Tajemnicze związki Mastertona z Polską, czyli 9 rzeczy łączących mistrza horroru z naszym krajem

19 lipca 2014

Masterton-lubi-Polske
Graham Masterton niemal na każdym kroku podkreśla, że Polska jest krajem bardzo bliskim jego sercu. Zawsze ciepło wyraża się o niej i o jej mieszkańcach, twierdząc, że są niezwykle przyjaźnie nastawieni do niego i jego twórczości. Odpowiadają mu nie tylko klimat, tutejsze obyczaje i architektura, ale również doskonałe jedzenie i piękne kobiety! To właśnie u nas pierwsi wydawcy proponowali Mastertonowi w zamian za maszynopis… kosze z polską kiełbasą! Z okazji kolejnego przyjazdu pisarza warto poznać kilka anegdot na temat jego przygody z Polską.

1. Polskie korzenie i rodzina.

Mastertonowi udało się poślubić jedną z pięknych Polek – Wiescka miała bowiem polskie pochodzenie. Oboje starali się raz na kilka lat odwiedzać nasz kraj, przeważnie promując wtedy książki, ale zdarzało im się również przyjeżdżać całkiem prywatnie, w celu odwiedzenia znajomych i pozwiedzania polskich miast. Żona pisarza podkreślała, że darzy rodzinny kraj wielkim sentymentem, choć dorastała w Walii. Warto przybliżyć polskim fanom fakty dotyczące jej pochodzenia, tym bardziej, że wokół małżonki pisarza krąży kilka mitów. Zatem: Wiescka (Wiesława) „Vicky” Masterton przyszła na świat w 1946 roku w jednym ze szpitali w najstarszym niemieckim mieście – Kolonii. Spędziła tam trzy lata, a następnie przeprowadziła się z matką do Walii, gdzie pracował jej ojciec. Rodzice Wiescki byli Polakami i naturalnie posługiwali się językiem polskim, lecz ona sama mówiła po polsku zaledwie do czwartego roku życia. Choć później bardzo dobrze rozumiała język polski, to jednak nie posługiwała się nim biegle. Wiescka zmarła 27 kwietnia na skutek komplikacji po złamaniu ramienia.

Poza polską żoną sam Masterton ma także nadwiślańskie korzenie. Jego dziadek ze strony mamy był w połowie Polakiem, a pradziadek przyjechał do Anglii z Polski w dziewiętnastym wieku jako menedżer teatralny.

Żona pisarza, Wiescka Masterton.

Żona pisarza, Wiescka Masterton.

2. Pierwsza przygoda z Polską.

Masterton wraz z żoną przyjechał po raz pierwszy do Polski w 1989 roku, kiedy wydana została jego debiutancka powieść, „Manitou”. Wtedy był to jeszcze komunistyczny kraj. Warszawa wyglądała ponuro, a w sklepach było niewiele towarów. Małżeństwo odwiedziło Katowice i Poznań, a potem wróciło pociągiem do Warszawy. Na stacji odbywały się właśnie zamieszki kibiców piłkarskich, więc para musiała uciekać przed gazem łzawiącym. Ale nawet pomimo tego wszystkiego państwo Masterton, jak sami wspominali, czuli, że są w domu, pośród prawdziwych przyjaciół. Od tamtej pory wracali do Polski wiele razy, odwiedzając Gdańsk, Gdynię, Wrocław i Kraków, wrócili też do Poznania. Za każdym razem powitania były coraz cieplejsze. Z roku na rok Polska w ich oczach wygląda na bardziej pewną siebie, lepiej prosperującą. Jak oboje przyznają, najważniejsi są jednak ludzie, wydawcy i przyjaciele, którzy ogromnie wspierają Mastertona.

3. Polska kuchnia.

Pisarza urzekła również nasza kuchnia: twierdzi, że pochłonął w Polsce więcej oszałamiających dań, niż może zliczyć! Wyliczyć można bigos, gołąbki, karpia, szczupaka czy dziczyznę.

