się giganci, stają się jeszcze lepsi” ? twierdzi scenarzystka Jane Anderson.

„Wiedziałam, że Jane zrobiła adaptację tej książki dla innej wytwórni, ale scenariusz ugrzązł tam na wiele lat. Kiedy go przeczytałam, wiedziałam jedno ? jest zbyt dobry, aby przepadł. I wtedy mnie olśniło ? przecież większość akcji dzieje się w Sztokholmie, gdzie przyznawana jest Nagroda Nobla. Dlaczego więc nie spróbować współpracy ze skandynawskim producentem?” ? opowiada producentka Rosalie Swedlin.

„Glenn pierwsza zgodziła się na udział w 'Żonie’. Wiedziałem więc, że mam szansę pracować z nią. Zawsze podziwiałem jej aktorstwo. Jesteśmy w tym samym wieku, mamy też podobne doświadczenia życiowe, długotrwałe związki, wiele nas łączy. Mogliśmy to wszystko wykorzystać podczas pracy na planie” ? mówi Jonathan Pryce

Reżyser Björn Runge przyznaje, że podczas pracy nad „Żoną” inspirowały go filmy Ingmara Bergmana oraz zdjęcia jego nadwornego operatora, Svena Nykvista. „Nie chcieliśmy 'skakać’ po emocjach, chcieliśmy pokazać je z bliska” ? komentuje.

Film „Żona” wchodzi do polskich kin 7 września. Poniżej możecie zobaczyć zwiastun tej produkcji:

Powieść „Żona” Meg Wolitzer jest dostępna w księgarniach nakładem wydawnictwa W.A.B.:

Tematy: , , , , ,

Kategoria: film