10 mało znanych faktów z życia Allena Ginsberga, które znajdziemy w jego „Listach”

13 października 2014

listy_ginsberg_zestawienie
Allen Ginsberg to obok Jacka Kerouaka i Williama S. Burroughsa jeden z trzech filarów ruchu Beat Generation. Choć tylko on ze wspomnianej trójki miał okazję odwiedzić Polskę, i to nawet trzykrotnie, książki firmowane jego nazwiskiem pojawiały się w naszych księgarniach najrzadziej. Opublikowane nakładem wydawnictwa Czarne obszerne opracowanie „Listów” Ginsberga nie tylko w znacznym stopniu wypełnia powstałą lukę, ale również stanowi nieprzebraną skarbnicę biograficznych informacji z życia autora oraz jego przyjaciół.

Poniżej możecie zapoznać się z 10 mało znanymi faktami z życia Allena Ginsberga, o których przeczytacie w jego „Listach”:

1. Młodociany Żyd Allen Ginsberg został wydalony z Uniwersytetu Columbia za napis na szybie „jebać Żydów”. Żona zaprzyjaźnionego wykładowcy i wybitnego krytyka, równie ceniona krytyczka literacka Diana Trilling, przez kilkadziesiąt lat uparcie twierdziła, że poeta chciał w ten sposób wyrazić nienawiść do samego siebie, chociaż Ginsberg przy każdej nadarzającej się okazji przekonywał ją, że był to jedynie szczeniacki wybryk. „Sprzątaczka odpowiedzialna za nasze piętro w Livingston Hall to była taka stara jędza(…) drobna flejtuchowata staruszka w tenisówkach, która nigdy nie myła okien w moim pokoju i coś tam zawsze marudziła o żydkach. Miałem nadzieję, że jak zobaczy ten napis w grubej warstwie kurzu, to ze złości wreszcie mi umyje okno. (…) Tylko że kobiecina spanikowała, okno zostało jak było, a ta zaraz poleciała naskarżyć dziekanowi, bo uznała, że to jakaś grubsza sprawa. No – a dziekan też uważał, że to jest grubsza sprawa(…). Następnego dnia była sobota i pech chciał, że kiedy facet wtargnął do mojego pokoju bez pukania o 9 rano, zastał mnie w jednym łóżku z Kerouakiem (ale w ubraniu, to było totalnie niewinne, ja wtedy byłem prawiczkiem z zahamowaniami, jeszcze nawet nie spałem z facetem ani z kobietą). Wszyscy od razu założyli najgorszą wersję” – pisał w liście do Lionela Trillinga, licząc, że ten przekaże żonie, iż incydent nie miał żadnego podtekstu psychologicznego. Kobieta była jednak niewzruszona. 15 lat później Ginsberg próbował przekonać Dianę po raz kolejny, wysyłając list bezpośrednio do niej: „Zapisałem aż trzy strony, żeby zdać Ci precyzyjny, szczegółowy raport z tamtych wydarzeń, co już raz uczyniłem na dwóch stronach, ponad dekadę – ejże! dwie dekady – temu, a chodziło przecież o sprawę, która w beczce czasu dojrzewa już od trzech dekad z górą. Mam nadzieję w ten sposób uśmierzyć Twoje obawy, że od kilkudziesięciu lat hoduję jakąś straszliwą nerwicę związaną ze swoją Żydowskością”. Nadzieje okazały się płonne. Diana Trilling nie zmieniła zdania aż do śmierci.

listy_ginsberg_zestawienie_1

2. Chociaż Ginsberg był gejem, to w wieku 24 lat, za namową pewnego psychiatry, próbował zostać heteroseksualistą i związał się z nieco starszą od siebie kobietą. W liście do Jacka Kerouaka z entuzjazmem opisywał nowe doświadczenia: „Pierwsze dni po tym, jak straciłem dziewictwo – czy wszyscy tak mają? – snułem się w niezwykle łagodnym, delikatnym otępieniu i zachwycie nad doskonałością natury; czułem swobodę i ulgę, bo wiedziałem, że wreszcie runęły wszystkie mury Niebios, które doprowadzały mnie do szaleństwa, żem z korytarzy niegdysiejszych cierpień się wydobył, że całe to moje pedalstwo to była niepotrzebna, niezdrowa maskarada, w której nie dało się osiągnąć pełni ani dzielić się miłością; prawie jak impotencja i celibat, bo właściwie do tego i tak się wszystko sprowadzało. A jakie ja teraz mam fantazje o najróżniejszych dziewczynach, po raz pierwszy naprawdę swobodnie i ze świadomością, że można je zrealizować!” Potem Ginsberg jeszcze kilkakrotnie próbował wejść w relacje miłosne z kobietami i prowadzić tzw. „normalne życie”. Z czasem jednak zaakceptował swoją seksualność, czemu dał wyraz m.in. w przełomowym poemacie „Skowyt”.

