14 faktów na temat Hermanna Hessego, o których mogliście nie wiedzieć
Hermann Hesse jest jednym z najważniejszych pisarzy niemieckich. Uhonorowany literacką Nagrodą Nobla, ubóstwiany przed Beat Generation dziś obchodziłby swoje kolejne urodziny. Przy tej okazji warto pokazać autora od strony, której jeszcze nie znacie, a pomocna w tym jest najnowsza biografia pisarza, „Hermann Hesse. Wędrowiec i jego cień” Gunnara Deckera, która ukazała się nakładem wydawnictwa Świat Książki.
Oto 14 faktów na temat Hermanna Hessego, o których mogliście dotąd nie wiedzieć:
1. Hermann, jeden z wielu
W rodzinie Hesse niejeden mężczyzna nosił imię Hermann. Nic w tym dziwnego, ponieważ dziedziczenie imion to sprawa powszechna. Jednak kiedy rodzice nadają to samo imię nowo narodzonemu, co niedawno zmarłemu pięciomiesięcznemu dziecku, sprawa robi się niepokojąca.
2. Hesse piroman
Już od najmłodszych lat w Hermannie czaiły się skłonności do podpaleń. Nawet jako starzec palący spokojnie chrust w swoim ogrodzie stwarzał zagrożenie, nigdy bowiem nie było wiadomo, czy uda mu się utrzymać na wodzy swoją fascynację tym niebezpiecznym żywiołem. Na podpaleniu został przyłapany raz, jako trzynastolatek, bawiąc się w lesie kępą trawy, co skończyło się mandatem w wysokości kilku marek. Jednak rok wcześniej Hermann upuścił w gabinecie ojca lampę naftową. A w 1919 roku napisał: „Czasem wyobrażam sobie, że podpalam nasz dom: ogromne płomienie biją skrzydłami w noc, pożar ogarnia domy i ulice, całe miasto płonie, potężne płomienie sięgają czarnego nieba”. Nie tylko na kartach książek Hesse spotykał się z płomieniami. Pożary jeszcze nie raz zaskakująco towarzyszyły jego życiu.
3. Nagie wędrówki
Pisarz znany był z zamiłowania do natury. Najlepiej czuł się we własnym ogrodzie, w którym przesiadywał godzinami. Od najmłodszych lat wolał obecność świata przyrody niż ludzi. Wybierał się na wielogodzinne wycieczki po lesie, a swoimi zniknięciami martwił opiekunów. Zdarzały mu się również nagie wspinaczki po górach…
4. Każdy skrawek życia udokumentowany
Rodzina Hessego od wieków dbała o literackie świadectwa dziejów rodu. Członkowie rodu Hesse wymieniali mnóstwo listów i dokumentowali samych siebie w notatkach i dziennikach. Przechowywali wszystkie zawiadomienia, liściki, karty pocztowe i odręczne notatki. Co ciekawe, choć sam Hesse zachował pokaźne archiwum tekstów, to nie zawahał się napisać w „Der Umgang mit Büchern” (z niem. „Obcowanie z książkami”): „Czytanie licznych monografii i życiorysów łatwo psuje cudowną rozkosz samodzielnego budowania istoty wielkiego człowieka na podstawie jego własnych dzieł”.
5. Sekta pisarzy rodu Hesse
Wśród przodków Hessego byli sami pisarze, lecz pisali zawsze na zlecenie Boga, wszystko inne byłoby dla nich grzeszną próżnością. Wzięło się to stąd, że rodzina Hermanna to nie tylko szaleni kronikarze, to także członkowie protestanckiego nurtu pietystów, którzy uważali, że na ziemi żyje się tylko i wyłącznie po to, by czcić imię Boże. Do narodzin Hermanna nikt nie wyłamał się z tradycji, nawet jego dziadek, misjonarz i indolog, po spontanicznym zboczeniu z ortodoksyjnej ścieżki szybko na nią wrócił.
6. Wiecznie chory
Pisarz od najmłodszych lat walczył nie tylko z chorobami ciała, ale i duszy. Już jako młodzieniec miał za sobą ataki histeryczne, próbę samobójczą i pobyt w zakładzie dla umysłowo chorych. Jako dorosły poddał się psychoanalizie, jednak jego ambiwalentny stosunek niemalże do wszystkiego i wewnętrzne rozdarcie dawały mu się we znaki całe życie.
7. Rosja, ta dzika Azja!
Mimo że Hesse był zawziętym przeciwnikiem nacjonalizmu, to nie zawahał się ocenić Rosjan jako dzikusów pozbawionych kultury. Choć walczył o równość, chciałoby się powiedzieć, wszystkich narodów i chronił uciekających z Niemiec Żydów, to nie stronił od szykanowania sąsiadów z Azji (tak, Hesse uważał, że Rosja leży wyłącznie w Azji i nie jest wcale częścią Europy), w tym również Dostojewskiego. W tym przypadku mogły zaważyć jednak względy osobiste, gdyż ojciec Hessego był Niemcem bałtyckim urodzonym na terytorium Estonii, którą lata wcześniej zagarnęło Imperium Rosyjskie.
8. Niemiecka ambiwalencja
Hesse po raz ostatni postawił stopę w Niemczech 1936 roku i to tylko po to, by udać się do okulisty. Pisarz miał tak wielką awersję do tego kraju, że ani Nagroda im. Goethego miasta Frankfurt nad Menem, ani Pokojowa Nagroda Księgarzy Niemieckich nie przekonały go do przyjazdu na niemiecką ziemię, chociaż to tam miał największą liczbę czytelników i to właśnie w Berlinie siedzibę miał jego wydawca. Zresztą nie ruszył się on z ukochanej Szwajcarii nawet wtedy, gdy przyznano mu Nagrodę Nobla.
