11 faktów, legend i plotek związanych z działalnością literacką Jana Himilsbacha

23 sierpnia 2013

11 faktów, legend i plotek o Himilsbachu
Nazwisko Jana Himilsbacha kojarzone jest powszechnie z kultowymi polskimi filmami epoki PRL. Zapomina się przy tym zwykle, że równie ważną, o ile nie ważniejszą stroną jego działalności była twórczość literacka. Poniżej zebraliśmy dla was 11 faktów, legend i plotek na temat kariery literackiej największego pisarza wśród kamieniarzy, bo mówienie o samych faktach w przypadku Jana Himilsbacha jest po prostu niemożliwe. Materiały powstały w oparciu o wydaną w czerwcu biografię Anny Poppek „Rejs na krzywy ryj…”.

1. Jedną z pierwszych osób, które usłyszały o początkującym pisarzu Janie Himilsbachu, była Jadwiga Kaczyńska, matka przyszłego prezydenta i premiera Polski. Jadwiga Kaczyńska pracowała wówczas w Związku Literatów Polskich, kiedy otrzymała odręcznie napisany list na kartce wydartej z zeszytu: „Proszę o przyjęcie mnie do Związku Literatów. Piszę od jakiegoś czasu podobno nieźle”.

2. W początkach swojej kariery Himilsbach cieszył się sławą autora najdłuższego tytułu wiersza. Brzmiał on: „List do Achmeda Sulejmana z Sudanu, który w drodze do ojczystego kraju z Festiwalu Młodzieży i Studentów w Moskwie odwiedził Polskę”.

Jan Himilsbach "Monidło"3. Odpowiedzialnym za to, że z kamieniarza Himilsbach stał się prawdziwym pisarzem, jest podobno Marek Hłasko. W Kole Młodych Związku Literatów Polskich zarządzono poszukiwanie młodych, zdolnych przedstawicieli klasy robotniczej i chłopstwa, żeby zrobić z nich literatów na miarę ustroju socjalistycznego. Dwóch mało jeszcze wtedy znanych młodzieńców, początkujący pisarz Marek Hłasko oraz dziennikarz i poeta Edward Bernstein (Żebrowski), wybrało się na Powązki i tam zdeprawowali piszącego wiersze Himilsbacha za pomocą Biblii. Opowieści o krwawych zbrodniach ze Starego Testamentu kompletnie ponoć wykoleiły młodego Janka.

4. Debiutancki tom opowiadań pt. „Monidło” ukazał się dlatego, bo Himilsbachowi skończyły się w knajpie pieniądze na picie. Jak sam twierdził, przypomniało mu się wtedy, że niedaleko w Państwowym Instytucie Wydawniczym ma znajomego, który jest tłumaczem literatury francuskiej, więc pożyczy od niego parę złotych. Znajomy pieniędzy nie chciał pożyczyć, za to pamiętał, że Himilsbach obiecywał przynieść mu kiedyś książkę do wydania, ale nigdy tego nie zrobił. Dał mu więc pieniądze na taksówkę i kazał przywieźć papiery. Po powrocie wypłacił Himilsbachowi zaliczkę, a dwa tygodnie później przesłał umowę do podpisania.

5. Za publikację zbioru opowiadań „Monidło” Himilsbach otrzymał wynagrodzenie o równowartości 350 butelek wódki. Udało się to wyliczyć dzięki informacji, że autorowi wypłacono w czterech ratach łączną sumę 17,5 tysiąca złotych, co przy ówczesnej cenie wódki – około 50 złotych za pół litra – daje niemal jedną butelkę dziennie do wypicia przez okrąglutki rok.

Wódka Czysta Himilsbacha6. Himilsbach pojawiał się czasem na wieczorkach autorskich kompletnie pijany. Jednego razu przyjechał do małego miasteczka, gdzie wraz z poetą Romanem Śliwonikiem miał spotkać się z czytelnikami. Sala pełna, miejscowe władze, partyjni notable, a Himilsbach na ostrym rauszu. Podczas przydługiej przemowy jednego z przedstawicieli lokalnych władz Himilsbach, czując się coraz gorzej, puścił na niego pawia i wyjaśnił: „Tak pan pierdoli, że się rzygać chce”.