3. Ginsberg trafił do aresztu z powodu talku do stóp. „Wracam do domu o 4:30 i wpadam na Sublette’a i Cosmo (taki tam dziwaczny poecina, egocentryk, mądrala), idziemy po kawę, a tu gliny, przyuważają nas, kontrola i znajdują u Cosmo biały proszek” – relacjonował wydarzenie w liście do Kerouaka. „I do aresztu, na całą noc(…) za włóczęgostwo, chociaż mam przy sobie 18$, pokój w hotelu, na grzbiecie garniak po imprezie, a w poniedziałek zaczynam pracę, no ale do celi, my z Sublette’em się strasznie spietraliśmy (w pokoju miałem fifkę, ale nie sprawdzili), w sumie było ekstra – następnego dnia nas puścili, tylko Cosmo musiał zostać 4 dni – ten proszek to nie była hera, tylko talk do stóp – cały czas im mówił, to nie wierzyli, wypuścili go dopiero, jak przyszły wyniki analizy”.

listy_ginsberg_zestawienie_2

4. Autor „Skowytu” był zafascynowany Warszawą roku 1958 i koniecznie chciał odwiedzić miasto. „W Warszawie kwitnie jakieś obłędne życie literackie, jest względna swoboda – jedyne miejsce za żelazną kurtyną, w którym jest jakaś znacząca, hałaśliwa, nakręcona mniejszość – mają tam angielskie i amerykańskie gazety – dużo się dzieje w literaturze, w podziemiu, ale legalnie też(…). No i w związku z tą dziwaczną sytuacją to jest teraz ponoć najbardziej odjechane miasto w Europie” – zachwalał naszą stolicę w liście do swojego starszego brata, Eugene’a Brooksa. Do Polski udało mu się przyjechać dopiero pięć lat później – spędził wówczas miesiąc w Warszawie (w liście do Nicanona Parry wspominał m.in. o pijaństwie z Iredyńskim, którego nazwał „rimbaudowskim marlonem brando”) oraz tydzień w Krakowie.

5. Poeta namawiał ojca, żeby spróbował LSD, narkotyku, który sam dopiero co odkrył podczas eksperymentu na Uniwersytecie Stanforda. W liście do 65-letniego Louisa Ginsberga przekonywał: „Ten narkotyk chyba automatycznie wyzwala doświadczenie mistyczne. Nauka robi się naprawdę obłędna. To jest zupełnie bezpieczna substancja – może ktoś na Rutgersie prowadzi podobne badania, powinieneś spróbować – trochę jak filmowa komedia”. Niestety, nic nie wiadomo na temat tego, czy ojciec Allena dał się namówić i wziął kiedykolwiek LSD.

listy_ginsberg_zestawienie_3

6. Ginsberg zdawał swemu wieloletniemu partnerowi życiowemu, Peterowi Orlovsky’emu, relacje z najprzeróżniejszych przygód seksualnych, jakich doświadczał, przebywając z daleka od niego. W styczniu 1958 roku pisał do Petera z Paryża: „Przedwczoraj w nocy rozpłakałem się na myśl, że wyjechałeś”, po czym zszedł na temat Williama Burroughsa, który w tym samym czasie gościł u niego z wizytą. „Tej pierwszej nocy poszedłem z nim do łóżka, żeby już nie marudził, ale to było na herze” – wyznał, zaznaczając, iż nie może wykluczyć ponownych zbliżeń z autorem „Nagiego lunchu” w przyszłości, ale następnej nocy każdy z nich zasnął już w swoim pokoju. „Po raz pierwszy nie miałem nikogo w łóżku, rozpierało mnie szczęście (nawet konia zwaliłem)” – dodał. Nie omieszkał pochwalić się Peterowi również tym, że skorzystał z usług męskich prostytutek podczas pobytu w Grecji w 1961 roku: „Przespałem się tu z kilkoma chłopakami, trochę drogo wyszło, no i nie byli jakoś szczególnie zainteresowani, ale co zaruchałem, to moje. Mieszkam przez ulicę od baru, w którym się gromadzą męskie dziwki, wszystkich znam”.

7. Ginsberg wysłał do CIA list z prośbą o dofinansowanie w wysokości 10 milionów dolarów. Zauważywszy, że Centralna Agencja Wywiadowcza wspiera jedynie ugrupowania konserwatywne, przekonywał w humorystycznym tonie dyrektora tej instytucji, Richarda Helmsa: „Jeśli łoży się na edukację społeczeństwa, nie powinna być to edukacja tak jednostronna, że dotyczy tylko wspólnot wapniaczych. Sprawiedliwość wymaga, by zainwestować również w jakąś wspólnotę luzacką”. W związku z tym poprosił o dofinansowanie organizacji non profit wspierającej potrzebujących poetów, której skarbnikiem był osobiście. „Suma 10 000 000$ pozwoliłaby nam w najbliższych latach przywrócić równowagę w kinematografii, w poezji, na rynku wydawniczym, w zakresie ochrony prawnej dla artystów oraz innych osób kierujących się nową świadomością, zaradzić ich ubóstwu oraz sprawić, by nie czuli się już wyobcowanymi obywatelami drugiej klasy” – pisał, ale pieniędzy naturalnie nie otrzymał.