9. Autor, który mógł pisać więcej
W liście do syna z 1935 roku Hesse pisał, że jest obecnie jedynym niemieckim krytykiem, który w przeglądzie Fishera omawia żydowskie książki i okazjonalnie je poleca. Czołowe pismo szwedzkie ukazujące się w Sztokholmie prosiło go o współpracę przy sporządzaniu przeglądu literatury niemieckiej, dzięki czemu autor mógł swobodnie zabrać głos na arenie międzynarodowej. Jeszcze w 1941 roku w Niemczech ukazywała się powieść „Narcyz i Złotousty”, która jawnie przedstawiała pogrom Żydów. Ta niebywała wolność literacka, której doświadczał Hesse, jest tym bardziej szokująca, że matka pisarza uznawana jest za Żydówkę, jego żona była Żydówką, a sam Hesse od lat spotykał się z ostrą, polityczną krytyką swojej twórczości.
10. Nie dla Amerykanów
Działa Hessego już za jego życia przetłumaczono na 34 języki. „Najlepiej rozumieją mnie chyba Japończycy” – powiedział – „a najgorzej Amerykanie”. Miał powód do takiego przypuszczenia, ponieważ po przyznaniu Nagrody Nobla jego książki w Stanach po prostu się nie sprzedawały. W połowie lat 50. Siegfried Unseld odkupił z powrotem amerykańskie prawa za 2000 dolarów. Amerykański wydawca dał mu nawet okazję do wycofania się z „transakcji nie fair”, z której Niemiec na szczęście nie skorzystał. Któż mógł przypuszczać, że za dziesięć lat Hermann okaże się jednym z najpopularniejszych autorów w USA, a nawet guru środowisk medytujących buddystów i dzieci kwiatów, które będą śpiewać chórem „Born To Be Wild”! Niestety, z czasem hipisi zaczęli sądzić, że tak dobrze poznali Hessego, a porozumienie dusz jest wystarczająco silne, że nie muszą czytać jego książek w ogóle.
11. W sypialni na ścianie
Kiedy przyszła żona Hessego, Ninon, po raz pierwszy zawitała do jego sypialni w Casa Camuzzi, zauważyła niepokojącą sentencję Dżalala ad-Dina Rumiego, twórcy zakonu tańczących derwiszów, która później znalazła się w atelier w Casa Rossa: „Zapewne, śmierć kończy nędzę żywota, / lecz żywych śmierć napawa trwogą. / Tak też wzdryga się serce przed miłością, / jakby mu miała grozić śmierć. / Tam bowiem, gdzie się budzi miłość, / umiera ja, wieczny despota”. Szkoda, że już wtedy dziewczyna nie odebrała tego jako znak ostrzegawczy przed wyjątkowo trudnym małżeństwem.
12. Nie taki odludek
Hesse słynął między innymi z tego, że był odludkiem. Autor nie znosił towarzystwa, był nerwowy i drażliwy, unikał wszelkiego kontaktu z ludźmi. Wiecznie trwające ciche dni między Hessem a żoną doprowadziły do tego, że para porozumiewała się prawie wyłącznie poprzez korespondencję domową. Pisarz potrafi zniechęcić do siebie nawet przyjaciół, jednak podczas drugiej wojny światowej jego dom stał się azylem dla dziesiątek artystów, których chronił i wspierał. Od tej chwili ostoję Hessego wypełniał gwar rozmów.
13. Hesse kociarz
Hesse najchętniej przebywał z kotami, których miał kilka i które były bardziej uprzywilejowane niż ludzie. Warto zwrócić uwagę na skomplikowane przedsięwzięcie, jakim było przygotowanie posiłków dla wyjątkowo wybrednych kotów. Gdy żona pisarza, Ninon, wyjeżdżała, zawsze musiała zostawiać szczegółowe instrukcje z zasadami postępowania – dla każdego zwierzaka z osobna.
14. Nie będzie rankingu stu najlepszych książek wg Hermanna Hessego
Nie ma żadnych stu najlepszych książek czy autorów! Nie istnieje żadna ogólnie słuszna, niepodważalna krytyka! – pisał Hesse w „Obcowaniu z książkami”. Nawet opublikowany w 1929 roku esej „Eine Bibliothek der Weltliteratur” (z niem. „Biblioteka literatury światowej”) nie jest żadnym spisem kanonicznych książek, które każdy powinien znać i mieć na swojej półce. Hesse odsłania się tutaj jako namiętny czytelnik, traktujący książki jako wskazówki do poszukiwania źródła sensu w ogóle. Do późnej starości woli udzielać rad, jak utrzymywać bibliotekę w porządku i jak obchodzić się ze starodrukami, niż wskazywać ulubione lektury. Zatem nie pozostaje nam nic innego, jak tylko pokręcić głową i poszukać innego autora do takiego rankingu!
Te i inne fakty z życia autora „Wilka stepowego” znajdziecie w wydanej przez Świat Książki biografii „Herman Hesse. Wędrowiec i jego cień”. Opierając się na obszernej korespondencji pisarza (jej część wydano dopiero niedawno), Gunnar Decker przytacza przekonujące dowody na nierozerwalne powiązanie życia Hessego z jego twórczością. Dzięki kompleksowemu, znakomicie udokumentowanemu opracowaniu Gunnara Deckera Hesse wkroczył w XXI wiek jako wybitny, niezależnie myślący pisarz, wielki samotnik ukazujący w swoich książkach wątpliwości, kryzysy i nadzieje, z którymi wciąż na nowo musi się zmagać każde pokolenie.
Zebrała i opracowała: Milena Buszkiewicz
fot. Dutch National Archives, The Hague, Fotocollectie Algemeen Nederlands Persbureau/Wikimedia Commons
TweetKategoria: zestawienia