7. Większość swoich utworów Himilsbach wystukiwał na maszynie, bo gdy pisał ręcznie, to czasem nawet sam siebie nie umiał odczytać. Pierwszą maszyną do pisania, jaką używał, był stary Remington. Później pożyczył ją od niego pisarz Józef Gielo i maszyna przepadła. Gielo prawdopodobnie ją przepił. Himilsbach zmuszony był kupić sobie następną.

8. Jedyną osobą, której Himilsbach dawał do czytania swoje utwory, była jego żona Barbara „Basica” Himilsbach. Znany powszechnie pseudonim małżonki wymyślił sam Himilsbach, kiedy zdenerwował się na nią za krytykę jego utworów.

9. Himilsbach własnoręcznie wykuł litery na nagrobku Marka Hłaski na Powązkach. Dzięki staraniom autora „Monidła” prochy Marka Hłaski zostały sprowadzone do Polski i pochowane na Powązkach. Himilsbach nie tylko załatwił po kosztach wykonanie nagrobka, ale także przyłożył rękę do jego wykonania, wykuwając na płycie litery.

Himilsbach z Topciem10. Himilsbach twierdził, że jego pies Topcio ma wyjątkowy węch literacki. Kiedy Barbara Himilsbach wychodziła do pracy, Himilsbach wkręcał kartkę do maszyny i zaczynał pisać. Gdy pies (na zdjęciu po prawej) podchodził, zębami wyciągał mu tę kartkę i darł na kawałki, oznaczało to, że rzecz była słaba i niewarta dalszego pisania.

11. Oprócz kilkudziesięciu opowiadań Himilsbach napisał również dwie pełnowymiarowe powieści, które do dzisiaj uchodzą za zaginione. Pierwszą z nich był epos o komunistycznym bohaterze Marianie Buczku pt. „Żądam prokuratora”, pisany w duchu realizmu socjalistycznego. Jak wspomina Ernest Bryll książka była tak koszmarna, że nawet młodzi lewicujący literaci upraszali go, żeby więcej nie czytał im fragmentów. Druga powieść miała nosić tytuł „Zatopione skały” i była kolejnym autobiograficznym utworem Himilsbacha. Pierwsze rozdziały traktowały o pobycie bohatera w zakładzie poprawczym oraz przygodach młodocianych praktykantów kamieniarzy na przeszkoleniu. Himilsbach w jednym z wywiadów udzielonych w latach 70. wyznał, że maszynopis „Żądam prokuratora” leży u niego w piwnicy, z kolei „Zatopione skały” są wciśnięte do puszki po konserwie w lodówce u kolegi – ajenta w Wilanowie. Do dzisiaj nie udało się ich jednak odnaleźć.
_

Rejs na krzywy ryjWydana nakładem wydawnictwa vis-a-vis/Etiuda biografia „Rejs na krzywy ryj… Jan Himilsbach i jego czasy” to podjęta przez Annę Popek próba napisania biografii postaci ze wszech miar kultowej, człowieka, który za każdym razem gdy rozmawiał z dziennikarzami podawał inną wersję swego życiorysu. Autorka próbuje utkać opowieść o pierwszym naturszczyku PRL-u, zbierając wspomnienia tych, którzy jeszcze go pamiętają, choć obecnie, w 25 lat po śmierci Himilsbacha, coraz trudniej odnaleźć ich żyjących. Podczas pisania tej książki odeszło dwóch jego przyjaciół, zaś tuż przed oddaniem materiałów do druku pożegnała się z życiem żona Himilsbacha, Barbara. W książ­ce znalazły się ich ostatnie wspomnienia.

opracowanie: Artur Maszota (fot. pisarza: vis-a-vis/Etiuda)

Tematy: , , , , , , , , , ,

Kategoria: zestawienia