4. Fascynacja kulturą.

Autor wyjątkowo ceni muzykę Witolda Lutosławskiego. Zainteresowała go również twórczość i historia Fryderyka Chopina. Z polskiej kinematografii Graham uwielbia Andrzeja Wajdę, zwłaszcza filmy „Kanał” i „Popiół i diament”.

5. Polska w książkach mistrza horroru.

Fascynacja polską kulturą przekłada się na literaturę. W wielu powieściach i opowiadaniach Mastertona występują typowo polskie akcenty. Główni bohaterowie pożywiają się bigosem, popijają żubrówkę, palą polskie papierosy, noszą polskie imiona i nazwiska. Brytyjczyk osadził także akcję kilku swoich utworów w Polsce, podjął w tym celu rzetelne badania i spojrzał na nasz kraj świeżym okiem, co nie każdemu przypadło do gustu.

Okładka nowego wydania "Dziecka ciemności".

Okładka nowego wydania „Dziecka ciemności”.

6. Warszawa Mastertona.

Po raz pierwszy Masterton napisał o Polsce w 1996 roku, kiedy to ukazała się powieść „Dziecko ciemności”, której miejscem akcji była nasza stolica. Pisarz lokuje bohaterów w Polsce i koncentruje się na potwornościach, jakim podczas powstania warszawskiego musieli stawić czoło uciekający kanałami przed Niemcami członkowie ruchu oporu. Przedstawia legendę o Dziecku z Tunelu i łączy ją z mało znanym kultem, wyznawanym przez mnichów zwanych Tajemnikami. Choć kanwą powieści są wydarzenia wojenne, to reszta jest literacką fikcją, o czym autor mówi otwarcie. Książka zapadła w pamięć nie tylko Polakom, została nawet mianowana w 1997 roku przez „Science Fiction Chronicie” do nagrody za powieść grozy roku. Co może dziwić, publikacja nie sprzedawała się w Polsce za dobrze. Masterton twierdzi, że wynika to z tego, że Polacy dość mocno wypierają się pewnych rzeczy, które miały miejsce w ich kraju. Przy promocji książki autor zauważył, że „w Polsce panują dość silne nastroje antysemickie, choć obecnie prawie nie ma tam Żydów. Rozmawiałem w Warszawie z tłumaczem moich książek i byłem naprawdę zaskoczony informacją o sile panujących tam nastrojów antysemickich”. W ramach promocji „Dziecka ciemności” Masterton przyjechał do naszego kraju i zareklamował książkę w polskiej telewizji.

Entuzjazm spowodowany osadzeniem akcji powieści Grahama w Polsce przygasł, kiedy okazało się, że obraz naszego kraju to głównie opisy niezwykle przygnębiające. Stolica lat 90. jawi się w oczach autora jako miejsce brudne, ubogie i pełne szarych, przeciętnych ludzi. Polak to człowiek obowiązkowo noszący reklamówkę w dłoni, a polskie kobiety mają wąsy i włosy na nogach (oczywiście dziś postrzega je inaczej). Ulice pełne są starych, rozklekotanych polonezów, budynki odrapane, nawet słońce zdaje się świecić jakoś słabiej niż w innych zakątkach świata. Do tego bohaterowie noszą nazwiska takie jak Rej, Matejko, Konopnicka, które znaczą dla Polaków zbyt wiele, by potraktowali je jako mało znaczące.

Recenzje, jakie pojawiły się w polskiej prasie na temat książki, były szokująco różne, co w zasadzie bawiło Mastertona: „Często brzmiały mniej więcej tak: 'Za kogo ten człowiek się uważa, by twierdzić, że nasza historia była tak okropna?'”. Także Gazeta Wyborcza zamieściła ostrą, nieprzychylną recenzję powieści. Były jednak też osoby, które twierdziły, że odtworzył wiernie klimat tamtych czasów.