8. Allen chciał „nawrócić” 82-letniego Ezrę Pounda na rocka. W 1967 roku udał się do Włoch na spotkanie ze swoim ulubionym poetą. Podczas lunchu starzec milczał, wyrzucając z siebie jedynie dwa monosylabiczne zdania. Po jakimś czasie Ginsberg wykonał drugie podejście. „Przyniosłem w prezencie płyty 'Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band’ i 'Blonde on Blonde’ i jeszcze inne Beatlesów, Dylana i Donovana, pociągnąłem trochę wina, wypaliłem skręta nad kawą(…) a potem zajrzałem Poundowi w oczy i spytałem: 'No dobra staruszku to ile Ty właściwie masz lat?’ i on wtedy wreszcie przemówił: 'Za kilka dni będzie 82′. Potem włączyłem Beatlesów i Dylana, recytowałem mu teksty, żeby dokładnie wysłyszał słowa do 'Sad-Eyed Lady of the Lowlands’, on dalej nic nie mówił ale przetrzymał 3 kwadranse hałaśliwego rocka i nawet się uśmiechał, jeszcze z godzinę mu pośpiewałem, a potem się zwinąłem i poszedłem chlać w barze u Harry’ego” – opisywał spotkanie w liście do poety Roberta Creeleya.

listy_ginsberg_zestawienie_4

9. Przyjaciele i znajomi Ginsberga wykorzystywali jego gościnność oraz szczodrość i chęć niesienia drugim pomocy. Jedną z takich osób był Harry Everett Smith, eksperymentalny twórca filmowy, artysta wizualny i mistyk, który zmienił oblicze muzyki, publikując przed laty monumentalną, 6-płytową składankę „Anthology of American Folk Music”. W 1985 roku Ginsberg pozwolił zamieszkać biedującemu i starzejącemu się artyście w swoim mieszkaniu, jednak Smith okazał się bardzo trudnym lokatorem. W obawie o zdrowie Allena, lekarz kazał mu się pozbyć gościa. Ginsberg załatwił więc Smithowi posadę nauczyciela szamanizmu w Instytucie Naropa i pokrywał koszty jego utrzymania. Cierpliwość autora „Skowytu” miała jednak swoje granice. „Harry, nie jestem takim krezusem, żeby dotować wszystkie Twoje potrzeby, np. nałogowe kupowanie książek” – wypominał w liście z sierpnia 1988 roku, wyliczając wydatki poniesione na rzecz przyjaciela. „Z małymi sumami jeszcze jakoś dawałem radę, ale na dotację rzędu 3887$ za dziesięć tygodni naprawdę mnie nie stać i myślę, że nawet Ty o tym wiesz, chociaż może te Twoje nałogi rzuciły Ci się już na mózg i odebrały Ci resztki spostrzegawczości”.

10. Śmiertelnie chory Allen Ginsberg zamierzał poinformować Billa Clintona, że to ostatni moment na przyznanie mu ewentualnej nagrody. „Mam nieuleczalny guz wątroby i zostało mi jakieś 2-5 miesięcy życia” – pisał. „Jeśli ma Pan w zanadrzu jakąś nagrodę albo medal za służbę sztuce albo poezji, to proszę mi przesłać, chyba że to z przyczyn politycznych niewskazane albo nierozważne”. Ginsberg nie zdążył już jednak wysłać tego listu. Kilka dni później nad ranem zmarł w swoim mieszkaniu na nowojorskim Manhattanie.

listy_ginsbergZebrana w „Listach” korespondencja Ginsberga to nie tylko niewyczerpalne źródło informacji biograficznych na temat ruchu Beat Generation, ale także zbiór poglądów poety na temat literatury, sztuki i filozofii. Allen prowadzi ożywione dyskusje o bożej miłości z Jackiem Kerouakiem, opisuje swoje zmagania z wydawcami, których próbuje zachęcić do wydania książek Burroughsa i innych przyjaciół, ściera się z ojcem na gruncie poglądów politycznych, polemizuje z krytykami literackimi, a czasem nawet udostępnia próbki swojej twórczości, niejednokrotnie we wczesnych, nieoszlifowanych jeszcze wersjach. Ginsberg był największym epistolografem pośród wszystkich bitników. W jego „Listach” możemy znaleźć rekomendacje, opinie czy wypowiedzi, jakich próżno szukać w poezji, dziennikach czy esejach, które po sobie pozostawił. Co najważniejsze zaś, nie życzył sobie, aby ktokolwiek w przyszłości pozwalał sobie na cenzurę jego listów, czego opublikowany przez wydawnictwo Czarne tom jest najlepszym dowodem.

Zebrał i opracował: Artur Maszota

Tematy: , , , , , , , , , , , , , , , ,

Kategoria: zestawienia