7. Zauroczenie Krakowem.

Kolejne polskie miasto, Kraków, pojawia się w pierwszym tomie cyklu „Łowcy potworów”, zatytułowanym „Bazyliszek”. Książka powstała w 2009 roku, niedługo po wizycie Mastertona w tym mieście, które bardzo się pisarzowi spodobało, wręcz go zauroczyło. Choć gościł w nim tylko kilka dni, podobno już pierwszej nocy w hotelu robił notatki dotyczące kultury i topografii, które potem wykorzystał w „Bazyliszku”.

8. Katowice w opowiadaniu.

Masterton napisał również opowiadanie „Anka”, którego akcja toczy się w Katowicach i które nawiązuje do polskiej legendy o Babie-Jadze. Ten tekst został napisany specjalnie z myślą o polskich czytelnikach i był rozdawany jako wydruk na jednym z fanowskich zlotów.

Nie jest to jednak ostatnie słowo pisarza dotyczące powieści o naszym kraju, uważa on, że Polska zasługuje na naprawdę wielką powieść historyczną, i – jak twierdzi – ma nadzieję, że starczy mu życia, by być osobą, która ją napisze.

Publiczność podczas spotkania z pisarzem na Festiwalu Fantastyki Pyrkon 2013 w Poznaniu.

Publiczność podczas spotkania z pisarzem na Festiwalu Fantastyki Pyrkon 2013 w Poznaniu.

9. Sława w kraju nad Wisłą.

W trakcie pisania książki „Twarzą w twarz”, oryginalnej biografii Grahama Mastertona, autorzy, Piotr Pocztarek i Robert Cichowlas, poprosili pisarza o jakąś anegdotę na temat naszego kraju i otrzymali jedną z najzabawniejszych historii napisanych przez życie. Podczas ostatniej wizyty w Warszawie Wiescka i Graham zostali zaproszeni przez Andrzeja Kuryłowicza do restauracji „Polska Tradycja”. Masterton zrelacjonował całe zdarzenie: „Posiłek był wspaniały. Uwielbiam cielęce móżdżki, a to była jedna z ich specjalności. Pod koniec posiłku chciałem zejść na dół, do toalety, ale podest i schody były zatłoczone mężczyznami w ciemnych garniturach i kobietami w sukniach wieczorowych. Nagle zdałem sobie sprawę, że urządzano tam specjalny obiad dla polityków, dyplomatów i biznesmenów. Starałem się przepchnąć przez tłum, trzymając przed sobą wyciągniętą dłoń. Najdostojniej wyglądający polityk nagle ujął mnie za rękę, więc nią potrząsnąłem, a on mi się ukłonił. Następnie przedstawił mnie swojej żonie i z nią także wymieniliśmy uściski. Po chwili zostałem przedstawiony kolejnemu politykowi i jego żonie i tak dalej, a przy każdym ściśnięciu dłoni ktoś mi się kłaniał, jakbym był jakimś królem! Oczywiste było, że ci ludzie nie mieli zielonego pojęcia, kim jestem, a ja z pewnością nie wiedziałem, kim są oni. Tak czy siak, udało mi się przywitać z jakimiś pięćdziesięciu osobami w drodze do toalety, do której w końcu z ulgą dotarłem. Rozpoznał mnie personel restauracji i zanim z Wiescką opuściliśmy lokal, zrobiono nam zdjęcia. O ile mi wiadomo, wisimy teraz oprawieni na ścianie tuż obok Lecha Wałęsy i innych dygnitarzy. Mam także mosiężną tabliczkę z moim nazwiskiem na ścianie hotelu Bristol w Warszawie, tuż po lewej stronie od recepcji. Tak więc… nareszcie sława!”

W przygotowaniu zestawienia wykorzystano materiały z książki „Masterton. Opowiadania. Twarzą w twarz z pisarzem” Grahama Mastertona, Roberta Cichowlasa i Piotra Pocztarka (Albatros, 2011) oraz „Światy Mastertona” Grahama Mastertona (Albatros, 1999).

Zebrała i opracowała: Milena Buszkiewicz

fot. pisarza: Fryta 73/Flickr

Tematy: , , , , , , , , , , ,

Kategoria: zestawienia